Grafenhausen (dpa/lhe) – Po ponad dwóch miesiącach zakończył się strajk uzbeckich i gruzińskich kierowców ciężarówek na stacji obsługi autostrady Grafenhausen w południowym stanie Hesja. Edwin Atema powiedział w sobotę, że osiągnięto porozumienie. Strajkujący kierowcy mianowali holenderskiego związkowca negocjatorem.
Polski przewoźnik potwierdził na piśmie, że wycofa swoje roszczenia wobec kierowców. Jak poinformował Atema, potwierdził także, że nie będzie w przyszłości zgłaszał żadnych roszczeń wobec kierowców w Niemczech ani w innych krajach. Biznesmen złożył skargę do prokuratury w Darmstadt pod zarzutem wymuszenia.
Atema podała również, że pieniądze płynęły do kierowców. Na początku nic nie powiedział o wzroście. Atema stwierdziła, że kontynuowanie strajku nie ma już sensu, także w świetle stresującej sytuacji kierowców po tygodniach postoju na autostradzie międzystanowej nr 5. Około 80 mężczyzn otrzymało od pracodawców zaległe wynagrodzenia w łącznej wysokości ponad pół miliona dolarów. Wymagane euro. Z ich zeznań wynika, że od miesięcy nie otrzymują wynagrodzeń.
Około 30 kierowców rozpoczęło strajk głodowy. Między innymi lekarz socjalny z Moguncji Gerhard Trabert, który zasłynął w całym kraju dzięki swojej lewicowej kandydaturze na prezydenta federalnego w 2022 r., zapewnił pomoc medyczną wraz z zespołem ze swojego Stowarzyszenia na rzecz Ubóstwa i Zdrowia. „Strajk głodowy stanowi sytuację zagrażającą życiu” – oznajmił pod koniec września. Trabert opowiedział się za hotspotami medycznymi na europejskich autostradach.
„Ci kierowcy walczyli o swoje pieniądze” – potwierdził negocjator Atema. Atema stwierdziła, że Grafenhausen to dla polskiego żeglugi „Waterloo”, nawiązując do porażki Napoleona w bitwie pod Waterloo.
Stefan Kurzel, członek zarządu Niemieckiej Konfederacji Związków Zawodowych (DGB), powiedział, że „desperacki protest” kierowców ciężarówek w Europie Wschodniej w końcu dobiegł końca i znaleziono rozwiązanie. Dzięki dużej liczbie darowizn kierowcom można teraz pomóc. „Teraz należy wreszcie wyciągnąć konsekwencje polityczne z incydentu w Grafenhausen” – powiedział Kurzel na szczeblu europejskim, federalnym i stanowym. Polskie władze będą musiały raz na zawsze unieważnić grupie licencję transportową. Negocjator Atema poczynił podobne uwagi. Powiedział niemieckiej agencji prasowej: „Grafenhausen nie jest odosobnionym przypadkiem”. Ma nadzieję, że stamtąd nadejdzie sygnał.
„Dla kierowców oznacza to koniec odważnej, długiej i desperackiej bitwy, która po raz kolejny rzuciła przerażające światło na warunki pracy na europejskich drogach” – stwierdziło DGB w regionie Hesja-Turyngia. Kierowcy zachowali się odpowiedzialnie i solidarnie, przeciwstawiając się wszelkim próbom kryminalizacji ze strony firmy.
Ponadto byli świadkami powszechnej solidarności i znacznego wsparcia, szczególnie ze strony związków zawodowych i podmiotów kościelnych, stwierdziła DGB Hesji-Turyngii. Jednakże rozwiązanie osiągnięte w tej sprawie nie eliminuje niesprawiedliwości w obszarze międzynarodowego transportu lądowego. „Dalszemu wyzyskowi na ulicach Europy można zapobiec jedynie poprzez ciągłe monitorowanie przestrzegania obowiązujących przepisów”.
Przystanek wypoczynkowy na autostradzie A5 już po raz drugi stał się miejscem sporu pracowniczego. Wiosną około 60 kierowców tej samej firmy zrealizowało swoje żądania w strajku, który trwał około sześciu tygodni. Strajk uwydatnił warunki pracy kierowców dalekobieżnych w Europie Wschodniej.
© dpa-infocom, dpa:230930-99-390522/4