drRok, w którym Europa wybiera nowy parlament i być może nowy kierunek polityczny, rozpoczął się od upokorzenia. Europa? „Nie obchodzi mnie to” – skandował Donald Trump na początku roku, który wykorzystał już rok 2018 do atakowania euro na masową skalę.
Niewielu Amerykanów boi się Europy tak bardzo, jak ich prezydent. Jednak wiele osób podziela głęboko zakorzeniony eurosceptycyzm: Europę uważa się za najsłabsze ogniwo pomiędzy trzema głównymi blokami gospodarczymi na świecie – zwłaszcza że jej części są słabe: kraje UE, które są politycznie sparaliżowane, w trudnej sytuacji demograficznej i finansowej, zacofane technologicznie i technologicznie do tyłu. Jest to powieść, która cieszy się dużym zainteresowaniem nie tylko w Ameryce.
Konkurencyjna narracja jest następująca: „Europa jest lepsza niż jej reputacja. Wiele rzeczy idzie w dobrym kierunku”. Osobą, która to twierdzi, jest Holger Schmieding, główny ekonomista Berenberg Private Bank w Hamburgu z siedzibą w Londynie. Schmieding we współpracy ze swoim kolegą Florianem Hensem, poddając kraje Unii Europejskiej szczegółowemu dochodzeniu.
Europa jest lepiej przygotowana na stawienie czoła kryzysowi finansowemu
Obaj ekonomiści zbadali wszystkie 28 krajów pod kątem ich odporności gospodarczej, a także przeanalizowali ambicje rządów w zakresie reform. Rezultatem jest raport zatytułowany Europejski Monitor Postępu, który ma zostać opublikowany w piątek i który potwierdza, że Europa jest zaskakująco odporna. „Europa będzie w stanie przetrwać normalną recesję, a nawet normalny kryzys finansowy” – mówi Schmieding. „Europa jest znacznie lepiej wyposażona niż w 2007 i 2013 roku”.
Ale prawdą jest również, że różnice między krajami są duże i zaskakujące. Są na przykład kraje, w których ekonomiści wystawiają dobre oceny za żywotność gospodarczą i entuzjazm dla reform – na przykład Irlandia czy Holandia. W innych lokalizacjach cieszących się dobrą reputacją wśród społeczeństwa – na przykład w Finlandii i Szwecji – obserwuje się niepokojący spadek entuzjazmu dla reform.
Inne kraje są w złej sytuacji i nie wykazują żadnych oznak poprawy – na przykład Rumunia. A Niemcy? Jeden z krajów, który spoczął na laurach. Republika Federalna zajmuje drugie miejsce w rankingu Berenberga pod względem kondycji gospodarczej, ale pod względem entuzjazmu dla reform zajmuje dopiero dwudzieste miejsce.
Holger Schmieding uważa, że ważne jest wykorzystanie dostępnej przestrzeni fiskalnej – po pierwsze, aby zrekompensować słabości strukturalne, a po drugie, aby stawić czoła utrzymującemu się kurczeniu się gospodarki europejskiej. Po trzecie, stawienie czoła fali populistycznej. „Jeśli chodzi o zatrudnienie i płace realne, sprawy w Europie zmierzają we właściwym kierunku” – mówi Schmieding. „Zanim takie wydarzenia odbiją się na nastrojach obywateli, potrzeba trochę czasu”.
Po czwarte, ekonomista ostrzega, że „wielu krajom” zagraża „polski los”. Wygląda to tak: rozsądny rząd nie wykorzystuje istniejących nadwyżek i zostaje zastąpiony przez rząd populistyczny, który marnuje pieniądze. W Polsce rząd Donalda Tuska, który jest obecnie przewodniczącym Rady Europejskiej, trzymał pieniądze razem w latach 2007-2014. Następcy Tuska z populistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość, która od 2015 roku posiada większość w parlamencie, rozluźnili stery, zwłaszcza poprzez kosztowne nowe uprawnienia emerytalne. Jak dotąd nie zmieniło to znacząco faktu, że Polska jest w znacznie lepszej sytuacji finansowej niż średnia w krajach UE. Ale wielki finał dopiero nadchodzi, ponieważ obietnice emerytalne mają długotrwały wpływ.
Według oceny Schmiedinga krajami zagrożonymi „polskim losem” są Irlandia, Holandia, restrykcje nałożone na Danię i Niemcy. Schmieding uważa, że w tych krajach „lepiej działać zapobiegawczo i rozsądnie wykorzystywać skalę, na przykład zwiększając wydatki na wczesną edukację lub infrastrukturę, zwłaszcza na obszarach wiejskich”.
W Niemczech także jest miejsce na zachęty podatkowe czy inwestycyjne ze względu na malejące nadwyżki w skarbie państwa, choć są one nadal wysokie. Schmieding jedynie ostrzega przed dalszą ekspansją państwa opiekuńczego. Ekonomista twierdzi, że Republika Federalna nie może tego znieść; „Odsetek wydatków rządowych o charakterze nieprodukcyjnym lub konsumenckim w Niemczech jest już bardzo wysoki w porównaniu z innymi krajami”.
Inne kraje UE również korzystają z marginesu, którego nawet nie mają. Przykład: Francja: Prowzrostowe reformy rynku pracy i prawa pracy Emmanuela Macrona wprowadzone w 2016 r. zaczynają obowiązywać. Według raportu Banku Światowego bezrobocie w 2018 r. spadło do najwyższego poziomu 8,8 proc. Prognozy Komisji Europejskiej Od tego tygodnia spadek będzie kontynuowany w latach 2019 i 2020. „Znacznie ponadprzeciętna wartość najnowszych reform strukturalnych daje powody do nadziei, że Francja może poczynić postępy w nadchodzących latach” – napisał Schmieding.
Jednak wydatki rządowe we Francji pozostają wyższe niż gdzie indziej w UE pod względem wyników gospodarczych, a dług publiczny również jest na najwyższym poziomie w porównaniu z Europą i wynosi 99 procent. W 2019 r. Francja prawdopodobnie po raz pierwszy od 2016 r. przełamie barierę deficytu określoną w Traktacie z Maastricht na poziomie 3,1 proc. Inwestorzy nie zmuszają jednak Paryża do oszczędzania: jak zauważa wysoki rangą urzędnik UE, Francja „w przeciwieństwie do niektórych sąsiadów nie ma problemu z tanim finansowaniem się na rynku”. Co oczywiście oznacza Włochy.
Oczekuje się, że konsumpcja w tym kraju pomoże ponownie wzrosnąć gospodarce, która znajdowała się w stagnacji od ponad dziesięciu lat. Rząd nie ma dużego pola manewru, a brak konsumpcji nie jest problemem dla krajowej gospodarki. W tym tygodniu Komisja Europejska przewidziała dalszy wzrost długu publicznego ze 132 do 135 procent w 2020 r. „Włochy są bardziej podatne na rosnące premie za ryzyko niż jakakolwiek inna gospodarka w strefie euro” – powiedział Schmieding. Potrzebne są reformy, a nie zwiększanie wydatków rządowych.
Umowa z lat kryzysu w Europie była następująca: UE będzie chroniona przed zawirowaniami na rynku, jeśli jej słabsze kraje członkowskie zmniejszą swoje deficyty i pomogą sobie w przeprowadzeniu poważnych reform. Rządy europejskie zgodziły się także na dalszą koordynację polityk gospodarczych. Komisja sporządza raporty i zalecenia zatwierdzane przez ministrów finansów. Czy zostanie wdrożony, to już inna kwestia.
Nie tylko nowy włoski rząd nie zastosował się do ubiegłorocznych zaleceń, ale także od lat rząd federalny, a Komisja wielokrotnie ostrzegała, że Berlin musi zmniejszyć wysoką nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących.
I może, tylko może, po wyborach europejskich pod koniec miesiąca władzę przejmie bardziej asertywna Komisja.
Ten tekst jest częściąEuroskop„Seria we współpracy z POLITYKA W okresie poprzedzającym wybory europejskie zbadano mocne i słabe strony różnych krajów UE.