„Część pieniężna odszkodowania obiecanego przez Francję aliantom zostanie ustalona na sumę siedmiuset milionów franków”. Czyta artykuł IV drugiego traktatu pokoju paryskiego z 22 listopada 1815 r.
We wcześniejszych latach wojska Napoleona pustoszyły i dewastowały duże obszary Europy. Po jego klęsce zwycięzcy domagali się teraz rekompensaty.
Tak rozpoczęła się współczesna historia reparacji. Wychowali się po wielu wojnach, a Niemcy od ponad 100 lat są jednym z największych beneficjentów. Ale po I wojnie światowej sytuacja się odwróciła. Teraz to Niemcy musiały zapłacić ogromną sumę.
Po II wojnie światowej większość zwycięzców nie bez powodu. Ale wraz z polskimi żądaniami reparacji wojennych w wysokości 1,3 biliona euro, kwestia reparacji powraca.
Oczywiście zawsze są łupy wojenne. Także wysokość daniny. Ale dzięki Drugiemu Porozumieniu Pokojowemu w Paryżu po raz pierwszy dokładnie obliczono reparacje, spisano je w obszernym dokumencie i rozesłano do wielu odbiorców.
Większość z tych 700 milionów franków trafiła wówczas do Niemiec. Prusy otrzymały 100 mln, a inne państwa niemieckie kolejne 100 mln. Dodatkowo Prusy i Bawaria miały otrzymać 60 mln za budowę fortyfikacji na granicy francuskiej – Palatynat należał wówczas do Bawarii i tym samym graniczył z Francją.
Ponadto Francja musiała pokryć koszty okupacji, straty wojenne zwycięzców, a nawet stare, niespłacone obligacje rządowe. Zwiększyło to kwotę do około 1,6 do 1,9 miliarda franków. Szacunki zakładają, że produkcja gospodarcza kraju w tym czasie wynosiła około 9,2 miliarda, a więc rekompensata wynosiła około 20 procent tej kwoty. Francja zapłaciła.
Reparacje doprowadziły do niemieckiego boomu gospodarczego
Trzy pokolenia później, po przegranej wojnie z Niemcami w latach 1870/71, Francja musiała ponownie zapłacić. Nowo utworzone Cesarstwo Niemieckie otrzymało tym razem pięć miliardów franków Złoto. To 1450 ton metali szlachetnych i 25 procent ówczesnej produkcji gospodarczej Francji.
W Niemczech reparacje te doprowadziły do boomu gospodarczego, pieniądze płynęły na inwestycje, np. w budowę kolei, ale także na spłatę obligacji wojennych.
Był to również plan planów Cesarstwa Niemieckiego na początku I wojny światowej. „W obecnej sytuacji jedyną opcją na teraźniejszość jest odroczenie ostatecznej spłaty wydatków wojennych poprzez pożyczkę na przyszłość, do końca pokoju i okresu pokoju” – powiedział sekretarz stanu Carl Helferich. W przemówieniu Reichstagu z sierpnia 1915 r. w Skarbcu Rzeszy
To jest Kredyty Jednak po zwycięstwie pokonani muszą zostać ponownie rozpaleni. „Inicjatorzy tej wojny zasługują na wagę miliardów; Oni mogą to przeciągać przez dziesięciolecia, nie my”.
W osobnym pokoju Brześcia Litewskiego, który Niemcy zawarły z rewolucyjną Rosją na początku 1918 r., Berlin również to wprowadził. Zmusiło to Sowietów do zapłacenia przez lata sześciu miliardów rubli reparacji. Nic jednak z tego nie wyszło, bo po pewnym czasie Niemcy musiały przyznać się do porażki mocarstwom zachodnim.
Traktat Wersalski, który zakończył wojnę, wyraźnie wymieniał Niemcy jako jedynego sprawcę wojny i był podstawą prawną dla aliantów do żądania reparacji od Niemiec. Londyński system taryf celnych z maja 1921 r. ustalił ją na 132 miliardy marek w złocie.
Znak przedwojenny określany jest mianem znaku złotego, ponieważ był wówczas związany ze złotem. Jedna marka zawierała dokładnie 0,358423 gramy złota, tak więc 132 miliardy złotych marek odpowiadało 47 000 ton złota, 32-krotności tego, co Francja była winna w 1871 roku. To więcej niż cały niemiecki dorobek gospodarczy na rok.
Berlin przychylił się do żądań, ale tylko pod groźbą militarnej potęgi. Nikt po stronie niemieckiej nie chce płacić tej kwoty. Prawdopodobnie jest to po prostu niemożliwe. Jeśli nieruchomość podlega opodatkowaniu, być może pieniądze mogłyby zostać zebrane. Nie jest to jednak politycznie wykonalne.
Zamiast tego rządy obcięły budżety krajowe, finansując reparacje i inne wydatki na dług, podsycając wysoką inflację. We Francji zawsze istniało podejrzenie, że zrobiono to celowo, aby pokazać światu, że Berlin nie jest w stanie finansowo zapłacić reparacji.
Plan Marshalla przeciwko usunięciu Rosji
Jest mało prawdopodobne, że taki był plan. Ale w rezultacie odszkodowania po reformie walutowej z 1924 r. zostały faktycznie zrewidowane i znacznie zmniejszone.
Ceną była jednak całkowita dezintegracja gospodarki niemieckiej w obliczu inflacji, w tym zubożenia szerokich warstw ludności. Dla nich faza demokracji w Republice Weimarskiej była przede wszystkim doświadczeniem kategorycznym – utorowała drogę dyktaturze nazistowskiej.
Po II wojnie światowej mocarstwa zachodnie wyciągnęły z tego doświadczenia niezbędne wnioski. Traktat Poczdamski z 2 sierpnia 1945 r. przewidywał, że mocarstwa okupacyjne powinny w pewnym zakresie uzyskać własne odszkodowania poprzez usunięcie i rozmieszczenie w swoich strefach. Jednak zachodni alianci szybko zaprzestali tej praktyki.
Zamiast tego Stany Zjednoczone wprowadziły Plan Marshalla, który najwyraźniej skorzystał na odbudowie w Republice Federalnej. Stworzenie dobrze prosperującego państwa zachodnioniemieckiego i jego integracja z Zachodem odsunęły na bok ideę reparacji.
Z drugiej strony Związek Radziecki nadal rozpadał się w strefie wschodniej do 1953 roku. Jego wartość jest trudna do oszacowania, ale była znacząca. Czasami określane jako najwyższe reparacje przyznane w XX wieku.
Ostateczne zaspokojenie ewentualnych roszczeń odszkodowawczych przeciwko Niemcom miało być zarezerwowane dla traktatu pokojowego. Polska zrzekła się jednak takich roszczeń w traktatach w 1953 i 1970 roku. Ponadto nie stawiał żadnych żądań, gdy w 1990 r. negocjowano porozumienie pokojowe podczas rozmów Two Plus 4.
Jakieś 32 lata później Polska domaga się teraz reparacji, a Grecja powtarza żądania. Jednak do tej pory były one zawsze odrzucane przez rząd centralny. Argumentuje się również, że w umowie Doo Plus 4 nie ma klauzuli o odszkodowaniu.
Ponieważ jednak traktat poczdamski wymagał uregulowania ich w traktacie pokojowym, Berlin uznał sprawę za zamkniętą. Nie jest to jednak oczywiste. Dyskusje o odszkodowaniach będą kontynuowane. Ponad 200 lat od ich pojawienia się.
„Wszystko na akcjach” to codzienna giełda redakcji WELT Business. Z naszymi dziennikarzami finansowymi codziennie od 7 rano. Dla ekspertów giełdowych i początkujących. Subskrybuj podcast Spotify, Podcasty Apple, Muzyka Amazon I Zwiastun. lub bezpośrednio kanał RSS.