„Testament Levy’ego” Ulricha Edschmida opowiada o lewicowym ekstremizmie, wędrownych Żydach i futbolowej magii.
Życie w biegu, zawsze pracujące, w takich okolicznościach londyńscy kochankowie żyją w kucki, strajkach, procesach anarchistów, celebrując niewinność i poczucie winy. Ekstremistyczna obecność zachęcająca do rewolucji.
Burzliwy Londyn i jeszcze bardziej dziwaczny ton pierwszoosobowego narratora powieści – przynajmniej tak jest reklamowany na okładce. To termin zagubiony w samej książce, gdy Ulrike Edschmid zaczyna na nowo szukać swojej przeszłości, odcinek po odcinku, niewiele dłuższy niż cztery lub pięć stron, z których każda jest punktem zwrotnym w ciągle burzliwym życiu. Tempo jest szybkie, ton powściągliwy.
Począwszy od Londynu w latach 1972/73, tak zaniepokojonego terrorem bombowym IRA, znajduje się mieszkanie w domu „zawsze pełnym ludzi”, w zaimprowizowanym zakwaterowaniu w rejonie Tottenhamu. Ale White Hart Lane jest bardziej ekscytujący niż jakikolwiek alternatywny sposób życia. Dom jest tu od początku dla „Anglika”, kochanka pierwszoosobowego narratora, dziecka wyrwanego z klasy robotniczej, podobnie jak jego ojciec Jacob.
Więzienie zabija dziadka, ojciec dorasta w skrajnej nędzy, upokorzenie jest wszechobecne – bunt jest niezbędny. Parada za to odbywa się na ulicy – w White Hart Lane. To piłka nożna zapewnia wsparcie na stadionie Tottenham Hotspur, między wysokimi trybunami, jakby w jego murach.
„Są ludzie, którzy wierzą, że piłka nożna to sprawa życia i śmierci. Nie podoba mi się ta formacja. Mogę zapewnić, że jest poważniejsza” – powiedział kilkadziesiąt lat temu legendarny dyrektor Liverpoolu Bill Shankly (1913-1981): bez Edschmida wzięcia tego zdania, wciąż dominuje w życiu „Anglika”, który przez kilka lat mieszkał obok narratora, w Londynie, w Berlinie, także na wycieczkach do Portugalii, w 1974 r. rozpoczętych przez ludzi. Jest rewolucja goździków czy Hiszpanii, poprzez śmierć Franco.
Nad życiem „Anglika” stoi przepowiednia jego matki: „Jesteś i zawsze będziesz Żydem”. Jako Żyd był przeznaczony do bycia outsiderem, mierzącym się od dzieciństwa z urazą z czyichś ust. Dziecko: „Chodź, chodź, Żyd spłoń, najpierw głowa, potem stopa, potem wszystko…” Przed ostatnim słowem w dzwonku z nogą dziewczyna się rozstąpiła. „
Zaprzeczenie jego istnieniu jako Żyda we Frankfurcie, a zwłaszcza we Frankfurcie z powodu tzw. wojny od domu do domu z nieukrywanym antysemityzmem, jest popularny wśród lewicowców jako świadome dziecko z klasy robotniczej, jako „proletariusz”. . Libero in the Ostpark”, z Degussą jako aktywnym proletariuszem – ze wszystkim z Degussą, współwinną Holokaustu.
Nie neutralnie, ale radykalnie realistycznie, Edschmid opisuje stresującą współczesną osobę, jak w swojej najbardziej sensacyjnej powieści Zniknięcie Philipa S. lub „człowiek upada”. Polityka jest krucha i szczególnie porowata. We Frankfurcie podjęto decyzję o zagraniu teatru. „Pierwszy teatr imigrantów w Niemczech uczynił go sławnym. Daje twarz gallusviertel i poczucie Anglika, że gdzieś przybył”.
To uczucie nie trwa długo. Większa od odwagi, z jaką „Anglik” odwrócił się plecami do sceny Gallusa, jest ignorancja, z jaką on i jego zespół zwykłych ludzi rzucili się w przygodę ulicznego teatralnego tournee po Włoszech. Wcale nie doświadczony w sztukach teatralnych, po nim następują niesamowite pierwsze występy w teatrach państwowych – i eksperymenty się udają.
Wycieczka, opis przejścia: Podczas gdy wcześniejszy opis strony mężczyzny jest teraz na tropie tego pierwszego, staje się coraz bardziej jasne, że bohaterem „Anglika” jest Brian Michaels, który od stacji do stacji, do tych z wielkich domów jest robienie światu sensacji jako reżyser, zwłaszcza z dziełami Szekspira prezentowanymi przez Michaelsa „Sen nocy letniej” w Polsce przez Pis. Michaels wprowadza na scenie mniej zamieszania co do rzekomo beztroskiej miłości i beztroskiego życia niż dramat urazy, zazdrości, chciwości i niezgody. Magiczny las nawiedza przemoc.
„Anglik”, który szuka swoich żydowskich przodków, staje się persona non grata w antysemickiej atmosferze prawicowego polskiego populizmu, dzięki czemu w 2018 roku jego spektakl spacerujący z widzami po ulicach europejskiej stolicy kultury Płowdiw nie doszło do dramatu dworcowego w miejscu scen deportacji Żydów w 1943 roku.
Odmowa pamięci, odmowa znieważenia antysemityzmu – taki surowy osąd jest niewyobrażalny w subtelnej prozie Edschmida. W najlepszym razie zarzut niski, nie ma w księdze rozliczenia, które obejmuje okres ponad 120 lat, najświeższy współczesny i prehistoryczny wędrówek przodków polskich Żydów na Zachodzie.
„Anglik” długo żył w przekonaniu, że jest proletariuszem – aż do chwili, gdy kuzyn zadzwonił do niego i poprosił o udział w otwarciu testamentu w Tottenham, na prestiżowej, odnowionej ulicy. Testament otwiera znacznie więcej niż dziedzictwo, ale raczej ukazuje otchłań, niesprawiedliwość pradziadka Leviego, który decydował o losie swoich synów poprzez losowanie zapałek. Jeden z nich trafił do więzienia i nie przeżył.
Kryminalna energia skłoniła Patriarchę Levy’ego w Tottenham do rozpoczęcia działalności. Testament posiadłości staje się „brakującym ogniwem” dla „Anglika” w jego historii robotniczej, podobnie jak zamożna rodzina, której majątki opierają się na oszukańczych bankructwach, do których Levy początkowo przeniósł syna z lat dwudziestych z pękającym ostrzem.
Nikomu nie przyszłoby do głowy, aby opisać zbrodniczą energię Leviego jako motywowaną przez Żydów – chyba że był on obywatelem antysemickim, który z kolei nigdy nie uwierzyłby morderczym energiom londyńskiego półświatka, których Edschmid nie ukrywał, jak jest zwyczajem chrześcijanina do oczerniania. Jeśli w latach 70. Spurs były tyglem lewicowego radykalizmu, to w latach 50. i 60. Spurs były ośrodkiem zorganizowanej przestępczości, rządzonym przez dwóch braci odpowiedzialnych za dziesiątki morderstw, którzy zostali ostatecznie skazani za zabójców, i przykrył je przez długi czas. gwiazdy polityczne.
„Testament Levi’s” to relacja o ściskających ingerencjach i sugestywnym zanikaniu. Urodzony w 1940 roku Ulrich Edschmid studiował na początku lat 70. w Niemieckiej Akademii Filmowej i Telewizyjnej. Twoja książka, która początkowo skupia się na ekstremalnych lewicowych warunkach życia, rozwija się w układankę, która z łatwością mogłaby stanowić materiał na epicką, płócienną sagę. Dzięki intensywnej narracji Edschmida, 49 odcinków wygląda jak kinowe kadry.
Już w ceglanym domu Tottenhamu było to „tam i z powrotem” zimą 72 – bezcelowy „Anglik” latem 2019, w dniu finału Tottenhamu przez kraty Madrytu, spaceruje w dniu porażki w finale przeciwko Liverpoolowi. niemiły! Być może dlatego nie to zdanie, które powiedział zawodnik Liverpoolu Shankly, a nie w znanym opisie magii futbolu Szekspira.
Zbieg okoliczności? W każdym razie, zawsze w ruchu, „Anglik” doświadcza świata jako „stacji tranzytowej”. Wierny Spurs jak w życiu i miłości innej niż tylko Szekspir, niezliczoną ilość razy mierzył się z tym, jak sukces w piłce nożnej trwa nieprzerwanie. Gdy piłka zostanie wysłana, nie dążą do miejsca, w którym mogą się zatrzymać. Jednak gdy piłka jest w ruchu, jest wysyłana w locie na ułamek sekundy, aby dotrzeć, pozostaje na chwilę.