Zima znów napina mięśnie: depresja nad Włochami dotyka także południową Bawarię, niosąc ze sobą duże ilości śniegu.
Aktualizacja z 6 marca, godz. 20:00: Niemiecka Służba Meteorologiczna nie zniosła jeszcze ostrzeżenia przed śniegiem w niektórych częściach Bawarii. Na obrzeżach Alp wydano oficjalne ostrzeżenie przed opadami śniegu. Możliwe, że do czwartkowej nocy, 7 marca w Garmisch śnieg spadnie do 20 cm. Granica opadów śniegu spadnie do 600 metrów. Ponadto DWD ostrzega o ryzyku śliskiej nawierzchni do czwartku rano do 9:00.
Aktualizacja od 6 marca o 14:00: Władze austriackie przeprowadziły dzisiaj spontaniczne dozowanie ciężarówką na autostradzie Inntal w związku z prognozami opadów śniegu. Procedura rozpoczęła się o godzinie 5:00 na autostradzie A12 na węźle Kufstein-Nord, początkowo do Austrii wpuszczano 100 ciężarówek na godzinę. Wraz z zakończeniem procesu dozowania o godz. 11:00 stopniowo zwiększano liczbę pojazdów ciężarowych do 350 pojazdów na godzinę.
36 kilometrów korków na A8: 2 wypadki, nikt nie odniósł obrażeń
Około godziny 13:00 powstałe z tego powodu korki osiągnęły maksimum na autostradzie A8 w pobliżu Erchenburga, co odpowiada łącznej długości około 36 kilometrów. Kilka patroli z komisariatu policji drogowej w Rosenheim pełniło służbę, aby ograniczyć do minimum zakłócenia w ruchu prywatnym. Poinformowałem o tym teraz w komunikacie prasowym.
Podczas operacji doszło do dwóch wypadków w korkach, w każdym z nich zderzyły się dwie ciężarówki przy zmianie pasa ruchu. Na szczęście w tych dwóch wypadkach nikt nie odniósł obrażeń, ale łączne szkody szacuje się na 6700 euro. Ponadto kilka ciężarówek zostało oskarżonych o różne naruszenia.
Utrudnienia w ruchu na A8 już się uspokoiły i oczekuje się, że wkrótce A8 i A93 zostaną ponownie uruchomione.
Pierwsza relacja z 6 marcaMonachium – Mało kto spodziewał się takiego powrotu: po rekordowo łagodnym lutym i rozpoczęciu wiosny 1 marca śnieg i mróz powinny powoli ustępować. Błędne przekonanie: Niemiecka Służba Meteorologiczna (DWD) ostrzega obecnie przed opadami śniegu – i to nie tylko kilku płatków, ale dużej ilości białego światła.
Pogoda zamienia się w armatkę śnieżną: DWD ostrzega o 40 cm
W aktualnym raporcie ostrzegawczym Niemieckiej Agencji Meteorologicznej meteorolodzy napisali, że „depresja w północnych Włoszech ma obecnie tymczasowy wpływ na części Bawarii”. Tymczasem „na południowym zachodzie powietrze śródziemnomorskie osuwa się w powietrze morskie pochodzenia polarnego”. Obydwa miejsca nie mają w dużej mierze wpływu na północną Bawarię. Oznacza to, że Bawarię można obecnie podzielić na trzy strefy klimatyczne.
Najbardziej ekscytująca część znajduje się w południowej Bawarii. Tam ma znowu padać śnieg. Oczekuje się, że do czwartkowej nocy, 7 marca, w miejscach na wysokości od 600 do 800 metrów może spaść do dziesięciu centymetrów świeżego śniegu. Na nieco większych wysokościach do 20 cm. Ale to nie wszystko: „W alpejskich dolinach na zachód od żeremii do 20 cm, a w pojedynczych przypadkach do 40 cm świeżego śniegu na dużych wysokościach” – napisali meteorolodzy w raporcie ostrzegawczym. Oczekuje się, że w Alpach Chiemgau i Berchtesgaden, powyżej około 1000 metrów, warstwa śniegu wzrośnie o 5 cm. W najbliższą środę u bram Monachium może spaść śnieg.
(Przy okazji: nasz bawarski biuletyn informuje Cię na bieżąco o wszystkich ważnych wydarzeniach z Wolnego Państwa. Zarejestruj się tutaj.)
W południowo-zachodniej Bawarii spadają obfite opady deszczu – północ może odpocząć
Tymczasem oczekuje się, że obszary wokół północnej Szwabii i północnej Górnej Bawarii przygotują się na deszcz. Według raportu DWD „istnieje małe prawdopodobieństwo, że w ciągu 48 godzin do czwartkowego poranka w ciągu 48 godzin do czwartkowego poranka spadnie ponad 40 litrów deszczu na metr kwadratowy” – czytamy w raporcie o stanie ostrzeżenia.
Tymczasem północny wschód pozostaje „w dużej mierze pozbawiony opadów” – piszą meteorolodzy. Temperatury w Bawarii osiągną dziś od siedmiu do dziewięciu stopni, a w czwartek nieznacznie wzrosną do dziewięciu do dziesięciu stopni. W najbliższy weekend temperatury w całym kraju osiągną dwucyfrowy poziom. (Fahz)
Więcej nowości znajdziesz w naszej nowej aplikacji Merkur.de, która jest teraz dostępna w ulepszonej wersji i z większą liczbą funkcji dostosowywania. Pobierz bezpośrednioTutaj znajdziesz więcej informacji. Czy jesteś zagorzałym użytkownikiem WhatsApp? Merkur.de będzie teraz na bieżąco informować Cię za pośrednictwem nowego kanału Whatsapp. Tutaj Przechodzimy bezpośrednio do kanału.
Miejsce, w którym kończy się ludzka wiedza, nie jest obszarem rodzinnym. Ale to jest piękne. Raport z podróży
29 uwagi
Nigdy wcześniej nie byłam na takiej wycieczce. I szczerze mówiąc, nadal nie jestem gotowy. Prawie nie wiem więcej o celach moich podróży niż ich nazwach: chcę podróżować, aby studiować fizykę matematyka I do filozofii. Ponieważ nie mam specjalistycznej wiedzy i trudno mi zacząć, poszukałem dwóch przewodników turystycznych, które mi pomogły. Zależy mi na tych miejscowych, nie interesują mnie znane sposoby, które wszyscy znają. Chcę udać się w odległe rejony przygraniczne: przez las wiedzy, tam, gdzie się on kończy. Miejsca te, to oczywiste, w rzeczywistości nie są obszarami zagospodarowanymi dla turystyki.
Dwóch mężczyzn zmarło z powodu jelenia zakażonego patogenem zombie. Pierwsze przypadki są już w Europie.
AUSTIN – Tak zwany syndrom dzikiego zombie, technicznie znany jako „przewlekła choroba wyniszczająca”, został po raz pierwszy wykryty u jeleni trzymanych w niewoli w ośrodku badawczym w Kolorado w latach sześćdziesiątych XX wieku. Teraz eksperci biją na alarm, ponieważ wydaje się, że śmiertelna choroba neurologiczna nie tylko rozprzestrzenia się wśród zwierząt, ale pochłonęła już wiele ofiar śmiertelnych. Dwóch myśliwych zmarło po zjedzeniu skażonego mięsa jelenia.
Jelenie przenoszą syndrom dzikiego zombie: myśliwy był przed śmiercią zdezorientowany i agresywny
Badanie, w którym zbadano dwa zgony w 2022 r., ostrzega obecnie, że zespół dzikiego zombie może również rozprzestrzenić się na ludzi. W ten sposób 72-letni mężczyzna zjadł mięso jelenia zakażonego CWD. Wykazywał oznaki agresji i dezorientacji. Lekarze z Uniwersytetu w Teksasie napisali w swoim raporcie, że jego przyjaciel, który wcześniej jadł mięso z tej samej grupy jeleni, już zmarł. Journal of Neuroscience.
„Pomimo agresywnego leczenia objawów drgawek i pobudzenia stan pacjenta się pogorszył” – czytamy dalej w raporcie badawczym. Po miesięcznej obserwacji w szpitalu 72-latek zmarł także w wyniku zespołu dzikiego zombie. Doszło do wniosku pięciu lekarzy z Teksasu, że CWD może przenosić się ze zwierząt na ludzi w sposób podobny do choroby Creutzfeldta-Jakoba.
Zespół dzikiego zombie w USA: U Huntera początkowo zdiagnozowano chorobę Creutzfeldta-Jakoba
Choroba Creutzfeldta-Jakoba (CJD) powoduje donośny głos Instytut Roberta Kocha (RKI) prowadzi do gąbczastych zmian w mózgu ze znacznym upośledzeniem zdolności umysłowych i motorycznych. Śmiertelna choroba przenoszona jest przez patogenne białka prionowe, które przedostają się do ludzkiego łańcucha pokarmowego poprzez tkanki zwierząt gospodarskich. Ze względu na podobieństwo do zespołu dzikiego zombie u zmarłych myśliwych po raz pierwszy zdiagnozowano chorobę Creutzfeldta-Jakoba.
Patogenne białka prionowe, znane również jako PrPSc, są nieprawidłową formą normalnego komórkowego białka prionowego (PrPC). Są one powiązane z kilkoma chorobami neurodegeneracyjnymi, takimi jak choroba Creutzfeldta-Jakoba (CJD) u ludzi i gąbczasta encefalopatia bydła (BSE) u bydła.
Źródło: Instytut Roberta Kocha (RKI)
Według naukowców z Uniwersytetu w Teksasie trudno jest odróżnić chorobę zombie od choroby szalonych krów wywołanej chorobą Creutzfeldta-Jakoba. Z tego powodu nie ma bezpośrednich dowodów na to, że myśliwi umierali z powodu CWD. Podkreślają jednak, że istnieje możliwy związek między chorym jeleniem a człowiekiem. Lekarze zdecydowanie zalecają kontynuację leczenia choroba i jego wpływ na zdrowie Szukaj.
Liczba chorób rośnie: czy niemieccy myśliwi powinni obawiać się syndromu dzikiego zombie?
Choroba nawraca od lat Stany Zjednoczone Ameryki I Kanada na mnie. W 2019 r. amerykański stan Nevada walczył z rozprzestrzenianiem się syndromu dzikich zombie, prosząc społeczeństwo o pomoc w tropieniu chorych zwierząt. Wydano wówczas w tym celu odrębną ustawę, taką jak Science Gateway geografia wspomniany. Ale pierwsze przypadki są znane także w Europie: zgłoszono już CWD Norwegia, Finlandia I Szwecja wspomniany.
Jak choroba objawia się u zwierząt?
W miarę postępu choroby zwierzęta mogą wykazywać różne objawy przypominające „zombie”. Stąd potoczna nazwa choroby zombie. Klasyczne objawy to utrata masy ciała (wychudzenie), brak koordynacji na skutek zaburzeń ośrodkowego układu nerwowego, potykanie się, letarg, nadmierne ślinienie, zmniejszony strach przed ludźmi, a nawet agresja.
Źródło: Bawarskie Stowarzyszenie Łowieckie e. Piąty.
Po pojawieniu się pierwszego przypadku w Norwegii dr. Anne Balkema Buschmann z Instytutu Friedricha Loefflera (FLI) rozmawiała z Niemieckim Związkiem Łowieckim (DJV) za ponownym wprowadzeniem programów monitorowania. Zapytana, jak prawdopodobne jest wystąpienie CWD również w Niemczech, odpowiedziała, że położenie geograficzne tego skandynawskiego kraju „niezbyt mocno” sprzyja przenoszeniu choroby do Europy kontynentalnej. (Wszyscy)
Czarne dziury pobudzają także wyobraźnię badaczy. Nowa symulacja NASA pokazuje, co się dzieje, gdy kamera wpada do czarnej dziury.
Zielony Pas – Czarne dziury to jedne z najbardziej fascynujących i tajemniczych obiektów niebieskich w naszym wszechświecie. To nie przypadek, że inspiruje także science fiction – może się zdarzyć, że ludzie wlecą w czarną dziurę. W rzeczywistości czarne dziury są tak daleko od Ziemi, że w najbliższej przyszłości stanie się to problemem, ale badania uwielbiają także gry umysłowe.
Naukowcy z NASA symulują wpadnięcie do czarnej dziury
Astrofizyk z NASA Jeremy Schnittman i naukowiec Brian Powell symulowali, co się stanie, jeśli wpadniesz do czarnej dziury. „Ludzie często o to pytają” – mówi Schnittman. Na stronie NASA Kontynuuje: „Symulowanie tych trudnych do wyobrażenia procesów pomaga mi połączyć matematykę relatywistyczną z rzeczywistymi konsekwencjami w prawdziwym wszechświecie”.
W symulacji kamera wpada do czarnej dziury o masie 4,3 miliona słońc, mniej więcej równej supermasywnej czarnej dziurze w centrum naszej galaktyki Drogi Mlecznej. „Gdybyś miał wybór, chciałbyś wpaść w masywną czarną dziurę” – wyjaśnia Schnittman. „Czarne dziury o masach gwiazd do około 30 mas Słońca mają znacznie mniejsze horyzonty zdarzeń i silniejsze siły pływowe, które mogą rozerwać zbliżające się obiekty, zanim dotrą one do horyzontu”.
Symulacja NASA: Kamera wpadająca do czarnej dziury – i filmy
Horyzont zdarzeń symulowanej czarnej dziury – obszaru, w którym nic nie może uciec przed grawitacją ciała niebieskiego – ma średnicę 25 milionów kilometrów. Horyzont zdarzeń otacza płaski dysk z gorącego, świecącego gazu (zwany dyskiem akrecyjnym). W pobliżu horyzontu zdarzeń znajduje się świetlista struktura, pierścienie fotonowe. Te świecące dyski i pierścienie służą jako punkt odniesienia podczas symulowania upadku do czarnej dziury.
Symulacja wpadnięcia do czarnej dziury: Prędkość kamery osiąga niemal prędkość światła
Gdy kamera zbliża się do czarnej dziury, osiąga prędkość bliską prędkości światła. Światło z pierścieni i dysków wydaje się jaśniejsze, prawie białe. Czarna dziura zagina czasoprzestrzeń i powoduje, że pierścienie fotonowe i dysk akrecyjny są zniekształcone i czasami można je zobaczyć wielokrotnie. „Gdy kamera przekroczy horyzont, do zniszczenia przez spaghetti będzie już tylko 12,8 sekundy” – mówi Schnittman. „Stamtąd do osobliwości jest już tylko 128 000 kilometrów”.
Symulacja wpadnięcia do czarnej dziury została stworzona na należącym do NASA superkomputerze Discover w Centrum Symulacji Klimatu NASA. W rezultacie powstało 10 terabajtów danych. Według NASA utworzenie symulacji superkomputerowi zajęło około pięciu dni, wykorzystując 0,3 procent jego procesorów. Jednak w przypadku standardowego laptopa może to zająć ponad dekadę, potwierdza NASA. (niezapłacony rachunek)