Migające czerwone światła, koła, kanciaste kształty: film rozpoczyna się w pełnym stresie, gdy cyrkowcy występują na arenie. Bohater wydaje się nie wiedzieć, co się z nim dzieje, ale musi się z tym pogodzić. Młoda kobieta, która pozwala mu robić sztuczki, jest dla niego czuła i daje mu przytulanki i przytulanki. Ale arena, cyrk, widowisko, to wszystko należy do sfery ludzkiej. On, osioł o imieniu Io, nie może z nim nic zrobić.
Potem cyrk eksploduje, Eo zostaje sprzedany, a zwierzę wyrusza w długą i surrealistyczną podróż, którą śledzi Jerzy Skolimowski w swoim pięknym „EO”. W tym roku to właśnie w konkursie w Cannes słynny polski reżyser Skolimowski zasłużenie otrzymał Nagrodę Jury. Główny aktor o imieniu Taco, który był w stanie pokonać wszystkich innych kandydatów w castingu na osły, odszedł z pustymi rękami, podobnie jak para pięciu osłów, których imiona podano w napisach końcowych. Niestety, na festiwalach filmowych za osły można wygrać równie mało, jak w prawdziwym życiu.
W filmie Eo ciągle przechodzi z rąk do rąk. Trafia do stajni Hali Ujeżdżenia i Opiekunów Zwierząt, gdzie pracuje jako opiekunka do dzieci z zespołem Downa. Został maskotką klubu piłkarskiego, a kibice przeciwni pobili go do szpitala dla zwierząt. Robi się z niego salami z osła. Związuje się z sadystycznym oprawcą zwierząt, ale także z włoskim księdzem zadłużonym w grach hazardowych i hrabiną graną przez Isabelle Huppert, która zabiera go do ich wiejskiego domu w Toskanii.
Bohater pragnie wolności – miłość do ludzi pozostawia go bez zmartwień
Eo naprawdę mógł sięgnąć nieba: beztrosko pasąc się na soczyście zielonych łąkach w ciepłych temperaturach w cieniu majestatycznych sosen, trudno o lepszy sposób na bycie osłem. Ale ponieważ Eo jest tak kochający wolność i tak niewrażliwy na ludzką miłość, jak na bolesne warunki jego egzystencji, ucieknie stamtąd ponownie i ze stoickim spokojem rzuci się ku swojemu przeznaczeniu, które dzieli z wieloma innymi zwierzętami hodowlanymi w naszym sąsiedztwie. planeta.
Film jest hołdem złożonym klasykowi współczesnego kina „Ex. Balthazar” Roberta Bressona z 1966 roku. Bresson faktycznie opowiedział historię namiętności osła, w którym zwierzę utrzymuje bardziej intymną relację z bohaterem, uosabianym wówczas przez Annę Wizemski, niż w „EO”. Osioł Brysona zawsze był chrześcijańskim symbolem, który uosabia ludzkie cierpienie. Skolimowski z kolei opowiada historię w całości z perspektywy zwierzęcia.
W tym sensie świat człowieka jawi się jako teatr absurdu – czy to cyrk, wielkie otwarcie ujeżdżalni, sesja zdjęciowa szlachetnego białego konia, na którego Eyo patrzy tylko z zazdrością, czy jego brutalność , barwny, patriotyczny obrzęd piłkarzy z polskiej wsi. W końcu Hubert i jej ksiądz odgrywają scenę w kuchni swojego wiejskiego domu, dotyczącą długów, zawiedzionych oczekiwań i zerwanych związków.
Z kolei Skolimowski, także malarz, tworzy swój własny, imponujący świat wizerunków swojego osła. Czasami kamera przyjmuje perspektywę ptaka szybującego nad czerwonym korytem rzeki, a czasami mrówkę obserwującą Io z trawy, co sprawia, że jest gigantyczny i nieostry. W nocnym lesie Eo wkracza do baśniowego świata żab, bulgoczącej wody i pająków. Czworonożny robot zaskakująco ucieleśnia wizję zmaltretowanego osła, który znów może chodzić.
W ten sposób Skolimowski bada ducha i duchowość osła. Osły tego świata mogą się tym nie przejmować. Ale może to uczynić nas trochę lepszymi widzami, przynajmniej na czas trwania tego filmu.
EO, Polska / Włochy 2022. – Reżyseria: Jerzy Skolimowski. Scenariusze: Ewa Piaskowska, Skolimowski. Kamera: Michel Demick. Z Taco, Sandrą Drzymalską, Tomaszem Organic. Filmy Rapid Eye, 88 minut Premiera kinowa: 22 grudnia 2022 r.