Grafenhausen (dpa/lhe) – Posłanka do Parlamentu Europejskiego Gabi Bischof (SPD) dowiedziała się w poniedziałek w rejonie usługowym Grafenhausen w południowej Hesji, jaka jest sytuacja kierowców polskiego przedsiębiorstwa żeglugowego, którzy strajkują tam od prawie sześciu tygodni. Wyższych wynagrodzeń żądają mężczyźni z Uzbekistanu, Gruzji i innych krajów Europy Wschodniej i Azji Środkowej. Dyskusję na temat warunków pracy w europejskim transporcie towarowym Bischoff rozpoczął już przy okazji podobnego strajku w Parlamencie Europejskim wiosną.
„My, jako Parlament Europejski, zmieniliśmy nasze prawo o ruchu drogowym, aby zapobiec takiemu wyzyskowi i zapewnić kierowcom godziwe wynagrodzenie, gdy pracują w Europie – niezależnie od tego, gdzie pracują” – powiedział Bischoff. Jednak najlepsze prawa nie przyniosą skutku, jeśli nie będą przestrzegane i kontrolowane. Socjaldemokrata podkreślił, że „europejski rynek pracy nie odniesie sukcesu, jeśli nie zadbamy o to, aby w Europie nie było takiego wyzysku i kradzieży wynagrodzeń”.
Z ich wypowiedzi wynika, że strajkujący kierowcy od pięciu miesięcy czekają na należne im wynagrodzenia, pojawiają się też skargi na tajemnicze potrącenia. Holenderski związkowiec Edwin Atema, który został wynajęty przez kierowców do prowadzenia negocjacji, zauważył, że warunki pracy mężczyzn naruszają prawo niemieckie i europejskie. Od kilku miesięcy mieszkają w kabinach ciężarówek, gdyż firma spedycyjna nie organizuje innego noclegu w weekendy poza pracą. „Kierowcy uważają, że problem można rozwiązać tylko wtedy, gdy generalni wykonawcy wezmą na siebie odpowiedzialność” – stwierdził Atema. Aktualnie nie ma oferty rozmów od biznesmena.
Odnosząc się do skargi złożonej przez polski przewoźnik do prokuratury w Darmstadt, w której kierowcom zarzucono m.in. wymuszenia, Atima stwierdziła, że firma potępia kierowców jako przestępców: „Kierowcy są ofiarami i starają się jedynie skorzystać ze swojego prawa i powrócić do sprawiedliwości.” swoich rodzin.
„Zapraszamy wszystkie firmy i partnerów biznesowych do pracy nad rozwiązaniem w Grafenhausen” – powiedziała Renate Sternatz, zastępca kierownika okręgu DGB Hesja-Turyngia w Grafenhausen. Najpóźniej od czasu pierwszego strajku kierowców ciężarówek w Grafenhausen na wiosnę nie można twierdzić, że nikt nie jest informowany o tym, jak traktowani są kierowcy. „To skandal, że ten protest trwa już szósty tydzień”.
Jak podaje polski portal internetowy dla branży transportu towarowego, inspektorzy PIP przeprowadzili w ostatnim czasie kontrole w firmie spedycyjnej. Następnie kierowcom płacono według przepracowanych godzin, ale liczba godzin była znacznie mniejsza niż ta określona w umowach o pracę. Dodała, że tachografy, które wezwano do przeglądu, okazały się wadliwe i nieczytelne.
Kilka tygodni temu polskie stowarzyszenie związkowe Solidarnosek (Solidarność) napisało do premiera Polski Mateusza Morawieckiego, wyrażając głębokie zaniepokojenie sposobem traktowania kierowców i wzywając rząd do podjęcia działań. Należy w przyszłości zapobiegać praktykom, które są także sprzeczne z polskim prawem pracy. Dodatkowo dotknięta zostanie cała polska branża transportowa.
© dpa-infocom, dpa:230828-99-987790/4