Wywiad
Stan: 03.02.2022 08:46
Czeski minister spraw zagranicznych Lebavsky powiedział, że Unia Europejska poprzez przepływy pieniężne przyczynia się do wojny Rosji z Ukrainą. w Wywiad ARD Apeluje o więcej sankcji i mówi: „Konsekwencje dla naszej gospodarki – możemy to zrobić”.
ARDPremier Czech Petr Viala z narażeniem życia udał się na Ukrainę ze swoimi słowackimi i polskimi odpowiednikami. Dlaczego podjął tak śmiałe działanie, po co?
Jan Lebowski: Nasza historia nauczyła nas, że kiedy masz kłopoty, spotykasz swoich prawdziwych przyjaciół. Ukraina znajduje się obecnie w stanie wyjątkowym i walczy o swoją niezależność, aby móc stać się członkiem Unii Europejskiej – iw tej chwili cała trójka chciała wyrazić w ten sposób swoją solidarność.
dla kogoś
Jan Lebavsky, Minister Spraw Zagranicznych Republiki Czeskiej.
ARD: Co powiedziałeś swoim kolegom na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE o podróży?
Libawski: Wyjaśniłem, że potrzebujemy nowego pakietu sankcji, który zatrzyma rosyjską machinę wojenną. Codziennie na Mariupol, Charków, Kijów i inne miasta spadają nowe bomby. Rosjanie toczą wojnę – do ich kasy wciąż napływają pieniądze z krajów UE. Musimy zdać sobie sprawę, ile pieniędzy dostają od nas Rosjanie i zatrzymać ten przepływ pieniędzy. Tylko w ten sposób możemy zatrzymać rosyjską machinę wojenną.
ARD: Nie wszystkie państwa członkowskie wydają się tak asertywne jak Czechy. Czego chcesz od Niemiec
Libawski: Pieniądze, które kraje UE, takie jak Niemcy, wysyłają do Rosji, są wykorzystywane do finansowania bomb spadających na Ukrainę. Zapewnia to napływ uchodźców, którzy do nas przyjeżdżają i którymi się opiekujemy – aw pewnym momencie będziemy musieli też zapłacić za odbudowę Ukrainy. To jest dla mnie niezrozumiałe. Musimy jak najszybciej zatrzymać wojnę, a żeby to zrobić, musimy powstrzymać przepływ pieniędzy.
„Właściwie płacimy cenę za wojnę”
ARD: Poza Polską, Estonią, Łotwą i Litwą należą one do krajów wzywających do surowych sankcji. Co sądzisz o liście sankcji?
Libawski: Żądania pozostają takie same: Rosja powinna zostać całkowicie wyłączona z systemu Swift i więcej barier handlowych w sektorze energetycznym. Musimy to zrobić razem. Wiemy, że będzie to trudne, ponieważ wiele krajów czerpie dużo energii z Rosji – i musimy mówić o konsekwencjach. Wszyscy musimy zdać sobie sprawę, że musimy zakończyć reżim Putina, na który wydajemy miliardy i z którym jest w stanie wojny.
ARD: Dlaczego tak ważne jest karanie sektora ropy i gazu?
Libawski: Ponieważ 80 procent rosyjskiego budżetu pochodzi z przychodów z ropy i gazu, które sprzedaje za granicę. Skutecznie płacimy cenę za wojnę na Ukrainie.
ARD: Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow powiedział, że sankcje naftowe i gazowe zaszkodzą Unii Europejskiej bardziej niż Rosji.
Libawski: Rosja lubi grozić, zastrasza, kłamie, wykorzystuje kampanie medialne i dezinformacyjne. To tylko jedna z tych sztuczek.
„Stwarzamy konsekwencje dla naszej gospodarki”
ARD: Nie ulega wątpliwości, że Niemcy sprzeciwiają się sankcjom naftowym i gazowym. Federalny minister gospodarki Robert Habeck ostrzegł, że nastąpią wówczas ogromne szkody gospodarcze i społeczne. Czy naprawdę w interesie wszystkich w UE jest zakłócenie unijnego silnika gospodarczego?
Libawski: Myślę, że dużo gorzej jest patrzeć, jak Rosja bombarduje teatry i szkoły w Mariupolu, dziesiątkując miasta. Konsekwencje dla naszej gospodarki – możemy to zrobić.
ARD: Niemniej jednak: czy zduszenie największej gospodarki Unii Europejskiej nie jest niebezpieczne?
Libawski: Potrzebujemy europejskiego rozwiązania tego problemu, musimy dzielić ciężar, musimy rozmawiać o nowych zasobach i potencjalnej rekompensaty. Trzeba to przedyskutować, a zbliżający się szczyt daje ku temu nową okazję.
ARD: Premier Polski Mateusz Morawiecki zaprosił na Ukrainę kanclerza Olafa Scholza. Czy czasami życzysz sobie większego zaangażowania geopolitycznego z Niemiec?
Libawski: Niemcy poparły sankcje i odegrały w tym dużą rolę. Mamy cztery pakiety, a teraz mówimy o piątym. Ale teraz jesteśmy na rozdrożu. Musimy jasno określić, jak się organizujemy. Naszym zdaniem nieodpowiedzialne jest patrzenie na zbrodnie wojenne na Ukrainie i wspieranie jej niechęcią do zerwania z więzami gospodarczymi.
Stajemy przed pytaniem: co jest ważniejsze, dobrobyt czy wartości? Moim zdaniem ważniejsze są wartości i wspólnie z gospodarką damy sobie z tym radę. Nie mówię, że to będzie łatwe. Ale jeśli teraz nie zatrzymamy Rosji na Ukrainie, następne będą Mołdawia, kraje bałtyckie i Gruzja. Musimy zakończyć ten schemat Ponziego, a to oznacza włożenie dodatkowego wysiłku.
Wywiad przeprowadziła Olga Kladkova z ARD Studio w Brukseli.