Energia elektryczna, ogrzewanie i transport to podstawowe potrzeby. Więc muszą być pod ręką. W przeciwnym razie pojawi się ryzyko buntu społecznego.
Nie musi prowadzić do krwawych rewolucji, jak ma to miejsce teraz w Kazachstanie czy wcześniej w Iranie, Libii i Tunezji. Ale także w Europie rządy obawiają się konsekwencji gwałtownego wzrostu cen.
do Obywatele strefy euro potrzebują o 26 proc. więcej energii Rok temu – celowy wynik programu „Fit for 55”, Unia Europejska w walce ze zmianami klimatu Zdecydowałem. Energia musi stać się znacznie droższa, aby stworzyć zachęty do redukcji emisji dwutlenku węgla.
Jednak obecnie coraz więcej państw członkowskich odchodzi od przyjętej strategii. Każdy, kto korzysta z polskich mediów, może reklamować swoje media rządowi „Tarcza ochronna przed inflacją” nie biegać. Twierdzi, że wzrost cen to problem globalny, ale jako główny czynnik określa politykę zielonej energii UE.
Polska deklaruje ochronę rodzin z Unii Europejskiej
W celu „ochrony polskich rodzin” rząd obniża obecnie podatek VAT na energię z 23 do ośmiu procent, a sprzedaż energii elektrycznej zostanie całkowicie zniesiona. Rodziny o niskich dochodach otrzymują dotację na energię.
20 z 27 krajów UE podążyło podobnymi ścieżkami, ponieważ jesienią ceny energii elektrycznej i gazu na giełdach energii wzrosły ponad dwukrotnie w porównaniu z poprzednim rokiem. Obawiają się „protestów w zakresie żółtych kamizelek”, jak to miało miejsce we Francji w 2018 r., kiedy prezydent Emmanuel Macron podniósł podatki od paliw kopalnych, aby sfinansować swoją transformację energetyczną.
Hiszpania obniżyła podatek od energii elektrycznej z 5,1 do 0,5 proc. Włoski podatek od wartości dodanej od gazu wzrósł o pięć punktów procentowych. Zamówienie MacronaCena gazu dla konsumentów może wzrosnąć dopiero w kwietniu – miesiącu wyborów prezydenckich – a cena prądu jest ograniczona do czterech procent. Dostawcom energii wynagradza skarb państwa.
Niemieccy ministrowie nie mają odwagi bronić swojego kursu
Natomiast rząd federalny pozostaje w tyle, choć gniewu wielu obywateli nie można ignorować. Cena benzyny od 1,24 euro za litr w listopadzie 2020 do ponad 1,70 euro wzbił się.
W przeciwieństwie do większości partnerów UE, Sojusz Ampel nie obniża znacząco podatków energetycznych. Decyzja o obniżeniu dopłaty EEG w celu zwiększenia energii odnawialnej o 2,8 centa za kilowatogodzinę na przełomie roku była już dawno spóźniona. „Zielona inflacja” poprzez wzrost cen Szybko rosnące koszty uzyskania certyfikatów CO-2 nie mogą ich powstrzymać. A kiedy wejdą „pieniądze klimatyczne”, które mają zrekompensować obciążenia, to jest otwarte.
[Lesen Sie auch unseren Themenschwerpunkt Energie & Klima]
Oczywiste jest, że odpowiedzialni ministrowie federalni nie mają odwagi przyjąć proekologicznej polityki energetycznej. Ogólnie należy zauważyć, że niemieckie partie wstydzą się przyjąć swoją polityczną odpowiedzialność, gdy pojawiają się koszty polityki, którą promują od lat, od cen energii po koszty budownictwa ekologicznego i aktywnej odnowy zasobów mieszkaniowych.
Kto kompensuje wzrost ceny, zmniejsza zachętę
To przekonujące działanie jest jednak konieczne, aby obywatele poparli politykę klimatyczną. To, co robią Polska, Francja, Hiszpania i Sp., to krótkoterminowe łagodzenie gniewu publicznego. Nie jest zrównoważony.
Kto kompensuje politycznie wymagany wzrost cen, również zachęca do oszczędzania energii. Podatki energetyczne nie mogą być obniżone poniżej zera.