Janez Janša zaczyna od pochwał. Odkąd Słowenia objęła przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, w kraju przebywa kilkudziesięciu korespondentów z Brukseli, a premierowi zajmuje to dwie godziny. Wspomina, że 30 lat temu do Słowenii przyjechało 1200 dziennikarzy, by śledzić jej walkę o niepodległość, w której Janša również był aktywny. Z powodu tych doniesień naukowiec zmienił zdanie, mówi, ponieważ jugosłowiańska telewizja została zdemaskowana jako „fałszywe wiadomości”.
Jansha lubi ten termin, rozsławiony przez byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, a także określenie „państwo w kraju”, które podobno występuje również w Słowenii. Nazywany jest „Marshallem Twito” ze względu na liczne tweety i, podobnie jak Trump, skupia się głównie na polaryzacji i atakowaniu krytycznych mediów.
W piątek po południu 62-latek po raz pierwszy opowie o priorytetach na najbliższe sześć miesięcy: Oprócz pandemii celem jest wzmocnienie odporności UE i chce przezwyciężyć weto Bułgarii w sprawie rozmów akcesyjnych z UE . z Macedonią.
Kiedy Jancha po raz pierwszy objął urząd jesienią 2004 roku, dwumilionowy kraj między Alpami a Adriatykiem był uważany za wzorowego studenta w Unii Europejskiej. Ze względu na doświadczenia historyczne jego rząd chce posunąć się do przodu z rozszerzeniem, mówi, opisując UE jako „cud historii”, który zapewnia pokój. Ich największym zagrożeniem jest istnienie „podwójnych standardów” w Unii Europejskiej. Im dłużej mówi, tym jaśniejszy staje się światopogląd premiera, z SDS sprzymierzoną z Unią Chrześcijańsko-Demokratyczną i Unią Chrześcijańsko-Społeczną.
Jest film propagandowy o wolności prasy
Nie jesteś „kolonistą ani członkiem drugiej kategorii” – mówi Janša i zapewnia, że każdy może zadawać pytania dotyczące problemów Słowenii, ale chce być traktowany jak równy z równym. Nie podając nazwisk, wspomniał o komisarzach UE, którzy przed przybyciem do Lublany jednostronnie uzyskiwali informacje i przekazywali do prasy w Brukseli wiadomości krytyczne wobec jego rządu. Dziennikarze pytają, czy wyobrażają sobie, że Niemcy lub Francja byłyby traktowane w ten sposób. To jest nastroje w wielu krajach, które przystąpiły do Unii Europejskiej w 2004 roku lub później.
Najmocniejszym zarzutem wobec rządu słoweńskiego jest ograniczanie wolności mediów. Sama Jansha nie tylko obraża dziennikarzy na Twitterze, co prowadzi do gróźb pod ich adresem. Jego rząd przestał również finansować państwową agencję informacyjną STA, a organizacje prasowe oskarżają ją o dyskryminowanie krytycznych mediów w reklamie. Kiedy pojawił się ten temat, Janša nakręcił 16-minutowy film, który okazał się zwiastunem.
Najważniejsze przesłania: Przemoc wobec dziennikarzy istniała tylko za poprzednich rządów, a znaczna liczba słoweńskich dziennikarzy pracuje obecnie w partiach liberalnych lub socjaldemokratycznych lub sama jest politykami. Janša nie wyjaśnia swoich ataków na Twitterze, ale skarży się na cenzurę, ponieważ nie pozwolono mu pokazać tego filmu na przesłuchaniu w Parlamencie Europejskim pod koniec marca.
Już w czwartek na początku prezydencji Słowenii w Radzie Unii Europejskiej wybuchł skandal. Na spotkaniu roboczym swojego rządu z komisją na renesansowym zamku w Brdo Jancha poprosił gościa, aby nie wierzył w negatywne doniesienia na jego temat. Następnie obraził „sędziów komunistycznych”, którzy przeniknęli system sądownictwa i miał kolisty portret twarzy dwóch sędziów. Zdaniem uczestników podobnie na konferencję prasową zareagowała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen: podkreśliła, że sędziowie mogą być członkami partii politycznych i mieć „prawo do własnej historii”.
Z powodu prowokacji obrazu, który nie pasuje do roli „uczciwego mediatora”, zastępca Von der Lenz Frans Timmermanns pozostaje Daleko od rodzinnego obrazu الصورة. – Nie mogłem stanąć na tej samej platformie z premierem Janchą – powiedział SZ. Holender jest nie tylko najpotężniejszym socjaldemokratą w Komisji, ale także kierował rządami prawa za Jean-Claude’a Junckera. Timmermans podkreśla, że niezawisłość sędziów i szacunek dla wybranych członków parlamentu są „niezbędne”: „Nigdy nie możemy przestać wymieniać tych, którzy zagrażają praworządności”.
W opinii wielu Słowenia, ponownie rządzona przez Janšę od marca 2020 roku, idzie za przykładem Polski, a zwłaszcza Węgier, gdzie Viktor Orbán od lat podważa praworządność. Von der Leyen wyraziła niedawno wyraźną krytykę: uważa kontrowersyjną węgierską ustawę o osobach LGBT za „hańbę”. Nie tylko dlatego, że broni Orbana, Niemka Jancha się nie uśmiecha, choć na konferencji prasowej dziękował jej obficie za pomoc w walce z Coroną.
Von der Leyen podkreśla niezależność od sądownictwa i mediów
Zamiast tego von der Leyen podkreśla znaczenie zaufania do niezależnego systemu sądownictwa oraz do niezależnych i odpowiednio finansowanych mediów – odnosząc się do agencji informacyjnej STA. Ponadto Słowenia musi „pilnie” wyznaczyć dwóch prawników do nowej Prokuratury Europejskiej (EuStA), aby prokuratura mogła zbadać przypadki oszustwa lub przekupstwa ze środków UE. Ponieważ Janša mianuje dwóch kandydatów Ogłaszam nieważne i nieważnewojna Minister Sprawiedliwości podał się do dymisji. Premier zapowiada, że stanowiska zostaną obsadzone „do jesieni”, odrzucając zarzut, że właściwe wykorzystanie pieniędzy jest zagrożone. W przeciwieństwie do Szwecji, Danii, Irlandii, Polski i Węgier jego kraj uczestniczy w EuStA, ale w Skandynawii nikt nie widzi zagrożenia dla praworządności.
Zapytany, czy uważa, że hrabstwo Timmerman jest odpowiednie, Jansha odpowiedziała w piątek, że w ogóle nie zauważyła. Nie rozumie podekscytowania, ponieważ zdjęcie zostało użyte tylko do odpowiedzi na pytanie komisji: „Jeśli nie chcesz przyjąć prawdy, to jest to twój problem, a nie problem prawdy”.
W Brukseli oczekiwania prezydencji słoweńskiej Rady są raczej niskie. Obawa, że Jansha trafi na negatywne nagłówki, została potwierdzona jego tweetami w ciągu pierwszych kilku dni. To, że nie ma poczucia wielkiego zamieszania, wynika nie tylko z tego, że od czasu traktatu lizbońskiego zmalało znaczenie zmieniającej się co pół roku prezydencji Rady. Renomowani słoweńscy dyplomaci przewodzą większości grup roboczych 200 państw członkowskich, a rząd może wpływać na agendę ministerialną, ale układ sił pozostaje taki sam.
Ponieważ Francja przejmie prezydencję w styczniu, a Emmanuel Macron wykorzysta ją w swojej reelekcji, unijni dyplomaci już szepczą, że po wakacyjnej przerwie władzę przejmie Paryż. Potem odbędą się już ważne rozmowy z ministrami Macrona na temat centralnych spraw, takich jak duży pakiet ochrony klimatu – równolegle do rozmów chwiejnej koalicji Yanez-Gancha.