Świąteczna historia 1. FC Union Berlin rozpoczyna się w latach dwudziestych XX wieku. To legenda założycielska, odczytana w sobotę na stadionie przy Alte Försterei. Wcześniej z gardeł niemal 30 000 fanów biły dzwony, a następnie hymn Iron Mana. Dwudziesta pierwsza edycja Christmas Sing odbyła się dzień przed Wigilią, na scenie, która zwykle oznacza wielki futbol: w świetle tysięcy świec. „Are the Lights On” – pierwsza piosenka, po której następuje „Eisern, Union”, który nie jest piosenką, a okrzykiem bojowym, który publiczność skandowała dziesiątki razy. Na arenach piłkarskich obowiązuje również stała masa.
Na mecz, który miał trwać 90 minut z dogrywką, przybyło wiele rodzin. „Wy, małe dzieci, nadchodzicie” – kibice byli pewni tych słów, choć większość publiczności zapewne oglądała więcej na stadionie niż w kościele. Chór Emmy-Noether-Gymnasium zadbał o dobrą kontrolę akustyki, tak aby nie zauważono żadnych problemów.
Oprócz świętowania Bożego Narodzenia świętujesz także siebie. #fcunion #odkryj #żelazo #Boże Narodzenie @fcunion pic.twitter.com/Aqyi87miaZ
– Berliner Zeitung (@berlinerzeitung) 23 grudnia 2023 r
Reklama | Przewiń, aby kontynuować czytanie
Christian Arbet, dyrektor ds. komunikacji w firmie Eiserne, poprowadził publiczność przez cały wieczór i program od piosenki do piosenki. Fakt, że wraz z ojcem i matką występował na trzech instrumentach dętych na scenie w centrum Alte Försterei, jest obecnie również jednym z tradycyjnych elementów śpiewu bożonarodzeniowego. A także opowieść o Bożym Narodzeniu, biblijna, czytana przez pastora Petera Kastnera z Ewangelii Łukasza, poprzedzona swego rodzaju krótkim kazaniem. „Ale to się stało w tamtym czasie…”
„Na początku nie było tu tak wielu ludzi, jak teraz”.
Wielu miłośników śpiewu śpiewa w Święta Bożego Narodzenia już od kilku lat. Wielu wzięło w nim udział tak bardzo, że muszą pomyśleć o tym, kiedy odbędzie się ich pierwszy występ. Na przykład Tomasz Szaklas. O pierwszym wspólnym śpiewaniu dowiedział się, gdy kilku kibiców wspięło się na płot Alte Försterei i w swego rodzaju partyzanckiej akcji weszło na stadion. Spodobał mu się ten pomysł i sam wziął udział w jednym z następujących wydarzeń związanych ze śpiewaniem bożonarodzeniowym. „Na początku nie było tu tak wielu ludzi, jak teraz” – powiedział w sobotę Szaklas.
Galeria zdjęć
Stadion był niedostępny dla kibiców. Ponieważ jednak na przedświąteczną imprezę przychodziło coraz więcej osób, nie było innego wyjścia, jak tylko odsłonić wewnętrzne sanktuarium areny. „Kiedy pada śnieg lub deszcz, tak jak dzisiaj, po śpiewaniu nie można korzystać z trawy” – wspomina fan. Wnętrze zostało teraz pokryte plastikowymi panelami, a podwozia nie trzeba już wymieniać.
Zieloni Strażnicy Partii Żelaznych Zielonych prawdopodobnie tego wieczoru nie przyjrzeli się zbyt uważnie swojemu miejscu pracy, ponieważ tysiące ludzi słuchało teraz chrześcijańskich pieśni. Raz po raz kibice świętowali swoje wiwaty, raz także Ursa Fischera, żelaznego trenera, który poprowadził Union na najwyższy poziom europejskiej piłki nożnej: Ligę Mistrzów. Trener i klub rozstali się w połowie listopada.
Pod koniec roku świąteczne śpiewanie na stałe wpisało się w kalendarze wielu fanów, nawet jeśli teraz trudniej jest zdobyć bilet, powiedział Szaklas. Wszyscy, którzy przybyli na stadion, byli w dobrych humorach. Wydaje się, że wśród fanów panuje pozytywny nastrój. „To był wspaniały rok” – powiedziała Dorit, która woli używać swojego imienia. „Graliśmy w Lidze Mistrzów. To była szalona atmosfera”. Nawet gdyby Iron spadło z ligi, w co nie wierzy, „to byłby wspaniały sezon. Zdecydowanie było warto”.
Enju Maruki widział to podobnie. Był obecny na boisku we wszystkich meczach u siebie Ligi Mistrzów i był obecny na dwóch meczach wyjazdowych. Dodał: Kiedy odegrano hymn Unii i hymn bohaterów, dostałeś gęsiej skórki. To właściwie mówi wszystko.” A co, jeśli trafimy do drugiej ligi? „To nie ma znaczenia”.
Przy tak zrelaksowanym nastawieniu nawet skromna pogoda nie ma znaczenia. Wielkie świąteczne śpiewanie 1. FC Union Berlin rzuciło swój cień już na kilka godzin przed jego rozpoczęciem: w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Niebo nad stadionem An der Alten Försterei było pochmurne przez cały dzień. Nie tylko ustały mrozy, ale pozostała pogoda na zimową kurtkę i wełnianą czapkę. „Blowing in the Wind” Boba Dylana byłby klimatyczną ścieżką dźwiękową, ale związkowcy wzięliby pod uwagę tę okazję i trzymali się klasycznego repertuaru.
Na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu na stadionie Kopenika przybyło wielu kibiców, a większość z nich była odpowiednio wyposażona: w czerwone elfie kapelusze lub migające światła na głowach. To wydarzenie jest nie tylko największe tego typu, ale także najbardziej ekscytujące, zgodnie z jednomyślną oceną stadionu. Często je kopiowano i nigdy nie docierały. I tak ten wieczór po raz kolejny powinien być wyjątkowym wydarzeniem muzycznym.
Christian Arbet, dyrektor ds. komunikacji kolejowej, podkreślił zasadniczą zaletę śpiewania Bożego Narodzenia z wyprzedzeniem: „Nie można na tym stracić”. Długa passa bez zwycięstwa, ale teraz rozpoczęła się droga na szczyt. Ostatnio doszło do sukcesu nad 1. FC Köln, któremu również groziło spadkiem, co kosztowało pracę ich trenera Steffena Baumgarta. Nawiasem mówiąc, były związkowiec mieszka w Köpeniku, ale najprawdopodobniej nie był obecny na świątecznym śpiewaniu. Ale oczywiście nie można tego powiedzieć z całą pewnością wśród szczęśliwego tłumu.
Ale w pewnym momencie nawet najpiękniejsza gra dobiega końca. W Lidze Mistrzów i Lidze Niemieckiej nie różni się to od śpiewów. Tyle że na zakończenie meczu ligowego nie odmawia się „Ojcze nasz”. Przynajmniej pastor Kastner zrobił to w sobotę. Wesołych Świąt – i do zobaczenia za rok.