drTylko jego wysokie krzyki zostały przerwane przez szloch, gdy wił się w czerwonych popiołach Paryża. 15 000 widzów na dworze Philippe Chatriera było świadkami dramatu. Alexander Zverev, ten dumny i pewny siebie sportowiec, tryskający siłą i energią, nagle stał się niezwykle słaby i bezradny. Odruchowe próby wstania zakończyły się niepowodzeniem. Skręcenie kostki podczas poślizgu na linii bazowej spowodowało, że 1,98-metrowy olbrzym został nagle rzucony do pozycji poziomej, a wkrótce potem z pomocą fizjoterapeutów na wózku inwalidzkim.
Być może ból w prawej kostce wysunął na pierwszy plan intensywne uczucia. Najprawdopodobniej jednak ból psychiczny wywołał reakcję: wybuchły gorycz, rozczarowanie i gniew. Było jasne, że Zverev, zaraz po tragicznym upadku, nie mógł dalej grać w tym meczu, który powinien być jedną z największych konfrontacji w jego karierze. zadanie. Koniec. się skończyło.
„Wygląda na to, że mam poważną kontuzję” – powiedział później Zverev w nagraniu wideo.
To była chwila, tylko mały błąd, który spowolnił jego doskok do tenisowego tronu w półfinale French Open. Podczas tygodni spędzonych w Paryżu Zverev wydawał się gotowy na wielki hit, dojrzały, wysportowany i skupiony. Ale teraz wszystko jest eliminowane od razu: przegapiono możliwość pokonania króla kortów ziemnych Rafaela Nadala w jego salonie, a marzenie o pierwszym zwycięstwie w jednym z Wielkich Szlemów eksplodowało, a także uniemożliwiło skok na pierwsze miejsce w światowe rankingi. . Ten weekend mógł zapoczątkować nową erę w tenisie; Zamiast tego nastąpi przerwa, a długość dalszych śledztw w sobotę powinna dostarczyć informacji.
Wiele pytań postawionych przez poprzedni elektryzujący mecz pozostało bez odpowiedzi. Najbardziej ekscytujące: czy Rafael Nadal będzie miał wystarczająco dużo rezerw sił na swoje 36. urodziny, aby wytrzymać mecz o tej intensywności trwający cztery, a nawet pięć setów? Hiszpan prowadził w momencie wypadku 7:6, 6:6, ale w drugiej rundzie nadal pogarszał się fizycznie, nękany skutkami przewlekłej choroby stóp. Cóż za tragiczny punkt, że w końcu to stopa Zvereva doprowadziła sagę do nagłego i niezasłużonego końca.
Nadal wraca z Zverev
Jeszcze bardziej zaskakujące są sceny, które miały miejsce później na stadionie Rolanda Garrosa. Zverev został wepchnięty do katakumb na wózku inwalidzkim, aby sprawdzić jego stopy. Jego kapitulacja nie była wówczas oficjalna, ale każdy, kto słyszał krzyk lub widział w zwolnionym tempie nienormalny kąt jego stopy w chwili wypadku, wiedział, że nie będzie odwrotu.
Ale hamburger wrócił na boisko po sześciu minutach i wykazał wyraźną reakcję pomimo zdobycia 19 tytułów i awansu do finału turnieju. My otwarci Można to sklasyfikować jako najwspanialszy moment w jego karierze w tej chwili. Wspierany przez kule, z prawą nogą zgiętą bosą stopą, Zverev wrócił do siatki przy aplauzie publiczności.
Nadal, który wszedł za nim do szatni, sprawiał wrażenie cichego wsparcia, idąc po skosie za przeciwnikiem. Piękny, szanowany portret, który wkrótce potem zabłysnął Zverev. Porywczy, nie bez powodu określany jako arogancki i samolubny, podszedł prosto do fotela sędziego, uścisnął dłoń Raynaudowi Liechtensteinowi i uczynił zadanie oficjalnym. Następnie pogratulował Nadalowi, który odwzajemnił uścisk.
„To dla niego takie trudne. Bardzo mi przykro z tego powodu. Niesamowicie grał w tenisa” – powiedział Nadal. „Wiem, jak bardzo walczył o wygranie Wielkiego Szlema. Jestem pewien, że wygra nie tylko raz, ale wiele razy”.
W drodze powrotnej do szatni pechowiec wykorzystał oklaski widzów, by zrobić sobie krótką przerwę. Podniósł kulę na powitanie i podziękował publiczności, która skandowała jego pseudonim „Sasza! Sasza!” Nawet jeśli rozczarowanie trwało długo, przynajmniej wyschły pierwsze łzy. Świetne gesty po świetnej grze do tej pory.
Fakt, że dwójka nierównych rywalek prosto z drugiego seta została już rozegrana po godzinie 3:13, świadczy o niezwykłej intensywności i napięciu, jakie wywołał mecz, który był prowadzony na zasadzie walki na wyniszczenie.
„Move the lines with style” to hasło wymyślone przez personel marketingowy Francuskiej Federacji Tenisowej podczas ich największego turnieju w roku: Przełamywanie granic w dobrym stylu.
Nie tylko Nadal, który nieustannie wyciągał Zvereva z zielonej plandeki na końcu areny, najwyraźniej rozumie. W każdym razie czas i przestrzeń nie odgrywają już roli pod dachem zamkniętym z powodu deszczu.
Światowej klasy tenis, jak pokazał tylko na olimpijskim turnieju tenisowym w Tokio, początkowo dał Zverevowi prowadzenie 4:2, które później stało się bardziej agresywne, zmieniając wynik na 4:5, wskazując, że tak. Aż do swojego dnia nie zobowiązał się do wypicia czterech do pięciu litrów, które normalnie poci podczas meczu. W środku pamiętnego pierwszego seta Mallorcan spocił się tak bardzo, że płyn w jego kieszeni wpłynął na jego drugi serwis. Mokre piłki nie sprzyjały rozegraniu najlepszej gry spinowej.
Nie trafił w trzy sety, zanim Zverev zdołał wyrównać i przegrał na 5:5, a także nie trafił w mały stały fragment, który miał służyć jako break ball, gdy Nadal zagrał. W dogrywce Niemiec wydawał się niezdolny do pokonania 6:2, ale też stracił cztery okazje z rzędu za sprawą niesamowitych ciosów przeciwnika. Gdy Wkrótce potem Nadal wykorzystał swoją szóstą szansę na osiągnięcie 10:8 w dogrywce, rozegrał już 98 minut – najdłuższy set w turnieju.
Natychmiast poprosił o daninę. Świeżo wykopana arena dwóch zapaśników została wyczyszczona, podczas gdy Nadal miał na sobie suche ubrania. Również ze względu na zaawansowany czas ustawienie sprawiało wrażenie, jakby grała nie tylko kolejna grupa, ale rozegrano drugi mecz.
Nadalowi, który podobnie jak Zverev przepracował ponad 14 godzin we French Open, brakowało na to siły. Jego kontuzje zakończyły już wiele innych karier. Niektórzy mogą uznać za nieodpowiedzialne, że po 13 zwycięstwach w Bois de Boulogne wciąż tam jeździ, aby dodać 14 finalistów do swojej serii. Ale może chcieć wykorzystać ten ostatni post, aby pożegnać się z etapem, na którym jest jego największy sukces.
Poświęcenia, które jest gotów ponieść, są niezrównane. Na dzień przed półfinałami opuścił boisko treningowe Jana Bowena. Jego problemy ze stopami są chroniczne, a jego dwa mecze w maratonie przeciwko Felixowi Auger-Aliassime i Novakowi Djokovicowi w tym tygodniu powinny zwiększyć ból do poziomu, którego nie mógł znieść. Tylko przy stałym wsparciu swojego osobistego lekarza udało mu się przejść dwutygodniowe French Open.
Zresztą pierwsze konsekwencje pojawiły się w drugim zdaniu. Jego ruchy stawały się wolniejsze i częściej spóźniał się z ciosami. Nadal starał się, aby spotkania były krótsze, unikając długich i coraz bardziej sprawiając wrażenie, że cztero- lub pięciosetowy mecz o takiej intensywności nie jest już możliwy. Druga runda to walka z własnym ciałem: Rafą Nadalem i Czterdziestu Złoczyńców.
A Zverev? Mimo przegranej pierwszego seta, niósł wszystkie atuty na swojej rakiecie. W końcu, gdy Hiszpan zrezygnował z czwartej gry po pierwszych trzech, rozpęd był po stronie przeciwnika.
Niemka jednak po raz kolejny wykazała się brakiem determinacji, co nie tylko przypomniało bratu wiszącemu na mikrofonie telewizji „Eurosport” o finałowym meczu US Open 2020, który przegrała lekkomyślnie i mimo przewagi grupy. 2-0. . Podwójny błąd kosztował go 5:2, dwie z możliwych kombinacji wygrały w stosunku 6:3.
Tak więc walka Nadala utrzymała znaczenie umysłu i jego ciała. Jeśli sam nie był w stanie robić wielkich rzeczy, być może będzie musiał po prostu pozostać w grze i zaufać słabościom przeciwnika. O 5:5 służył po raz pierwszy w trasie. 6:6 Zaowocowało to błędem Zvereva, który nie miał optymalnej pozycji na długiej linii z forhendem i skręcił kostkę… Co za niesatysfakcjonujący finisz. Dla wszystkich.
„Powrót do finału w Paryżu to marzenie” – powiedział Nadal po rozbiórce – „Ale w tej chwili trudno znaleźć słowa, gdy zobaczyłem go płaczącego w szatni”.