Connect with us

science

Astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej Matthias Maurer: Rosyjski pocisk zagroził Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Życie i wiedza

Published

on

Astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej Matthias Maurer: Rosyjski pocisk zagroził Międzynarodowej Stacji Kosmicznej  Życie i wiedza

W kosmosie spędził dokładnie 176 dni, pięć godzin i 39 minut. Kiedy niemiecki astronauta Matthias Maurer (53 l.) z Europejskiej Agencji Kosmicznej poleciał na Międzynarodową Stację Kosmiczną w listopadzie 2021 r., był dopiero czwartym Niemcem na pokładzie ISS. Ale według oficjalnych obliczeń NASA jest to już 600. osoba, która poleciała w kosmos.

Teraz ukochany mieszkaniec Saary napisał książkę* o swojej karierze astronauty.

W BILD wspomina wyłącznie pięć najważniejszych momentów swojej kosmicznej przygody, którą przeżył równolegle z badaniami naukowymi.

Matthias Maurer (z lewej strony) był pierwszym Niemcem, który poleciał w kosmos wraz z trzema innymi astronautami na pokładzie kapsuły Space-X.

Zdjęcie: UPI/LEAF

W pieluszce w stronę kosmosu

Maciej Maurer Był pierwszym Niemcem, który poleciał w kosmos za pomocą rakiety Falcon i kapsuły kosmicznej Dragon firmy SpaceX, której właścicielem jest amerykański miliarder Elon Musk. Nawiasem mówiąc, z używanym pociskiem.

Opisuje jego wystrzelenie w następujący sposób: „Jednym trafieniem rakieta dosłownie wbija mi się w plecy i w niekontrolowany sposób wyrzuca mnie w górę. Na chwilę serce mi opada, a w głowie kłębią się wątpliwości. Teraz jest już za późno, mówię sobie: „Po prostu poczekaj”. A tak przy okazji: Maurer poleciał w kosmos z tej samej wyrzutni, z której w 1969 r. wystartowała misja Apollo 11. „Miejsce przesiąknięte historią” – mówi Maurer.

Po starcie astronauta był szczęśliwy: „Odczuwam ulgę, widząc, że moja pielucha pozostaje szczelna dzięki bardzo mocnej warstwie chłonnej”. Problem: na pokładzie kapsuły kosmicznej nie ma toalet.

Astronauta Matthias Maurer odwiedza redakcję magazynu BILD

Astronauta Matthias Maurer odwiedza redakcję magazynu BILD

Zdjęcie: Parvez

Gwiezdne Wojny

Niemiecki astronauta przeżył w kosmosie moment prawdziwego szoku: „W połowie listopada Rosjanie zestrzelili nieczynnego satelitę, a Międzynarodowa Stacja Kosmiczna musiała wlecieć w środek pola gruzów”. życie astronautów na pokładzie!

Musieli uciec do zadokowanych kapsuł kosmicznych, aby w razie potrzeby móc szybko wrócić na Ziemię. Sprawy zakończyły się dopiero po trzech pełnych niepokoju godzinach, gdy latające odłamki nie uderzyły w Międzynarodową Stację Kosmiczną.

READ  Co uniemożliwia nam spanie - poduszka jest ważna

Maurer: „Z ulgą trzymamy się za ręce. Na razie wyszliśmy z tego bez szwanku.”

Uderzenie rakiet w ziemię

W kosmosie Matthias Maurer był świadkiem początku brutalnej, agresywnej wojny Rosji przeciwko Ukrainie.

„Jeszcze kilka dni temu nocne morze świateł Europy przesuwało się pode mną, teraz pośrodku krajobrazu jest ciemna plama. Jak czarny rak skóry na zdrowej skórze. Jestem pewien, że ten ciemny obszar to Ukraina. Ja został magicznie przyciągnięty przez tę zmianę wizualną i spojrzałem. Egzaminator odkrył błyski światła na północny zachód od Kijowa.

Następnego dnia w mediach pojawią się doniesienia o atakach rakietowych i bitwie o lotnisko w Kijowie Hostomil.

„Ale nawet nie znając tej niewypowiedzianej wiadomości, po ułamku sekundy stało się dla mnie jasne: to, co tam widziałem, to nie fajerwerki, ale straszliwa, niezaprzeczalna wojna”.

Zagrażający życiu i jednocześnie fascynujący: Matthias Maurer na spacerze kosmicznym na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z przepięknym widokiem na Ziemię

Zagrażający życiu i jednocześnie fascynujący: Matthias Maurer na spacerze kosmicznym na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z przepięknym widokiem na Ziemię

Zdjęcie: NASA

Proces zewnętrzny z momentem uderzeniowym

To najważniejszy punkt wydarzenia każdego astronauty: spacer kosmiczny na pokładzie stacji kosmicznej, w otwartym wszechświecie.

Dla Matthiasa Maurera był to moment prawdziwego szoku, gdy zaplątał się w liny, od których zależało jego życie. Maurer: „Jedna chwila nieuwagi, jeden zły skręt i utknąłem w miejscu. Bezradny, jak owad zaplątany w pajęczą sieć, zataczam się w nieważkości. Na ogromnej wysokości 400 kilometrów nad moją rodzinną planetą, podróżując przy prędkości 28 000 kilometrów na godzinę.

To, co mogło zakończyć się fatalnie, skończyło się dobrze: Maurerowi udało się rozplątać i kontynuować swoją misję. Trwało to 414 minut.

Wreszcie z powrotem na Ziemię: Matthias Maurer wkrótce po wylądowaniu kapsuły na Oceanie Atlantyckim

Wreszcie z powrotem na Ziemię: Matthias Maurer wkrótce po wylądowaniu kapsuły na Oceanie Atlantyckim

Fotografia: Aubrey Gemignani/AFP

Zdenerwowani turyści rujnują idylliczną przestrzeń

Matthias Maurer był dwukrotnie odwiedzany przez kosmicznych turystów na pokładzie stacji kosmicznej.

READ  Wybuch korony w domach osób starszych: Dlaczego osoby starsze zarażają się mimo szczepień - panorama

Oznaczało to początek komercyjnych podróży kosmicznych i początek irytujących, stresujących dni dla zawodowych astronautów. Matthias Maurer: „Do tej pory Międzynarodowa Stacja Kosmiczna była miejscem dostępnym tylko dla osób, które uzyskały lot za jej pośrednictwem. Nagle nie potrzebne były już kwalifikacje, ale dużo pieniędzy. Moja duszpasterska podróż w kosmos została trochę zrujnowana.

Kosmiczny pocałunek – tak nazywa się misja Europejskiej Agencji Kosmicznej, w której uczestniczył Maurer i tak nazywa się także jego książka

Kosmiczny pocałunek – tak nazywa się misja Europejskiej Agencji Kosmicznej, w której uczestniczył Maurer – i tak nazywa się także jego książka

Zdjęcie: Europejska Agencja Kosmiczna.

*Maurer, Matthias, „Pocałunek wszechświata – sześć miesięcy na międzynarodowej stacji kosmicznej”, Verlag Droemer, 397 stron, 24 euro.

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

science

10 chorób, które koty mogą pomóc w leczeniu

Published

on

10 chorób, które koty mogą pomóc w leczeniu
  1. Strona główna
  2. doradca
  3. zwierzęta

Naciska

Głaskanie kotów uspokaja. Wie o tym każdy, kto choć raz delikatnie podrapał kota po szyi. Ale koty są dobre nie tylko dla naszych dusz, ale także dla naszych ciał.

1/10Kiedy kot mruczy, powoduje to wibracje w jego ciele. To stymuluje mięśnie kota, co z kolei stymuluje wzrost kości. Działa to również w przypadku osób okłamywanych przez mruczącego kota. © obraz / obrazy
Przy oknie siedzi starsza kobieta i głaszcze białego kota.
2/10Pacjenci z osteoporozą również odnoszą korzyści z mruczenia. Również w tym przypadku częstotliwość od 25 do 40 Hz zwiększa gęstość kości i wspomaga wzrost kości. Istnieją nawet poduszki mruczące przez kota, które imitują ten efekt. © Imago/People Images
Lekarz bada młodą kobietę z bólem ramienia.
3/10Mruczenie kota ma pozytywny wpływ nie tylko na kości. Wibracje pomagają również przy problemach z mięśniami i stawami. Mruczenie może również sprzyjać gojeniu problemów z kręgosłupem i krążkami międzykręgowymi. © Imago/Andrey Popov
Szary kot w ramionach kobiety.
4/10Oprócz kości, mięśni i stawów na wibracjach wpływa także praca płuc. Według badań tak zwana „terapia mruczeniem kota” prowadzi do łatwiejszego wydalania śluzu i poprawy wydajności oddychania. © Imago/xGalka3250x
Czerwono-biały kot jest podrapany na niebieskiej poduszce na głowie.
5/10Hodowla tygrysów w domu ma również pozytywny wpływ na układ odpornościowy. Badania pokazują, że dzieci wychowywane ze zwierzętami są lepiej chronione przed chorobami układu oddechowego, takimi jak katar sienny czy astma. © imago/xibebeshkax
Zmierz ciśnienie krwi w domu za pomocą ciśnieniomierza.
6/10Od mruczenia po głaskanie: każdy, kto regularnie przytula swojego zwierzaka, obniży jego ciśnienie krwi. Dzieje się tak na skutek zwiększonego wydzielania hormonu szczęścia – oksytocyny. © IMAGO/Frank Hoermann i Sven Simon
W południowej części Kolonii znajduje się ambulans z lekarzem pierwszego kontaktu.
7/10Jeśli ciśnienie krwi mieści się w normalnym zakresie, ryzyko zawału serca jest zmniejszone. © Imago/Christoph Hardt
Starsza kobieta w domu opieki trzymająca kota
8/10Seniorzy przebywający w domach opieki czerpią korzyści z hormonów szczęścia, podobnie jak osoby cierpiące na demencję. © IMAGO/imageBROKER/Oleksandr Latkun
Mały chłopiec w zielonej koszuli przytula szarego kota.
9/10Koty pomagają także dzieciom nadpobudliwym. Futrzaki wymagają od nich spokoju i dlatego działają redukując stres. © imago/xinnaStok567x
Uśmiechnięta młoda kobieta przytulająca kota na kanapie
10/10Koty pomagają także osobom cierpiącym na depresję – prosząc o uwagę i sprawiając, że ich „człowiek” czuje się potrzebny. Kto ma kota, nie jest sam. © Imago/Anastasia Nelin

Jeśli jesteśmy z koty Interakcja zwiększa nasze samopoczucie i daje poczucie bezpieczeństwa. Podczas głaskania nasz organizm uwalnia więcej oksytocyny, hormonu szczęścia.

READ  NASA: Symulacje pokazują przyszłe działanie teleskopu kosmicznego

Jednak druga supermoc aksamitnych stóp jest prawie nieznana. Ich mruczenie to nie tylko balsam dla duszy, ale także dla kości, mięśni, stawów i narządów, które dzięki temu mogą się zregenerować.

Continue Reading

science

Dwóch rybaków, u których wcześniej wykazywały zauważalne objawy, zmarło

Published

on

Dwóch rybaków, u których wcześniej wykazywały zauważalne objawy, zmarło
  1. Strona główna
  2. panorama

Naciska

Dwóch mężczyzn zmarło z powodu jelenia zakażonego patogenem zombie. Pierwsze przypadki są już w Europie.

AUSTIN – Tak zwany syndrom dzikiego zombie, technicznie znany jako „przewlekła choroba wyniszczająca”, został po raz pierwszy wykryty u jeleni trzymanych w niewoli w ośrodku badawczym w Kolorado w latach sześćdziesiątych XX wieku. Teraz eksperci biją na alarm, ponieważ wydaje się, że śmiertelna choroba neurologiczna nie tylko rozprzestrzenia się wśród zwierząt, ale pochłonęła już wiele ofiar śmiertelnych. Dwóch myśliwych zmarło po zjedzeniu skażonego mięsa jelenia.

Jelenie przenoszą syndrom dzikiego zombie: myśliwy był przed śmiercią zdezorientowany i agresywny

Badanie, w którym zbadano dwa zgony w 2022 r., ostrzega obecnie, że zespół dzikiego zombie może również rozprzestrzenić się na ludzi. W ten sposób 72-letni mężczyzna zjadł mięso jelenia zakażonego CWD. Wykazywał oznaki agresji i dezorientacji. Lekarze z Uniwersytetu w Teksasie napisali w swoim raporcie, że jego przyjaciel, który wcześniej jadł mięso z tej samej grupy jeleni, już zmarł. Journal of Neuroscience.

Dwóch myśliwych zjadło skażone mięso i w rezultacie zmarło. Przyczyną był „syndrom dzikiego zombie”, technicznie znany jako „przewlekła choroba wyniszczająca” (DWD). © Boris Rösler/DPA

„Pomimo agresywnego leczenia objawów napadów i pobudzenia stan pacjenta się pogorszył” – czytamy dalej w raporcie badawczym. Po miesięcznej obserwacji w szpitalu 72-latek zmarł także w wyniku zespołu dzikiego zombie. Doszło do wniosku pięciu lekarzy z Teksasu, że CWD jest podobne do choroby Creutzfeldta-Jakoba Przenoszony ze zwierząt na ludzi mógł.

Zespół dzikiego zombie w USA: U Huntera początkowo zdiagnozowano chorobę Creutzfeldta-Jakoba

Choroba Creutzfeldta-Jakoba (CJD) powoduje donośny głos Instytut Roberta Kocha (RKI) prowadzi do gąbczastych zmian w mózgu ze znacznym upośledzeniem zdolności umysłowych i motorycznych. Śmiertelna choroba przenoszona jest przez patogenne białka prionowe, które przedostają się do ludzkiego łańcucha pokarmowego poprzez tkanki zwierząt gospodarskich. Ze względu na podobieństwo do syndromu dzikiego zombie, obaj byli tacy U zmarłego rybaka po raz pierwszy zdiagnozowano CJD.

READ  Corona w Bawarii: dziesiąta dzielnica przeskakuje gigantycznym skokiem ponad tysiąc

Co to są patogenne białka prionowe?

Patogenne białka prionowe, znane również jako PrPSc, są nieprawidłową formą normalnego komórkowego białka prionowego (PrPC). Są one powiązane z kilkoma chorobami neurodegeneracyjnymi, takimi jak choroba Creutzfeldta-Jakoba (CJD) u ludzi i gąbczasta encefalopatia bydła (BSE) u bydła.

Źródło: Instytut Roberta Kocha (RKI)

Według naukowców z Uniwersytetu w Teksasie trudno jest odróżnić chorobę zombie od choroby szalonych krów wywołanej chorobą Creutzfeldta-Jakoba. Z tego powodu nie ma bezpośrednich dowodów na to, że myśliwi umierali z powodu CWD. Podkreślają jednak, że istnieje możliwy związek między chorym jeleniem a człowiekiem. Lekarze zdecydowanie zalecają kontynuację leczenia choroba i jego wpływ na zdrowie Szukaj.

Liczba chorób rośnie: czy niemieccy myśliwi powinni obawiać się syndromu dzikiego zombie?

Choroba nawraca od lat Stany Zjednoczone Ameryki I Kanada na mnie. W 2019 r. amerykański stan Nevada walczył z rozprzestrzenianiem się syndromu dzikich zombie, prosząc mieszkańców o pomoc w tropieniu chorych zwierząt. Wydano wówczas w tym celu odrębną ustawę, taką jak Science Gateway geografia wspomniany. Ale pierwsze przypadki są znane także w Europie: zgłoszono już CWD Norwegia, Finlandia I Szwecja wspomniany.

Jak choroba objawia się u zwierząt?

W miarę postępu choroby zwierzęta mogą wykazywać różne objawy przypominające „zombie”. Stąd potoczna nazwa choroby zombie. Klasyczne objawy to utrata masy ciała (wychudzenie), brak koordynacji na skutek zaburzeń ośrodkowego układu nerwowego, potykanie się, letarg, nadmierne ślinienie, zmniejszony strach przed ludźmi, a nawet agresja.

Źródło: Bawarskie Stowarzyszenie Łowieckie e. Piąty.

Po pojawieniu się pierwszego przypadku w Norwegii dr. Anne Balkema Buschmann z Instytutu Friedricha Loefflera (FLI) rozmawiała z Niemieckim Związkiem Łowieckim (DJV) za ponownym wprowadzeniem programów monitorowania. Zapytana, jak prawdopodobne jest wystąpienie CWD również w Niemczech, odpowiedziała, że ​​położenie geograficzne tego skandynawskiego kraju „niezbyt mocno” sprzyja przenoszeniu choroby do Europy kontynentalnej. (Wszyscy)

Continue Reading

science

Badania pokazują, że certyfikaty CO2 mogą być rażąco przereklamowane

Published

on

Badania pokazują, że certyfikaty CO2 mogą być rażąco przereklamowane

Nowe badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Stanowym Michigan pokazuje, że sekwestracja dwutlenku węgla przez lasy jest przeszacowana. Skuteczność certyfikatów CO jest wątpliwa.

Sekwestracja dwutlenku węgla w wyniku ponownego zalesiania mogła zostać znacznie przeszacowana. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Michigan State University. Runsheng Yin, profesor na Wydziale Leśnictwa, odkrył, że modele redukcji emisji dwutlenku węgla były czasami trzykrotnie zawyżane. Co oznacza, że ​​wydane certyfikaty CO również są nieprawidłowe. Zdaniem Yin potencjał natury jako rozwiązania kryzysu klimatycznego był jak dotąd nazbyt optymistyczny.

Badania przeprowadzono na intensywnie uprawianym polu sosnowym na południu Stanów Zjednoczonych. Tutaj właściciele gruntów mogą zakupić kredyty węglowe, zwane certyfikatami CO2, aby zmniejszyć, uniknąć lub wyeliminować emisję gazów cieplarnianych. Badanie wykazało, że kwota kredytów, jaką mógł otrzymać właściciel gruntu, została zawyżona co najmniej 2,76-krotnie. Zatem redukcja emisji dwutlenku węgla nie jest tak skuteczna, jak wcześniej sądzono. Z publikacji uniwersyteckiej wynika, że ​​to zawyżenie wydaje się dotyczyć także innych obszarów leśnych.

wideo | Animacja pokazuje dramatyczne skutki klimatyczne dla lasu

Źródło: T Online

Naukowy sceptycyzm

Czas potrzebny na powrót węgla do atmosfery po wylesieniu różni się w zależności od produktu drzewnego, niezależnie od tego, czy jest to papier, sklejka czy meble. Produkty rozkładają się w różnym tempie. Aby jednak otrzymać kredyty, węgiel musi być magazynowany przez określony czas. Według Yin potencjał obecnych metod magazynowania węgla w lasach może być znacznie mniejszy, niż wcześniej sądzono. Ocena ta opiera się na fakcie, że obecne badania nie są w pełni zgodne z zasadami rachunkowości Porozumienia paryskiego. Według raportu z badania drewno i węgiel nie są odpowiednio traktowane jako produkty uboczne.

Dlatego te działania, które mają ogromne znaczenie, muszą zostać poddane odpowiedniemu przeglądowi i ocenie, aby zapewnić ich skuteczność. W badaniu nie odnotowano, czy podobne błędy pojawiają się także na certyfikatach CO2 w Niemczech i Europie.

Continue Reading

Trending