Polska nie boi się żadnych konsekwencji ze strony Unii Europejskiej ani Światowej Organizacji Handlu za decyzję o wprowadzeniu zakazu importu ukraińskich produktów rolnych – powiedział minister rolnictwa Robert Tyłos.
Powodem tej wypowiedzi jest podjęta w piątek (15 września) przez Polskę, Słowację i Węgry decyzja o nałożeniu jednostronnych ograniczeń na import ukraińskiego zboża, po tym, jak Komisja Europejska zdecydowała się nie rozszerzać tymczasowego zakazu importu na pięciu unijnych sąsiadów Ukrainy.
Zakaz obejmował nasiona pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika i został początkowo nałożony, aby uspokoić kraje pierwszej linii, które już w kwietniu jednostronnie nałożyły własne ograniczenia handlowe po tym, jak napływ ukraińskich produktów rolnych wywarł presję na rolników.
Decyzja o nieprzedłużeniu zakazu importu wywołała niepokoje w krajach Unii Europejskiej graniczących z Ukrainą. Przede wszystkim w Polsce, gdzie w nadchodzących tygodniach w związku ze wzrostem napięcia politycznego zaplanowano wybory krajowe.
„Nie ma przekonujących argumentów” za nieprzedłużeniem zakazu, stwierdził Telos w ekskluzywnym wywiadzie dla Euractiv. Dodał, że decyzja ma charakter „czysto polityczny” i skrytykował Komisję za informowanie unijnych rolników dopiero w ostatniej chwili.
„Nie chcielibyśmy podejmować jednostronnych działań i bylibyśmy szczęśliwsi, gdyby UE to zrobiła, co jest zgodne z prawdziwym podejściem UE do solidarności. Byliśmy jednak zmuszeni podjąć decyzję jednostronnie, aby chronić naszych rolników” – powiedział Leuractive podczas konferencji spotkanie ministrów rolnictwa UE w poniedziałek (18 września).
Na pytanie, czy obawia się, że konsekwencje zakazu importu mogą potencjalnie naruszyć prawo UE ze względu na wyłączną jurysdykcję UE w handlu, minister odpowiedział negatywnie.
„Nic się nie dzieje” – stwierdził Lioractive. Jeśli zrobi „dobre rzeczy” dla polskich rolników i rolników w UE, nie może „bać się, że regulacje pójdą w złym kierunku”.
Telus nie przejmuje się także możliwymi konsekwencjami ze strony Światowej Organizacji Handlu, gdyż nie ma „podstawy prawnej” do takiego posunięcia.
„Słyszałem, że Polska zostanie pozwana za dotowanie rolników, ale to jest śmieszne” – stwierdził, dodając, że „nie rozumie, jaka powinna być podstawa prawna tego pozwu”.
Jak wynika z oświadczenia wydanego późnym wieczorem w poniedziałek przez wicepremier i minister gospodarki Ukrainy Julię Sviridenko, Ukraina złożyła właśnie oficjalny wniosek o konsultacje ze Słowacją, Polską i Węgrami w ramach Światowej Organizacji Handlu.
Nie ma rozwiązania”
Jednocześnie minister skrytykował Unię Europejską za przerzucenie na Ukrainę odpowiedzialności za kontrolę importu.
Zgodnie z ogłoszonym w piątek przez Komisję ugodą Ukraina zgodziła się „podjąć wszelkie środki prawne w ciągu 30 dni”. [einschließlich eines Ausfuhrlizenzsystem] Wprowadzić go, żeby uniknąć zalewu zboża.
Do tego czasu Ukraina musi podjąć „skuteczne działania” w celu kontroli eksportu czterech grup produktów, aby zapobiec zakłóceniom na rynku w sąsiednich państwach członkowskich. Musi także przedstawić plan działania dotyczący najlepszego sposobu poradzenia sobie z sytuacją.
Dla Telusa jest to „dziwne” ustawienie. „Właściwie nie ma rozwiązania. Mówią po prostu, że Komisja nie przedłuża zakazu importu i zwraca się do Ukrainy o opracowanie jakiejś strategii. Ale to jest zadanie Unii Europejskiej, a nie Ukrainy” – stwierdził, zauważając, że wojna rozdarty kraj „nie jest nawet członkiem Unii Europejskiej”.
Jednocześnie Telos twierdzi, że inni ministrowie zajmują „podobne” stanowisko do Polski i podkreślają potrzebę „wypracowania mechanizmów rozwiązujących problem ukraińskich produktów”.
Swój sprzeciw wobec takiego posunięcia wyraziło jednak kilka państw członkowskich UE, w tym Hiszpania, która obecnie sprawuje przewodnictwo w Radzie UE.
„Każdy kraj, który podejmuje jednostronne działania i ogranicza dostęp do rynku wewnętrznego, moim zdaniem narusza prawo UE” – powiedział reporterom hiszpański minister rolnictwa Luis Planas.
„polski” komisarz.
Po opublikowaniu okólnika Ministra Spraw Zagranicznych RP jako Pełnomocnika.
„Komisarz pracował w taki sam sposób, jak w przypadku każdego innego państwa członkowskiego” – stwierdził.
Dodał jednak, że „jest to dla nas oczywiście łatwiejsze, bo mówimy tym samym językiem, łatwiej jest zadzwonić i zadać pytanie”, ale stwierdził, że ta wymiana „nie narusza prawa UE”.
[Bearbeitet von Kjeld Neubert]