NWarto szukać wiadomości na temat najważniejszych wyborów w Europie w tym roku. Izrael zepchnął nawet wojnę na Ukrainie daleko poza nagłówki gazet. Ale zaskakujący wynik polskich wyborów zasługuje na uwagę – ponieważ pokazuje, jak może wyglądać niedogmatyczna polityka liberalna i ponieważ ma konsekwencje geopolityczne dla Stanów Zjednoczonych i Europy.
Zacznijmy od pierwszego – i człowieka chwili: Donalda T – „T” od Tuska – który ma pewne cechy wspólne ze swoim amerykańskim nazwiskiem i reprezentuje odrzucenie polityki Trumpa.
Tusk poprowadził swoją centroprawicową Partię Obywatelską i dwóch potencjalnych partnerów koalicyjnych do nieoczekiwanego zwycięstwa nad rządzącą Partią Prawo i Sprawiedliwość. Przez osiem lat PiS łączył katolicki konserwatyzm społeczny, nacjonalizm przemieniony w radosny patriotyzm i politykę dobrobytu państwa. Jej krytycy postrzegali ją jako egzystencjalne zagrożenie dla liczącej zaledwie 30 lat polskiej demokracji i z góry wyrażali wątpliwości co do uczciwości wyborów.
Ponieważ oczekiwania wobec tych wyborów były tak niskie, a wiara w potężną Partię Prawa i Sprawiedliwości tak wielką, wynik wyborów był szokiem. Można było uniknąć wielkiego pesymizmu, który poprzedzał wybory. To powinna być lekcja dla zachodnich demokracji.
Polska polityka jest burzliwa, obecnie na poziomie trendu na Zachodzie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że do kraju dotrą głosy ekstremistów. Ale choć tego rodzaju szaleństwo jest bardzo popularne w Internecie i programach telewizyjnych, traci na atrakcyjności, gdy ludzie podejmują poważne decyzje dotyczące tego, kto powinien kierować tym miejscem.
Wysoki poziom decybeli przesłania praktyczną orientację większości wyborców w stosunkowo stabilnych i bogatych krajach. Zaciemnia to także inny fakt: Polska, nawet jeśli rządzona jest przez prawicowych populistów, nie jest państwem autorytarnym. PiS wykorzystywał państwowe media i pieniądze, aby wpływać na wyborców, wykorzystując zwykłe korzyści płynące z sprawowania urzędu. Ale demokracja zadziałała.
Powody tego są na pierwszy rzut oka banalne. Polska jest krajem o najszybciej rozwijającej się gospodarce w Europie od czasu upadku muru berlińskiego, a PiS dobrze zarządzał i odniósł z tego korzyści polityczne. Następnie inflacja gwałtownie wzrosła, a wzrost spowolnił, co nie zdziwiło partii establishmentu.
Skandale korupcyjne zszarganiły jej reputację jako szanowanego i czystego rządu. Surowy zakaz aborcji nie spodobał się młodszym wyborcom i kobietom, które przygotowywały się do głosowania na nich – co zrównuje się z politycznymi skutkami unieważnienia orzeczenia w sprawie aborcji Roe v. Wade w zeszłym roku w Stanach Zjednoczonych.
Co łączy Tuska i Trumpa?
Lekcja z tego płynąca jest podobna do innej lekcji z wyborów śródokresowych w USA w 2022 r.: w wyborach krajowych wyborcy skłaniają się ku normalności i efektywności. Partia rządząca odeszła daleko od obu, pozostawiając większość polskich wyborców pośrodku, gotową wybrać dostępną alternatywę. Trzy partie koalicyjne uzyskały 54 proc. głosów.
Druga lekcja jest powszechna. Nigdy nie stawiaj zakładów przeciwko najbardziej utalentowanemu politykowi w wyścigu. W tym sensie Donald Tusk ma cechy Trumpa: jest dobrym komunikatorem, jest dobrze odbierany przez swoich wyborców i potrafi poruszać się we współczesnych mediach politycznych. Odpierał ataki na niego jako narzędzie w rękach Niemiec i Rosji oraz „ucieleśnienie zła”, jak powiedział przywódca partii rządzącej. Kiedy w 2015 r. udał się do Brukseli na wyższe stanowisko, program cywilny upadł. Teraz wrócił ze swoją imprezą.
Wielu szefów państw, którzy zmieniają demokrację wyraźniej niż Polska, jest także dobrymi sprzedawcami. Recep Tayyip Erdogan z Turcji, który w tym roku odniósł wyraźne i w większości sprawiedliwe zwycięstwo; Wiktor Orban na Węgrzech; Indie Narendra Modi. Uwaga, partie opozycyjne: Polska pamięta, że wygranie wyborów wymaga talentu.
Przejdźmy teraz do reperkusji geopolitycznych, które zaostrzyła wojna w Izraelu. Nadchodząca zmiana nie dotyczy Polski w związku z wojną na Ukrainie: z wyjątkiem niedawnych napięć związanych z eksportem produktów rolnych, Kijów przez ostatnie półtora roku nie miał bliższego sojusznika na świecie niż sąsiadująca z nim Warszawa, gdzie Polacy kontynuowali wojnę. Konflikt z Rosją jest tak samo egzystencjalny, jak dla Ukraińców.
Podczas pobytu w Brukseli Tuska nazwano „rosyjskim jastrzębiem”, który próbował przekonać swoją ówczesną dziewczynę, kanclerz Niemiec Angelę Merkel, do podjęcia bardziej rygorystycznych działań wobec Moskwy po aneksji Krymu w 2014 r. Nie udało się to. Miało to kosztowne konsekwencje, zwłaszcza dla spuścizny Angeli Merkel.
Ustalono oś Paryż-Berlin-Warszawa
Zwycięstwo Tuska jest istotne z jeszcze jednego powodu: mogłoby złagodzić napięcia w Europie w związku z Ukrainą – zwłaszcza w czasie, gdy amerykańskie wsparcie dla Kijowa i europejskiej obronności stało się niepewne, a Biały Dom jest intensywnie skupiony na Bliskim Wschodzie.
Odkąd Wielka Brytania głosowała za opuszczeniem Unii Europejskiej w 2016 r., najważniejszymi stolicami w UE pod względem bezpieczeństwa są Paryż, Berlin i Warszawa. Z biegiem lat oś ta uległa uszkodzeniu. PiS wielokrotnie kwestionował Berlin w kwestiach polityki historycznej. Łagodność Merkel wobec Putina – którą można podsumować niemieckim zwrotem „Russlandversteher” – wzbudziła niepokój większości Polaków. Prezydent Francji Emmanuel Macron podjął próbę uspokojenia Putina, co nie poprawiło jego stosunków z Polską, nie udało mu się także znaleźć wspólnego języka z prezydentem Niemiec Olafem Schulzem.
Spodziewany jeszcze w tym roku powrót Tuska do Kancelarii Premiera natychmiast zmieniłby tę dynamikę. Będzie zabiegał o przywrócenie stosunków z Berlinem, zdyskredytowanych obecnie przez tych, którzy rozumieją Rosję. Tymczasem Macron przyjmuje ostrzejszy ton w sprawie obronności i Rosji, a relacje między nim a Tuskiem są podobno dobre.
Ta trojka stanowi największą nadzieję Unii Europejskiej na poważne traktowanie swojego bezpieczeństwa. Należy podjąć trudne decyzje, aby przekierować przemysł zbrojeniowy na długą wojnę. Jeśli amerykańskie wsparcie dla NATO i Ukrainy zmaleje, to Europa będzie musiała to zrekompensować.
W przeszłości Europa często obiecywała ostateczną interwencję, ale potem postanowiła chować głowę w piasek. Transformacja polskiej polityki to nowa szansa. Jeśli ta decyzja zostanie podjęta, pomoże to odizolować bezpieczeństwo Europy i NATO od dwóch sił, które obecnie zagrażają ich wysiłkom zapewnienia natychmiastowej obrony przed Rosją i Chinami: zmiennych wiatrów w polityce amerykańskiej i szerszego konfliktu rozwijającego się na Bliskim Wschodzie.
Tusk z odrobiną hiperboli stwierdził, że jego wybór uratował polską demokrację. Być może jego największym dziedzictwem będzie wzmocnienie bezpieczeństwa europejskiego.
Tekst ten pojawił się po raz pierwszy w publikacji partnerskiej WELT „Polityka”. Przetłumaczone przez Klausa Geigera.