Stan przedcukrzycowy: Intensywna interwencja w styl życia pomaga chorym
Cukrzyca rośnie na całym świecie. Ponad osiem milionów ludzi w tym kraju cierpi na poważne zaburzenia metaboliczne. Choroba nie rozprzestrzenia się ostro z dnia na dzień. Tak zwana cukrzyca zwykle rozwija się powoli w początkowym stadium, przedcukrzycowym. Badanie wykazało teraz, w jaki sposób chorzy mogą z biegiem lat poprawić poziom cukru we krwi, a najlepiej zapobiegać cukrzycy typu 2.
Intensywna interwencja w styl życia z dużą ilością ćwiczeń pomaga osobom w stanie przedcukrzycowym (stan przedcukrzycowy) poprawić poziom cukru we krwi na przestrzeni lat, a tym samym opóźnić lub nawet uniknąć cukrzycy typu 2. W szczególności osobom ze stanem przedcukrzycowym, które są najbardziej narażone na tę interwencję. Dowodem na to jest ocena badania interwencyjnego przedcukrzycowego stylu życia (PLIS) przeprowadzonego przez Niemieckie Centrum Badań nad Cukrzycą (DZD), które zostało przeprowadzone w ośmiu ośrodkach w całych Niemczech. Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmiecukrzycowyKlatka piersiowa.
Więcej ćwiczeń i zdrowe odżywianie
Jak obecnie DZD wiadomość Więcej ćwiczeń i zdrowe odżywianie pomaga wielu osobom ze stanem przedcukrzycowym przywrócić normalny poziom cukru we krwi i uniknąć cukrzycy typu 2. Jednak nie wszyscy odnoszą korzyści z interwencji w tradycyjny styl życia (LI).
Aktualne badania pokazują, że nawet w stanie przedcukrzycowym istnieją różne podtypy o różnych profilach ryzyka. Z tego powodu naukowcy z DZD przeprowadzili wieloośrodkowe, randomizowane, kontrolowane badanie, aby zbadać, czy osoby ze stanem przedcukrzycowym i z wysokim ryzykiem (HR) odnoszą korzyści z intensyfikacji interwencji i jak tradycyjny LI wypada w porównaniu z brakiem zmian stylu życia u osób z niskim ryzykiem. (LR) wpływa.
Z informacji wynika, że prawo międzynarodowe obowiązywało 12 miesięcy, a okres kontynuacji trwał kolejne dwa lata. Łącznie 1105 osób ze stanem przedcukrzycowym zostało przebadanych w różnych ośrodkach badawczych w Niemczech i sklasyfikowanych na fenotyp HR lub LR na podstawie wydzielania insuliny, wrażliwości na insulinę i zawartości lipidów w wątrobie. 82 procent uczestników ukończyło badanie.
Poprawić poziom cukru we krwi i wartości metaboliczne serca
Osoby z grupy wysokiego ryzyka – osoby, które wytwarzały zbyt mało insuliny lub miały stłuszczenie wątroby z insulinoopornością – zostały losowo przydzielone do Programu Zapobiegania Cukrzycy (DPP) lub do intensywnej interwencji z podwojeniem wymaganego wysiłku.
Wykazano, że zwiększenie aktywności fizycznej pomaga osobom z grupy wysokiego ryzyka (intensywne LI) w poprawie poziomu cukru we krwi i wartości metabolicznej serca oraz redukcji tłuszczu w wątrobie do normalnego zakresu. Z drugiej strony tradycyjne LI działa gorzej.
Osoby o niskim ryzyku przyjmowały konwencjonalną LI lub dołączały do grupy kontrolnej, która otrzymała jednorazową krótką poradę. „Po trzech latach osoby testowane z konwencjonalnym LI znormalizowały swoją tolerancję glukozy bardziej niż osoby z grupy kontrolnej” – wyjaśnia profesor Hans-Ulrich Haring z DZD i ostatni autor badania. Nie stwierdzono różnic we wrażliwości i wydzielaniu insuliny, zawartości tłuszczu w wątrobie i ryzyku metabolicznym serca.
Mówi kierownik badań, profesor Andreas Fritsch z Instytutu Badań nad Cukrzycą i Chorób Metabolicznych w Helmholtz Monachium w Eberhard-Carls – Uniwersytet w Tybindze oraz Klinika Medyczna, Wydział Cukrzycy, Endokrynologii i Nefrologii. „Aby skutecznie zapobiegać, musimy w przyszłości zidentyfikować pacjentów wysokiego ryzyka i skupić się na intensywnej interwencji w styl życia”. (Ogłoszenie)
Informacje o autorze i źródle
Ten tekst jest zgodny z wymogami specjalistycznej literatury medycznej, wytycznymi klinicznymi oraz aktualnymi badaniami i został przeanalizowany przez lekarzy.
Zasoby:
Niemieckie Centrum Badań nad Cukrzycą: Osoby ze stanem przedcukrzycowym i wysokim ryzykiem odnoszą korzyści z intensywnego stylu życia (dostęp 28 grudnia 2021 r.), Niemieckie Centrum Badań nad Cukrzycą
Fritsche, A. i wsp.: Różne skutki zmiany stylu życia w stanie przedcukrzycowym wysokiego i niskiego ryzyka: wyniki Randomizowanego Badania Interwencyjnego Stylu Życia przedcukrzycowego (PLIS); W: Cukrzyca (veröffentlicht: 16.09.2021), cukrzycowy
ważna uwaga: Ten artykuł ma wyłącznie charakter ogólnych wskazówek i nie jest przeznaczony do samodzielnej diagnozy ani samoleczenia. Nie zastąpi wizyty u lekarza.
Satelity spalają się w atmosferze ziemskiej, pozostawiając po sobie cząstki. Jeden z badaczy ostrzega: mogą osłabić nasze pole magnetyczne.
REYKJAVIK – Ludzkość wysyła satelity w przestrzeń kosmiczną, niezależnie od tego, czy wykorzystuje się je do monitorowania pogody, komunikacji czy badań. Od 2020 roku liczba planet krążących wokół Ziemi podwoiła się. Większość z nich należy do satelitów Starlink firmy SpaceX. Obecnie odkryto, że mogą one wpływać na pole magnetyczne Ziemi i niektóre zjawiska niebieskie.
Satelity spalają się po powrocie, pozostawiając swoje cząstki w atmosferze ziemskiej
Od lat pięćdziesiątych XX wieku w przestrzeń kosmiczną wysłano ponad 15 000 satelitów. Według serwisu Zakręć teraz Obecnie na orbicie naszej planety znajduje się 9371 satelitów, z czego 8325 znajduje się na niskiej orbicie. Każdy z nich ostatecznie powróci do atmosfery ziemskiej i spali się w miarę zmniejszania się orbity. A także satelita, który waży 1,3 tony. Niektóre satelity znajdują się na orbicie już od 30 lat. Jednak zwiększony zwrot może mieć wpływ na siłę naszego pola magnetycznego w przyszłości.
Sierra Salter z Uniwersytetu Islandzkiego, autorka nowej książki LiścieL. wyjaśnia spaceweather.com: „Oczekuje się, że w nadchodzących dziesięcioleciach zostanie wystrzelonych ponad 500 000 satelitów, głównie w celu budowy głównych terminali internetowych. Każdy satelita, który wzniesie się na górę, ostatecznie spadnie i rozpadnie się w atmosferze ziemskiej. Tworzy to ogromną warstwę przewodzącą i cząstki naładowane elektrycznie.” O naszej planecie W 2024 roku planuje się także wysłanie w przestrzeń kosmiczną drewnianego satelity.
Cząstki satelitarne mogą osłabić pole magnetyczne: „To bardzo niepokojące”
Ale Ziemia również może odczuć skutki. To zasługa pasów Van Allena. Składa się z pierścienia naładowanych i energicznych cząstek elementarnych emanujących z powierzchni Ziemi. Jego masa wynosi obecnie zaledwie 0,00018 kg. Ponowne wejście i spalanie satelitów może zwiększyć jego ciężkość. „Przemysł kosmiczny wprowadza do magnetosfery ogromną ilość materiału, którego nie można porównać z normalną ilością cząstek” – powiedział Salter. „A ponieważ śmieci satelitarne są przewodnikiem, mogą zakłócać lub zmieniać pole”.
Autor obawia się, że słabe pole magnetyczne doprowadzi do silniejszych promieni kosmicznych i burz słonecznych. „To bardzo niepokojące” – mówi Salter – „ponieważ nie możemy wrzucić do magnetosfery niezliczonych ilości przewodzącego pyłu bez spodziewania się jakichkolwiek skutków. Pilnie potrzebne są wielodyscyplinarne badania nad tym zanieczyszczeniem”.
Zanieczyszczenia pochodzące ze szczątków satelitarnych mogą wyglądać jak zorza polarna
Ale mogą również prowadzić do zmian wizualnych: śmieci satelitarne mogą powodować zorzę polarną. Ale to zależy od tego, ile materiału stracą satelity. wyjaśnia Sandra Chapman, astrofizyk z Uniwersytetu w Warwick Newsweek: „Gdyby więc tę masę rzeczywiście wpompowano do pasa promieniowania, zaobserwowalibyśmy efekty w rodzaju silnej zorzy polarnej”.(NIE)
Larisa Baraban. Zdjęcie: Anja Schneider dla HZDR za pośrednictwem TUD
Larissa Baraban kieruje Katedrą Nanotechnologii Medycznej Uniwersytetu w Dreźnie
Drezno, 7 maja 2024 r. Aby w przyszłości lekarze mogli szybciej znaleźć właściwe leczenie dla każdego pacjenta chorego na raka, ukraińska fizyk, profesor Larisa Baraban, opracowuje w Dreźnie nowe nanochipy. Ich bioczujniki opierają się na nanotechnologii i mikroprzepływie. Aby przyspieszyć te badania, Larissa Baraban objęła od 1 maja 2024 roku nowo utworzone stanowisko Katedry Nanotechnologii Medycznej w Szkole Medycznej Carla Gustava Carusa w Dreźnie. Ogłoszone przez TU Dresden.
„Badania nad interakcją medycyny i wysokich technologii”
„Moją wizją jest wykorzystanie inteligentnych materiałów i bioelektroniki do udoskonalenia medycyny precyzyjnej w onkologii klinicznej” – podkreślił badacz. Nowe nano- i mikrosystemy do diagnostyki, analizy i monitorowania ułatwią lekarzom ustalenie właściwej diagnozy i leczenia konkretnego pacjenta. Obecnie chce „bardziej dostosować swoje badania nad powiązaniem medycyny i zaawansowanej technologii z potrzebami klinicznymi”:
Studiował fizykę w Kijowie, a następnie specjalizował się w biotechnologii
Larisa Baraban początkowo studiowała fizykę na Narodowym Uniwersytecie Tarasa Szewczenki w Kijowie. Po uzyskaniu doktoratu na Uniwersytecie w Konstancji prowadziła badania we Francji. W 2011 roku przeniosła się do Instytutu Badań Ciała Stałego i Materiałów Leibniza w Dreźnie (IFW) oraz TU Dresden. Od 2020 roku kieruje grupą badawczą Nano-Microsystems for Life Sciences w Helmholtz Center Dresden-Rossendorf (HZDR). Z początkiem 2023 roku w Radiofarmaceutycznym Instytucie Badań nad Rakiem utworzono odrębny zakład. Larissa Baraban specjalizuje się głównie w nanoelektronice do zindywidualizowanych immunoterapii nowotworów oraz w innowacyjnych i opłacalnych metodach wykrywania patogenów.
Autor: Uyger
źródło: Todd
Twoje wsparcie dla Oiger.de!
Bez odpowiedniego finansowania niezależne dziennikarstwo na poziomie zawodowym nie będzie w dłuższej perspektywie możliwe. Prosimy o wsparcie naszej pracy! Jeśli chcesz pomóc w utrzymaniu Oiger.de, wyślij swój datek z tytułem „Opłaty wolontariackie” za pośrednictwem Paypal na adres:
Ruiny zatopionego miasta stały się atrakcją turystyczną Filipin. Ale ten widok jest niepokojącą oznaką zmian klimatycznych.
PANTABANGAN – Filipińska osada Pantabangan, ukryta przez dziesięciolecia pod wodą, jest teraz znowu widoczna, przyciągając zarówno turystów, jak i mieszkańców. Jednak przyczyna tej nieoczekiwanej atrakcji jest tragiczna: obszar ten cierpi z powodu suszy i niedoborów wody.
Susza odsłoniła zapadniętą osadę: poziom wody obniżył się o 50 metrów
Jak podaje filipińska gazeta Czasy Manili W latach 70. XX wieku w prowincji Nueva Ecija zbudowano tamę, która zatopiła 300-letnią osadę. Niektóre części zatopionej osady, zwłaszcza części kościoła i domu kultury, były widoczne od kilku tygodni. Filipiny od marca ubiegłego roku borykają się z falą upałów, którą naukowcy przypisują także zjawisku klimatycznemu El Niño, które bardzo niepokoi ekspertów. W ostatnim tygodniu kwietnia średnia temperatura w całym kraju wyniosła 37 stopni Celsjusza.
Marlon Paladin, główny inżynier w Narodowej Agencji Nawadniania, powiedział, że od miesięcy nie padało niewiele deszczu. Ruiny zatopionego miasta widziano sześć razy od czasu jego zanurzenia, ale „z mojego doświadczenia wynika, że jest to najdłużej widziany obiekt” – powiedział Paladin AFP. Według Państwowej Służby Meteorologicznej naturalny poziom wody w zbiorniku wynosi około 221 metrów i obecnie obniżył się o około 50 metrów.
Według badania dotyczącego niedoborów wody takie zdarzenia mogą w przyszłości stać się częstsze, ponieważ połowa jezior na świecie traci wodę. Jest to zauważalne również w Europie, gdzie jezioro alpejskie całkowicie wysycha.
Byli mieszkańcy odwiedzają zatopioną osadę: „To przerosło moje serce”
Zwiedzający mogą oglądać ruiny osady z platformy widokowej na tamie. Znajduje się na środku jeziora i obecnie można do niego dotrzeć łodzią. Rejs statkiem kosztuje 300 peso filipińskich (około pięciu euro). Ale nie tylko turyści odwiedzają to podatne na suszę miasto.
Aby zbudować tamę, trzeba było ewakuować setki mieszkańców osady i przenieść je na wyżej położone tereny. Wielu z nich wraca teraz do swojej dawnej ojczyzny. Jedną z nich jest 68-letnia Melanie Dela Cruz, która jako nastolatka musiała opuścić dom. „Wzruszyłam się, bo przypomniałam sobie moje dawne życie” – powiedziała AFP. „Serce mi zamarło, bo tam studiowałem i tam się nawet urodziłem”.
W Europie zawsze zdarzają się niesamowite podwodne odkrycia. Zeszłego lata na Morzu Śródziemnym odkryto drogę liczącą 7000 lat, co było naprawdę ekscytującym odkryciem.