Podczas swojej krótkiej kadencji jako prezydenta federalnego Olaf Scholes już wiele widział. Rozmawiał telefonicznie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w Paryżu, Ursulą van der Leyen w Brukseli i prezydentem USA Joe Bidenem. Ale dopiero w niedzielę wieczorem po raz pierwszy poczułem apel urzędu. Na cmentarzu nieznanego żołnierza w Warszawie w ciemności rozbrzmiewa najpierw hymn niemiecki, a potem polski. Scholes jedzie z polskim oficerem na wieczór. Ostrożnie poprawia pierścionek i zatrzymuje się na chwilę. To ważny moment dla niego jako socjaldemokraty. Tu w Warszawie w 1970 roku Willie Brand ukląkł pod pomnikiem bohaterów powstania w getcie warszawskim.
W ciągu godziny od uroczystości, podczas konferencji prasowej w siedzibie rządu, premier Mateusz Morawiecki mówił o „przeszłych obrażeniach”, ale nowy rząd w Berlinie chce otworzyć nowy. Rozdział o związkach, napisany w „pozytywnym piśmie”. – To sygnał, że chcecie ściślej współpracować z Polską przy realizacji naszych wspólnych projektów, ale musimy stawić czoła różnym wyzwaniom, które nas czekają – powiedział. „Czujemy się tak szczęśliwi, że jesteśmy tutaj jako przyjaciele i sąsiedzi”, osobiście nadal czuje, podkreślił Scholes. Ponieważ ogólna historia zawiera „bardzo mroczne rozdziały, w których Niemcy sprowadzili wielką nędzę na Polskę”.
Według Sholesa wizyta, która trwała zaledwie kilka godzin, okazała się ćwiczeniem w dywizjach kanclerza. Z jednej strony stara się wypełniać swoją historyczną odpowiedzialność, z drugiej stara się być na bieżąco z kwestiami politycznymi. Nawet nowy prezydent i jego sojusz w zakresie sygnalizacji świetlnej w sprawie Polski mają wyraźne różnice, których nie da się łatwo rozwiązać – na przykład w przypadku niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nortstream 2. „Nasze stanowisko w sprawie Nord Stream 2 nie zmieniło się przez lata. Zawsze było takie samo” – przekonywał Moraviki. Z polskiego punktu widzenia gazociąg jest szansą dla Rosji, by zagrozić Ukrainie i wschodnim krajom UE. Rosja zacieśnia „pętlę energetyczną” „Najlepszą rzeczą jest nie dopuścić do otwarcia North Stream”, powiedział Moraviki, ale Scholes nie był pod wrażeniem. Zamiast tego zaznaczył, że Niemcy pracują nad wyeliminowaniem zapotrzebowania na gaz jako źródło energii. Za 25 lat „to nie potrwa długo”, tak pozostanie.
Opinie na temat UE są bardzo zróżnicowane
W przeciwieństwie do minister spraw zagranicznych Annaleny Barbach, która w piątek odbyła swoją pierwszą wizytę w Warszawie, Scholes unikał jakiejkolwiek krytyki traktowania przez Polskę imigrantów wjeżdżających do kraju przez granicę białoruską. Białoruski władca Aleksander Łukaszenko wykorzystuje uchodźców do celów politycznych. „To nieludzkie; nie ma innego wyjścia. W sporze o zniesienie praworządności w Polsce wstrzymano dofinansowanie z unijnego Funduszu Rozwoju, którego kanclerz nie przewidział tak bardzo. „Europa to wspólnota wartości i praw” – podkreślił. Teraz oczekuje „dobrego, praktycznego rozwiązania”.
Stało się jasne, jak bardzo różnią się opinie na temat UE. Moravic przyłączył się do ostrej krytyki wicepremiera i prawdziwego władcy Jarosława Kaczyńskiego. Pojawiło się wezwanie do dalszego rozwoju UE jako „federalnego państwa europejskiego”, a Kaczyński skomentował, że Niemcy „chcą zbudować Czwartą Rzeszę”. Moraviki brzmiał niemal równie ostro: „Synchronizacja nie jest dobrym sposobem na funkcjonowanie Europy” – powiedział. Polska „bardzo ceni sobie suwerenność i niezależność”.
Moraviki domagał się także odszkodowania za zniszczenia nazistowskich Niemiec w czasie II wojny światowej, czemu Scholes sprzeciwiał się, powołując się na „zakończone umowy”, a wcześniej odmawiał przyjęcia niemieckich polityków w Warszawie. Niemcy „nadal są gotowe i wniosą największy wkład w finansowanie budżetu UE”. Umożliwiło to „wielki wstrząs gospodarczy” w Europie Wschodniej.