D.Stanowa administracja wyborcza chce odwołać się do berlińskiego Trybunału Konstytucyjnego od wyników wyborów z 26 września do Izby Reprezentantów. Stanowa urzędniczka wyborcza Petra Michelis poinformowała w czwartek na posiedzeniu Komisji Wyborczej, że w obu okręgach wyborczych doszło do naruszeń ordynacji wyborczej, która dotyczyła podziału ordynacji.
Wybory można teraz ponownie przeprowadzić w obu okręgach. Sąd Konstytucyjny powinien to rozstrzygnąć po zbadaniu wydarzeń.
Sprzeciw dotyczy tomu szóstego w hrabstwie Charlottenburg-Wilmerstorf i tomu pierwszego w hrabstwie Murson-Hellerstorf. Tam różnica między pierwszym a drugim miejscem jest bardzo mała, a pierwsze głosowanie jest stanowcze, jeśli chodzi o głosowanie bezpośrednie. „W takich przypadkach nadużycia mogły mieć wpływ na porządek” – powiedział Michaelis. Powołał się na przykład na tymczasowe zamknięcie lokali wyborczych z powodu nieprawidłowych kart do głosowania lub zaginięcia kart do głosowania.
Ogólnie rzecz biorąc, jak ogłosił Michaelis na posiedzeniu komisji, wystąpiły nieprawidłowości w wyborach do 207 Izby Reprezentantów w 207 z 257 lokali wyborczych. „To liczba, która powinna nas wszystkich przestraszyć i nękać” – powiedział. Z drugiej strony może powiedzieć, że wybory odbyły się w ponad 2000 lokalach wyborczych bez żadnych problemów.
Po przejrzeniu wszystkich istotnych dokumentów ze wszystkich dzielnic Berlina, Michaelis przedstawił listę ze szczegółami tego, co poszło nie tak. Należą do nich opóźnienia w wysyłaniu kart do głosowania drogą pocztową, nieważne lub brakujące karty do głosowania, chwilowe przerwy w lokalach wyborczych w sklepach monopolowych czy długie kolejki przed lokalami wyborczymi. Kilkaset lokali wyborczych było otwartych dłużej niż zwykle. Wszystko to spowodowało złe światło dla Berlina w całym kraju.
W rezultacie Michaelis zrezygnował i został odwołany przez Senat pod koniec 14 października. Tak więc czwartek jest jej ostatnim dniem pracy w tej roli.