Bliżej jej było do Zbigniewa Ziobry, ale bliżej do większości rządzącej w Polsce Zjednoczonej Prawicy. Partie opozycyjne dążyły do usunięcia ministra sprawiedliwości poprzez wniosek o wotum nieufności, któremu udało się uzyskać we wtorek wieczorem 226 głosów. Ale 228 głosowało przeciwko aplikacji, co oznacza, że Geopro powinien pozostać na stanowisku. Ziobro, który jest zarówno założycielem, jak i liderem partii Solidarna Polska, drażni nie tylko opozycję, ale także często potężnego koalicjanta PiS. Nadal jest po prawej stronie, a jeśli postawi na swoim, rząd nie będzie nawet udawał, że prosi Brukselę o pieniądze.
Ale – patrz wąska większość – PiS potrzebuje Solidarnej Polski, więc poparli ministra.
Geopro jest również Prokuratorem Generalnym i dlatego ma bardzo długie uprawnienia Uprawnienia prawne, ETS już skrytykował. Ta koncentracja władzy jest charakterystyczna dla polskiego sądownictwa, które podlega wpływom i kieruje się polityką, które jeszcze nie zwolniło Komisji Europejskiej z jakiegokolwiek wsparcia z funduszu odbudowy Korony.
Jednak sześć miesięcy później może teraz dojść do ruchu: w czerwcu rząd i Komisja Europejska zgodziły się Reforma i plan inwestycyjny dotyczący pomocy w związku z koronawirusem Zgoda. Przepisy wymagają od rządów zobowiązania się do konkretnych reform. Komisja może zacząć przekazywać pieniądze dopiero wtedy, gdy Warszawa osiągnie cele pośrednie zwane kamieniami milowymi.
To około 22,5 mld euro i tanie kredyty
W przypadku Polski dokument wzywa do wzmocnienia niezależności sądownictwa. To dużo. Do końca 2026 r. z puli wypłynie około 22,5 mld euro dotacji, które nie będą musiały być spłacane. Ponadto Polska ma dostęp do tanich kredytów.
We wtorek wieczorem posłowie PiS przedstawili projekt ustawy, która zobowiązałaby Polskę do osiągnięcia tych kamieni milowych. Z jednej strony należy złagodzić tzw. ustawę tortową. Zakazuje legalnie mianowanym sędziom podejmowania działań przeciwko „neo-sędziom”, którzy zgodnie z unijnymi standardami prawnymi nie powinni sprawować urzędu. Ponadto postępowanie dyscyplinarne nie może już być prowadzone przed izbą odpowiedzialności zawodowej, która nie jest uznawana przez standardy UE. Ale przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Pierwsze czytanie projektu zaplanowano na najbliższy czwartek w Sejmie, najpotężniejszej z dwóch izb parlamentu.
Polskie stowarzyszenia sędziów Iustitia i Wolne sądy od razu odrzuciły projekt jako niewystarczający. Przecież błędnie powołani sędziowie zasiadali też w Naczelnym Sądzie Administracyjnym – wynika z doniesień.
Z drugiej strony osoby bliskie Komisji Europejskiej twierdzą, że przepisy wystarczą, aby osiągnąć kamienie milowe programu reform. Wtedy mogą płynąć pierwsze dotacje. Rząd przedyskutował projekt z komisją i eksperci są z niego zadowoleni. Jednak pozostaje wielkie pytanie, czy rząd rzeczywiście uzyska prawodawstwo w tej formie przez parlament, powiedział informator z Brukseli. Jeśli to się powiedzie, Warszawa może ubiegać się o wypłatę pierwszego stypendium – a komisja sprawdzi, czy rzeczywiście udało się dopiąć kamienie milowe.
Jest też ruch poza projektem ustawy: dwa tygodnie temu cofnięto zawieszenie szczególnie prominentnego sędziego Igora Duleyi, który krytykował rząd. Przez dwa lata nie mógł pracować. Po zaciekłym sprzeciwie wobec reformy sądownictwa rządu PiS został ostatecznie oskarżony o nadużycie władzy. Teraz, gdy pozwolono mu ponownie założyć sędziowski łańcuch, niezawisłym sędziom nie wystarcza zadowolenie. Inni sędziowie zostali zawieszeni.