Connect with us

Top News

Polska policja nęka kobiety podejrzane o aborcję

Published

on

Polska policja nęka kobiety podejrzane o aborcję

Cezary Bazydło, Redakcja Europy Wschodniej

11 sierpnia 2023 o 12:03

Polscy policjanci coraz częściej pełnią rolę strażników moralnych, ściśle monitorując całkowity zakaz aborcji. Władza nie stoi ponad niczym – opróżnia się nawet szambo w poszukiwaniu płodu. Kobiety podejrzane o dokonanie aborcji są traktowane jak przestępcy. Upokarzające represje policji wobec „grzeszników dokonujących aborcji” wywołują oburzenie w całym kraju. Rezultat: więcej kobiet w ciąży szuka lekarzy w sąsiednich Czechach.

Ola to 41-letnia mężatka, matka trzyletniego syna z Warszawy. Jej radość jest ogromna, gdy w końcu znów zachodzi w ciążę. Desperacko pragnie drugiego dziecka, ale ma za sobą już dwa poronienia. Tym razem wszystko wydaje się iść dobrze. Ale w 18. tygodniu ciąży nagle poczuła „nieopisany ból” w brzuchu. Ona idzie do toalety. „Naprawdę ze mnie wyszło” – mówi Ola magazynowi dla kobiet „Vysogi Obkasi”. Miska klozetowa jest pełna krwi – poronienie. Został przewieziony do szpitala i przeszedł operację.

Poronienie czy nielegalna aborcja?

Kiedy odzyskuje przytomność, dzwoni do męża, by powiedzieć mu, że najgorsze już za nią. Ale daleko od tego! Obok jej męża policjant zabiera jej telefon komórkowy z ręki i zaczyna przesłuchiwać. Najwyraźniej ratownik medyczny zadenuncjował ją policji – rzekomo dokonała nielegalnej aborcji przy pomocy narkotyków. Do szpitala przyjeżdżają policjanci, pilnują pokoju Oli, śledzą ją po całym oddziale i zmuszają do pobierania krwi.

Chwilę później przed domem Oli pojawia się wóz asenizacyjny – na polecenie prokuratora opróżnienie szamba w poszukiwaniu martwego płodu. Podejrzewa, że ​​Ola nie poroniła, tylko dokonała nielegalnej aborcji. W domu zostawia patyczki w odpływie – płód prawdopodobnie utknął gdzieś w rurach. Ale nie mogłem nic znaleźć. Prokurator nie poddaje się i prosi załogę samochodu asenizacyjnego o ponowne zbadanie zawartości szamba – tym razem w celu przepompowania jej przez sito! Ta jednak odmawia wykonania tego absurdalnego rozkazu. Jako dowód podpaski, legginsy i krew Oli zostały podniesione z podłogi. Ale po pięciu miesiącach proces został zatrzymany bez żadnych rezultatów.

Aborcja w Polsce jest dozwolona tylko w dwóch przypadkach – gdy ciąża zagraża życiu kobiety oraz gdy ciąża jest spowodowana seksem lub gwałtem.

Do czasu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego 23 października 2020 r. aborcja będzie dozwolona także w przypadku nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub urodzonego dziecka z ciężką, nieuleczalną niepełnosprawnością, taką jak zespół Downa. Przepis ten został jednak odrzucony przez sędziów konstytucyjnych. Do tego czasu była to najczęstsza przyczyna aborcji w Polsce.

Kto dokonuje nielegalnej aborcji, pomaga w jej wykonaniu lub nakłania kobietę ciężarną do aborcji, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech z art. 152 polskiego Kodeksu karnego. Kobieta w ciąży pozostaje bezkarna.

Lekarze mogą odmówić wykonania usankcjonowanej prawnie aborcji z tzw. klauzulą ​​sumienia. Są one jednak zobowiązane do zaoferowania kobiecie ciężarnej innego „rzeczywistego wyboru” (praktyka lekarska lub poradnia). Jednak ofiary kobiet często skarżą się, że w praktyce nie otrzymują takich informacji.

Aleksandra Kosiorek, prawnik specjalizujący się w prawie medycznym, niechętnie patrzy na działania policji i prokuratury. Poronienie nie jest przestępstwem, więc cała akcja poszukiwawcza jest bezpodstawna. Ale pomimo podejrzenia popełnienia przestępstwa przesłuchanie przez telefon w szpitalnym łóżku złamało przepisy. Potem policja powinna była wezwać Olę na przesłuchanie. Według Kosiorka nie było potrzeby pobierania krwi i opróżniania szamba — wystarczyło zajrzeć do kartoteki pacjenta Oli, by rozwiać podejrzenia.

Polski rząd szaleje na słowo „aborcja” i bez wyraźnego powodu zaczyna mylić procedury. Zmierza w niebezpiecznym kierunku. Policja złamała wiele przepisów.

Aleksandra Kosiorek jest prawnikiem specjalizującym się w prawie medycznym

Minął rok od poronienia Oli. Kobieta odezwała się jednak dopiero po tym, jak na jaw wyszedł kolejny, podobnie brutalny napad policji – sprawa Joanny z Krakowa. Kobieta cierpi na przewlekłą chorobę psychiczną. Jej stan pogarsza się w czasie ciąży. W panice bierze „tabletki aborcyjne”. Kompletnie zrozpaczona dzwoni do swojego lekarza, który zgłasza się na policję i twierdzi, że jego pacjent ma myśli samobójcze, czemu Joanna zaprzecza.

Policja na usługach partii BIS


Joanna oskarżyła polską policję o psychiczne znęcanie się po aborcji.
Prawa do wizerunku: IMAGO / NurPhoto

Następuje prawdziwa ofiara. Jonah trafia do szpitala pod eskortą policji. Na izbie przyjęć jest zmuszona do zdejmowania bielizny, robienia przysiadów i kaszlu – pilnowana przez kilku policjantów, a potem tylko przez policjantki, które zastraszają lekarzy i utrudniają im opiekę. Jonasz. Kobieta jest przedstawiana jako przestępczyni nawet w oczach i uszach innych obecnych pacjentów. Zabierają telefony komórkowe i laptopy bez pytania. Chcą informacji o tym, skąd Jonah wziął „pigułkę aborcyjną”. Ponieważ samodzielna aborcja medyczna w Polsce nie jest karalna – raczej pomocnictwo.

Działania policji były nielegalne – tak zdecydował sąd po skardze Jonasza. Ponieważ nie doszło do przestępstwa, sędziowie uznali, że nie ma podstaw do konfiskaty ich nośników danych osobowych. Działaczka na rzecz praw kobiet i prawniczka Camila Ferenc dodaje: Nawet przy uzasadnionych wątpliwościach sprawę można było rozwiązać inaczej — w późniejszym procesie, bez upokarzających scen na izbie przyjęć.

Urzędnicy chcą pokazać rządowi swoją gorliwość, że chcą kontynuować i zapobiegać aborcji.

Kamila Ferenc, adwokat

Jonah nie chce się uwolnić. Przystępuje do ofensywy – relacjonuje swoje doświadczenia w mediach, pojawia się na protestach przeciwko surowemu prawu aborcyjnemu i chce pozwać władze za wykroczenia po przekazaniu przez policję dokumentów związanych ze sprawą. Konsekwencje grożą też jego lekarzowi – za złamanie tajemnicy lekarskiej.

Jonasz i Ola nie są odosobnionymi przypadkami. Po jej rewelacjach zgłosiły się inne kobiety ścigane przez aparat państwowy w związku z podejrzeniem aborcji. Zdarzały się też przypadki śmierci kobiet na sepsę, ponieważ lekarze nie chcieli usunąć martwego płodu.

Kobiety w ciąży „uciekają” do Czech

„Psychoza aborcyjna” aparatu państwowego w regionie graniczącym z Czechami przyniosła niezamierzone skutki: coraz więcej kobiet w ciąży „ucieka” z polskiej służby zdrowia i szuka lekarza w sąsiednim kraju – donosi dziennik. Gazety Wyborczej. Boją się, że w przypadku poronienia lub innych komplikacji zostaną potraktowane jak Ola i Jonasz.


Wiele ciężarnych kobiet z regionu przygranicznego szuka pomocy medycznej w sąsiednich Czechach (miniaturka).
Źródło zdjęcia: IMAGO / Panthermedia

Ich obawy podsyca obowiązkowa rejestracja ciąży w Polsce – od października 2022 r. polscy lekarze będą zobowiązani do wpisywania ciąży do elektronicznej kartoteki pacjenta. Rząd tłumaczy to dobrem kobiety w ciąży – rejestracja ma na celu uniemożliwienie innemu lekarzowi przepisywania leków, które mogłyby zaszkodzić płodowi.

Ale biorąc pod uwagę sytuację w kraju, wiele kobiet obawia się, że informacje te mogą zostać wykorzystane do kontroli i egzekwowania prawa. Podobnie jak Patrycja z Bielska-Białej, która rozmawiała z „Gazetą Wyborczą”. „Wszyscy wiedzą, jak ludzie w rządzie traktują kobiety w ciąży. Przeczytałem wystarczająco dużo horrorów o kobietach wykorzystywanych po poronieniach i boję się naszych lekarzy”.

Dobre recenzje innych Polek, które zaszły w ciążę w Czechach, zainspirowały ją do podjęcia decyzji o poszukaniu kliniki w sąsiednim kraju. I jest pełna podziwu. Czescy położnicy potrzebują więcej czasu. Ani razu nie musiała długo czekać, a po wizycie u lekarza zawsze czuła się odpowiednio poinformowana. Co więcej, kosztuje mniej niż porównywalna opieka jako prywatny pacjent w Polsce.

Klinika pronatalna w czeskiej Ostrawie potwierdza ten trend – i wiąże go z obowiązkową rejestracją ciąży w Polsce. Od wejścia w życie w październiku 2022 r. co miesiąc z Polski przyjmowanych jest kilkudziesięciu nowych pacjentów.

Opozycja chce legalizacji aborcji

Jednak „lot” do Czech może nie być opcją dla wszystkich Polaków, po prostu ze względu na odległość. Ale jesienią odbędą się w Polsce nowe wybory. Dla wielu kwestia „aborcji” może odgrywać ważną rolę. Wie o tym także Donald Tusk, lider największej partii opozycyjnej Platforma Obywatelska, który pierwszego dnia po wygranych wyborach zapowiedział, że jego partia przedstawi w parlamencie projekt ustawy legalizującej aborcję do 12. tygodnia ciąży. Zanim. Wybory odbędą się 15 października 2023 r.

Ten temat w projekcie:Aktualności MDR | Dziś na Wschodzie – Europa Wschodnia Blog | 19 sierpnia 2023 | 7:17 rano

READ  5 zabitych w katastrofie małego samolotu w Polsce
Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top News

Kościół w Polsce sprzeciwia się reformom aborcyjnym

Published

on

Polscy biskupi katoliccy krytykują rząd Donalda Tuska za nauczanie religii w szkołach i planowane zmiany w prawie aborcyjnym.

Rada Stała Konferencji Episkopatu wyraziła w czwartek wieczorem w Częstochowie swoje zaniepokojenie planami Ministerstwa Oświaty. Biskupi domagali się, aby zmiany w liturgii wprowadzano dopiero po konsultacji z Synodem Kościołów.

Skrócenie czasu nauczania religii Opcjonalne?

Minister edukacji Barbara Nowacka chce skrócić wymiar zajęć dydaktycznych z przedmiotów fakultatywnych religii. Powiedziała, że ​​wystarczy godzina tygodniowo. Jak dotąd minęły dwie godziny. Centrolewicowy rząd powołany w grudniu zdecydował już, że wyniki za religię nie będą już odgrywać roli przy obliczaniu średniej ocen.

Z aktualnego raportu wynika, że ​​biskupi mają nadzieję, że rozmowy między przedstawicielami Kościoła a Ministerstwem Edukacji będą pozytywne. Nie padły żadne konkretne uwagi krytyczne. Kościół katolicki wskazywał już wcześniej, że edukacja religijna jest zapisana w Konkordacie, porozumieniu między państwem a Kościołem.

Kościół nie chce zmieniać swojego „jasnego stanowiska” w sprawie aborcji

Rada Stała wypowiadała się także przeciwko „rosnącej presji na sektor publiczny” i rządowym planom zalegalizowania „zabijania nienarodzonych dzieci”. Zapowiedział, że 12 maja we wszystkich kościołach będzie odczytane osobne orędzie. Stwierdził, że Kościół nie zmieni swojego jasnego stanowiska.

Polska ma obecnie najbardziej restrykcyjne prawo aborcyjne w Europie. Aborcja jest dozwolona tylko w przypadku zagrożenia zdrowia kobiety lub po gwałcie. Koalicja rządząca planuje liberalizację, ale nie zgadza się co do tego, jak daleko powinna ona sięgać.

Kościół rzymskokatolicki tradycyjnie wywierał w Polsce duże wpływy. Należy do niego prawie 90 procent z 33 milionów obywateli. Jednak w ostatnich latach kościół stracił swoją reputację, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia. W stolicy, Warszawie, zaledwie 29 proc. licealistów wybrało w tym roku akademickim katolicyzm. Według Konferencji Episkopatu w 2021 r. 28,3 procent katolików w całym kraju uczestniczyło w niedzielnej Mszy św.

READ  Nalot policji na polskie rynki przygraniczne | Sächsische.de

Continue Reading

Top News

Badenia-Wirtembergia: Nad BW przechodzą silne burze: Nikt nie zaginął po powodzi w Bisingen

Published

on

Badenia-Wirtembergia: Nad BW przechodzą silne burze: Nikt nie zaginął po powodzi w Bisingen

Stan na: 3 maja 2024 r., godzina 7:47

Gwałtowne burze spowodowały rozległe zniszczenia w niektórych częściach Badenii-Wirtembergii. Szczególnie dotkliwie ucierpiało Bisingen w dystrykcie Zollernalb. Gmina została zalana.

Burze i ulewne deszcze spowodowały szkody w wielu obszarach Badenii-Wirtembergii. W piątkowy wieczór sytuacja ponownie się ustabilizowała. Gmina Bisingen w dystrykcie Zollernalb została zalana po silnej burzy w czwartkowy wieczór. Klingenbach wylał swoje brzegi. Według komendy policji w Reutlingen napływały jedno wezwanie po drugim. Straż Pożarna, Czerwony Krzyż i DLRG.

Wieczorem policja poinformowała, że ​​sytuacja na miejscu ponownie się uspokoiła. Straż pożarna i system pomocy technicznej nadal badają różne zdarzenia, ale nie ma osób rannych ani zaginionych – powiedział rzecznik policji. Deszcz ustał. Trzeba było ewakuować sklepy i piwnice, a zalane ulice oczyścić. Początkowo nie można było oszacować szkód materialnych. „Musimy zobaczyć wszystko w świetle dziennym” – kontynuował mówca.

Bisinger Rynek i ulice wokół centrum miasta zostały zalane w godzinach popołudniowych i wieczornych, a wiele piwnic było pełnych. Mieszkańcy twierdzą, że Bisingen nie widziało takiej burzy od 40 lat. Policja ogłosiła ponad 90 lokalizacji alarmowych w regionie i odebrała setki telefonów alarmowych. Zastosowano także policyjny helikopter.

„Skala jest porażająca” – powiedział SWR Roman Wiesenegger (CDU), burmistrz Bisingen. Tymczasem Klingenbach zamieniłby się w rwącą rzekę.

SReporter WR Tobias Faißt opisał sytuację na miejscu około 19:30:

Filmy w mediach społecznościowych pokazują skalę ulew

Kilka filmów w mediach społecznościowych pokazuje, jak dramatyczna musiała być sytuacja Bisingena. Powódź zmyła samochody i w bardzo krótkim czasie w mieście pojawił się potok, powodując ogromne zniszczenia.

Pod wodą znalazł się między innymi rynek gminny w dzielnicy Jollernalp, na którym widać było kilka pełnych sklepów.

Post w mediach społecznościowych na Twitterze: Film Bisingena ukazuje dramat wydarzeń

READ  Wzdłuż granicy ukraińsko-polskiej nasiliła się blokada ciężarówek

Silne burze w Badenii-Wirtembergii: Ulewne deszcze i burze

W inne części Badenii-Wirtembergii również nawiedziły silne burze i ulewne deszcze, a czasem grad. W Steinach (dystrykt Ortenau) Po godzinie 15:00 w lesie Karungal zaczął padać ulewny deszcz. W wielu miejscach zalane zostały ulice i zapełnione piwnice.

Mężczyzna utknął swoim pojazdem w stojącej wodzie pod przejazdem podziemnym. Następnie samochód został odholowany. Na autostradzie 103 ze Steinach do Welschensteinach (Ortenaukreis) straż pożarna musiała tymczasowo skierować ruch na jeden pas ruchu z powodu zalanej drogi.

Galeria zdjęć

Grad, ulewne opady deszczu i burze w Badenii-Wirtembergii

I w środku Altenbach (powiat Ren-Neckar) W czwartek po południu wiała silna wichura. Wieczorem na drodze L596a wstrzymano ruch. W Schriesheim (powiat Rhein-Neckar) Policja podała, że ​​w związku z zalaniem drogi utworzył się korek. Jak powiedział dowódca straży pożarnej SWR w Schreesheim, kilka piwnic było pełnych. Mieszkańcy próbowali chronić swoje piwnice workami z piaskiem. Od wieczora sytuacja tutaj ponownie się ustabilizowała.

W Heiligrusteinach w okręgu Ren-Neckar Według policji rampa groziła poślizgiem. Częściowo zalana została także lokalna ulica. Zalane zostały także obozy w dzielnicy Altneudorf. W powiecie Eiterbach (powiat Rhein-Neckar) poziom rzeki Eiterbach o tej samej nazwie wznosi się tak wysoko, że przelewa się z brzegów.

W związku z odwołaniem pociągu Uszkodzenie skrzynki sygnalizacyjnej w Tybindze i Sigmaringen

Jest w pobliżu z powodu burz Tybinga I Sigmaringena Pociąg został odwołany. Według Deutsche Bahn sygnalizatory w dwóch miastach zostały uszkodzone. Teraz sygnalizatory są zepsute. Według Deutsche Bahn pasażerowie pociągów powinni spodziewać się pewnych opóźnień.

Dookoła Stuttgart Kilka uderzeń piorunów doprowadziło do wezwania kilku straży pożarnej. Mieszkańcy apartamentowca w Stuttgarcie-Wolfbusch wezwali straż pożarną po uderzeniu pioruna, który spowodował dym ze skrzynki bezpieczników. Strażacy przeszukali budynek mieszkalny za pomocą drabiny obrotowej i kamery termowizyjnej, ale nie byli w stanie zlokalizować pożaru.

READ  Hans-George Massen startuje do CDU i chce „przekonać wyborców opozycji”

Po południu w Stuttgart-Botnang potężne drzewo, w które wcześniej uderzył piorun, groziło upadkiem na budynek mieszkalny. Straż pożarna wraz z nadleśnictwem usunęły uszkodzone części drzewa.

Nadrenię-Palatynat i Hesję nawiedzają burze

Niemiecka Służba Meteorologiczna (DWD) ostrzegła przed lokalnymi burzami z ulewnymi opadami deszczu od południowo-zachodnich Niemiec do centrum kraju. Możliwe są także gradobicia i tornada. W piątkowy wieczór DWD dała wszystko jasne: wszystkie ostrzeżenia pogodowe w Niemczech mogą zostać zniesione. Na zachodzie od rana należy spodziewać się ulewnych opadów. Ale rano powinien ruszyć na zachód od Niemiec.

W Nadrenii-Palatynacie region Eifel został szczególnie dotknięty wczesnym czwartkowym wieczorem. DWD wydało oficjalne ostrzeżenie przed burzami w związku z „zrównoważoną pogodą” dla całego dystryktu Ahrweiler i silnymi burzami w niektórych częściach dystryktu.

Burza wyrządziła także szkody w Nadrenii Północnej-Westfalii, Bawarii i Hesji. Podczas burzy na lotnisku we Frankfurcie zwykle nie są ładowane ani rozładowywane żadne maszyny. Wiele wieczornych odlotów i przylotów było opóźnionych.

Ostrzeżenie przed burzą Niemiecki serwis pogodowy

DWD ostrzegło o silnych burzach, które od czwartku do wczesnych godzin porannych w dużych częściach Badenii-Wirtembergii będą pojawiać się na dużych obszarach Badenii-Wirtembergii, a lokalne ryzyko wystąpienia ulewnych opadów od 25 do 50 litrów na metr kwadratowy. Dla okręgów administracyjnych Fryburga, Karlsruhe, Stuttgartu i Tybingi wydano pierwsze ostrzeżenie przed burzami, po czym wydano trzecie z czterech ostrzeżeń pogodowych. Najwyższy poziom alarmowy obowiązuje w dzielnicach Rastadt, Galve i Friedenstadt. Lokalnie należy spodziewać się gwałtownych powodzi, osunięć ziemi lub powodzi.

Emisja w czwartek, 2 maja 2024 o 5:00

Więcej o bieżących wydarzeniach burzowych

Continue Reading

Top News

Barca dla żartu prawie sprzedała Polsce spadającą gwiazdę

Published

on

Barca dla żartu prawie sprzedała Polsce spadającą gwiazdę

Fermin López prawie opuścił Barcelonę i przeszedł do Polski © Christian Bertrand / Shutterstock.com

Fermin López zanotował w tym sezonie błyskawiczny wzrost, z którego prawie nie zdawał sobie sprawy. Przynajmniej nie w Barcelonie.

Fermin López w ostatnich tygodniach rozwinął się jako strzelec drużyny FC Barcelona, ​​mimo że tak naprawdę występuje wyłącznie na pozycji środkowego pomocnika. Z jednej strony to wiele mówi o serii burz. Z drugiej strony 20-latek rozwija się coraz lepiej.

Barca może więc uważać się za szczęściarza, że ​​jeszcze go nie sprzedała. Według Sportu Lopez miał udać się do Polski. Lokalny zespół pierwszoligowy Raków Częstochowa podobno zgodził się już na transfer z agentami za absurdalną kwotę zaledwie 600 000 euro.

Fermin López: Dlaczego jego wizyta w Polsce się nie powiodła

Jednak w tym czasie nastąpiły poważne zmiany w zespole trenerskim i technicznym Rago. Nowe kierownictwo ostatecznie nie zdecydowało się na transfer. Lopez kontynuował wypożyczenie w hiszpańskim klubie trzeciej ligi Linares Deportivo, a latem ubiegłego roku wrócił do Barcelony.



Lopez jest obecnie poszukiwany w całej Europie i mówi się, że Aston Villa z Premier League robi dla niego ruch. Jednak Wiz chce, aby dzieciak został i wykluczył możliwość ponownego wypożyczenia w przyszłym sezonie. Jeśli już, w przyszłym sezonie powinien odegrać jeszcze większą rolę w Barcelonie.

Wykorzystane źródła

gra

READ  buten un innennen: Walia czy Polska - czy podczas Mistrzostw Europy w Bremie zakwaterowana zostanie drużyna?
Continue Reading

Trending