Polska i Węgry są pierwszymi krajami UE, które skorzystały z finansowego przymusu Brukseli
W dyskusji na temat unijnych mechanizmów kontrolnych pojawiają się nazwy różnych krajów, w tym Bułgarii, Słowacji i Rumunii. Niemcy otrzymują też „niebieskie listy” z Brukseli – obecnie przeciwko Berlinowi toczą się trzy postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, w tym jedno w sprawie niedostatecznego uznania przez Niemcy kwalifikacji zawodowych położnych. Ale przede wszystkim to Polska i Węgry nadal sprzeciwiają się pozostałym 25 państwom członkowskim UE. Oba kraje tworzą u siebie autorytarne struktury, łamiąc lub zawieszając demokratyczne, prawne zasady – Węgry są pod tym względem bardziej zaawansowane.
Polska: Kraj został przyjęty do Unii Europejskiej w maju 2004 r., a od 2015 r. rządzi narodowo-konserwatywna partia PiS („Prawo i Sprawiedliwość”). Ich politycy przyjęli kontrowersyjne ustawy ograniczające zagraniczne media i niemal całkowity zakaz aborcji.
Rząd BIS od 2016 roku jest w ciągłym konflikcie z Brukselą w sprawie reformy sądownictwa. W oczach Komisji Europejskiej działania, które rząd PiS określa jako „reformy”, podważają niezawisłość sądownictwa i osłabiają trójpodział władzy. Ustawa z 2017 r., która obniżyła granicę wieku dla sędziów, jednocześnie umożliwiając sprawowanie urzędu osobom fizycznym, została uznana przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości za nielegalną. W 2018 r. rząd PiS chciał wprowadzić izbę dyscyplinarną, która pozwoliłaby sędziom na zwolnienia, w tym na zwolnienia. Podstawą postępowania dyscyplinarnego powinien być także wyrok i odwołanie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Członków Izby Dyscyplinarnej musi zaproponować Państwowa Rada Sądownictwa, której członków wybiera parlament, w którym od 2015 roku PiS ma większość bezwzględną.
ETS w 2021 roku uznał polską izbę dyscyplinarną za nielegalną i nałożył na nią karę w wysokości miliona euro dziennie. Kiedy Polska później odbudowała izbę dyscyplinarną, kara została zmniejszona o połowę.
Ale kłótnia trwała. Między innymi sędziowie w Polsce nie mogą już odwoływać się do niezależnych sądów, takich jak ETS. Komisja Europejska uznała, że kodeks dyscyplinarny nadal podważa niezawisłość sądownictwa i czasowo wstrzymała wypłaty pomocy z powodu niepłacenia przez Polskę kar. Na początku 2023 r. polski parlament ostatecznie przyjął dwie ustawy uchylające zmiany z 2018 r. W czerwcu 2023 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że reforma polskiego sądownictwa narusza prawo UE. Wyrok jest wynikiem postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego wszczętego przez Komisję Europejską.
Tymczasem rząd PiS otwarcie atakuje swoich przeciwników politycznych – jesienią w Polsce odbędą się wybory parlamentarne. W maju prezydent Andrzej Duda zatwierdził specjalną komisję do zbadania wpływu Rosji na polską politykę od 2007 roku. W 2007 roku „Platforma Obywatelska” wygrała wybory z przyszłym premierem Donaldem Tuskiem. Rządził do 2015 roku. Krytycy postrzegają nową specjalną komisję jako narzędzie do trzymania partii opozycyjnych z dala od polityki.
Wraz z Węgrami Polska pozwała (i przegrała) nowy unijny mechanizm warunkowości. Mechanizm ma na celu walkę z korupcją i zapewnienie, że fundusze UE są wykorzystywane zgodnie z ich przeznaczeniem.
Polska jest też stanowczo przeciwna wspólnej unijnej polityce azylowej – rząd PiS odmawia zobowiązania się do przyjęcia określonej liczby uchodźców. Rząd PiS chce przeprowadzić w październiku referendum w sprawie czerwcowej umowy z UE, która wymagałaby albo obowiązkowej akcesji, albo pomocy.
Węgry: Podobnie jak Polska, kraj ten jest częścią Unii Europejskiej od 2004 roku, a od 2010 roku rządzony jest przez premiera Viktora Orbána z partii Fidesz. Pod rządami Orbána partia przyjęła prawicowe stanowisko konserwatywne, z silnym naciskiem na nacjonalizm. Orbán uważa, że Węgry najlepiej służą narodowi jako „państwo liberalne”; Jest blisko Chin i Rosji. Pod rządami Orbána Węgry otrzymały nową konstytucję, setki zmian w prawie wyborczym i nową ustawę medialną. Nadawcy publiczni zostali zreorganizowani i zmniejszono liczbę personelu, a prywatne media zostały objęte nowymi podatkami i obowiązkami. Istnieje bogactwo porad z Brukseli i wyroków sądów unijnych dotyczących poszczególnych ustaw.
W końcu Komisja Europejska podejrzewa Węgry o korupcję. Z setek milionów euro, które wpłynęły na projekty infrastrukturalne, takie jak mosty czy koleje, setki milionów euro rzekomo wykorzystano niezgodnie z przeznaczeniem, przetargi nie zostały prawidłowo przeprowadzone, a przyjaciele i rodzina Orbana otrzymali pierwszeństwo. Organizacje społeczeństwa obywatelskiego są zakazane lub ograniczone, Orbán odrzuca migrację i teraz otwarcie mówi o „rasach” w przemówieniu wygłoszonym w Rumunii w lipcu 2022 roku.
Fermin López zanotował w tym sezonie błyskawiczny wzrost, z którego prawie nie zdawał sobie sprawy. Przynajmniej nie w Barcelonie.
Fermin López w ostatnich tygodniach rozwinął się jako strzelec drużyny FC Barcelona, mimo że tak naprawdę występuje wyłącznie na pozycji środkowego pomocnika. Z jednej strony to wiele mówi o serii burz. Z drugiej strony 20-latek rozwija się coraz lepiej.
Barca może więc uważać się za szczęściarza, że jeszcze go nie sprzedała. Według Sportu Lopez miał udać się do Polski. Lokalny zespół pierwszoligowy Raków Częstochowa podobno zgodził się już na transfer z agentami za absurdalną kwotę zaledwie 600 000 euro.
Fermin López: Dlaczego jego wizyta w Polsce się nie powiodła
Jednak w tym czasie nastąpiły poważne zmiany w zespole trenerskim i technicznym Rago. Nowe kierownictwo ostatecznie nie zdecydowało się na transfer. Lopez kontynuował wypożyczenie w hiszpańskim klubie trzeciej ligi Linares Deportivo, a latem ubiegłego roku wrócił do Barcelony.
Lopez jest obecnie poszukiwany w całej Europie i mówi się, że Aston Villa z Premier League robi dla niego ruch. Jednak Wiz chce, aby dzieciak został i wykluczył możliwość ponownego wypożyczenia w przyszłym sezonie. Jeśli już, w przyszłym sezonie powinien odegrać jeszcze większą rolę w Barcelonie.
W Turyngii wygrywa partia Wagenknecht, lekko traci AfD
| Czas czytania: 2 minuty
Koalicja Sahry Wagenknecht zyskała od marca trzy punkty procentowe: według INSA na cztery miesiące przed wyborami w Turyngii partia ma 16%. Najsilniejszą partią będzie AfD z 30 proc.
wNa kilka miesięcy przed wyborami stanowymi w Turyngii sondaż pokazuje, że koalicja Sahra Wagonknecht (BSW) cieszy się 16-procentowym poparciem. Według informacji ze środy, BSW wzrósł o trzy punkty w porównaniu z poprzednim badaniem przeprowadzonym w marcu przez Insa Institute for Funke Media w Turyngii.
Lider stanu i grupy parlamentarnej AfD Björn Höcke pozostaje najsilniejszą partią z 30 procentami minus jeden punkt. Sondaż Infratest-dimap z połowy marca wykazał, że BSW ma 15 proc., a AfD 29 proc.
Przewodniczący Komisji Stanu i Parlamentarnej CDU Mario Voigta oceniany jest na 20 procent – tutaj także minus jeden punkt procentowy. Lewica premiera Bodo Ramelo, który obecnie stoi na czele mniejszościowego rządu z SPD i Partią Zielonych, ma 16 proc., co oznacza stratę dwóch punktów. SPD kształtuje się na poziomie siedmiu procent i można go poprawić o jeden punkt. Wartości Zielonych i FDP pozostają niezmienione i wynoszą pięć i dwa procent. FDP nie wejdzie do parlamentu krajowego i Zieloni będą musieli się tym martwić. Pozostałe partie otrzymają cztery procent.
Wybory stanowe w Turyngii odbędą się 1 września w tym samym czasie co w Saksonii, a w Brandenburgii trzy tygodnie później.
Nowe badanie INSA dodatkowo wskazuje na trudne warunki większości w Turyngii. Jak wynika z sondażu, koalicja CDU, BSW, SPD i Zielonych miałaby matematyczną większość – łącznie 48 proc. Koalicja CDU, BSW i Lewicy również miałaby 52% większość, ale nie jest to uważane za politycznie wykonalne, ponieważ CDU odrzuca koalicję z Lewicą i AfD.
Czytaj
Specjalny rząd federalny
1 września w Turyngii zostanie wybrany nowy parlament krajowy. Ramalo znów bierze udział w zawodach. Obecnie stoi na czele mniejszościowego rządu złożonego z lewicy, SPD i Zielonych, który musi obejść się bez własnej większości w parlamencie i bez stałego partnera, który mógłby przetrwać. W przeszłości partie opozycyjne uchwalały ustawy wbrew woli rządu. Na przykład większość dla inicjatyw CDU czy FDP została osiągnięta za pomocą głosów AfD.
W ramach badania w dniach 22–29 kwietnia na zlecenie gazet „Thüringer Allgemeine”, „Ostthüringer Zeitung” i „Thüringische Landeszeitung” wzięło udział 1000 dorosłych mieszkańców Turyngii. Margines błędu w badaniu wynosi plus/minus trzy punkty procentowe.
Polska rozwija się jako magnes dla niemieckich firm. Firma wysyłkowa Otto również przyłącza się do akcji. Znak „emerytury”?
HAMBURG – Firmy i ekonomiści wielokrotnie ostrzegali przed delokalizacją firm z Niemiec. Na przykład firmy takie jak Miele i Meyer Burger ogłosiły plany rozpoczęcia produkcji gdzie indziej. Tradycyjna firma wysyłkowa Otto ogłosiła podobne posunięcie w 2022 r. Teraz były dyrektor generalny skomentował tę sytuację.
Otto preferuje dostawę z Polski – w przypadku zamówień „na następny dzień”.
Pierwotnie nowe centrum logistyczne w Polsce miało zostać oddane do użytku wiosną 2024 roku. Obecnie (kwiecień 2024 r.) wprowadzenie odbędzie się jesienią 2024 r. Centrum logistyczne ma na celu dostarczanie towarów z całej Europy z Iłowej w zachodniej Polsce. „Polska jest bardzo centralna dla europejskiej firmy takiej jak nasza” – powiedział Michael Otto, były dyrektor generalny grupy. uwaga. Z Ilova Otto „może dostarczyć produkty do dużych części Niemiec tego samego dnia po złożeniu zamówienia”. Według Otto firma ma dobre doświadczenia w polskiej polityce i administracji.
Zamiast tego przedsiębiorca Otto chce lepszej sytuacji w Niemczech. „My, Niemcy, i tak narzekamy i marudzimy” – narzekał. Kondycja ekonomiczna wielu firm jest lepsza niż nastroje. Podczas swoich podróży do Afryki widzi biedę, a ludzie wciąż okazują „dużo radości”. Trzeba także przyznać, że Niemcy stoją obecnie w obliczu wielu kryzysów. To wyzwanie. „Ciągłe argumenty rządu nie pomagają poprawić nastroju”.
Otto wzywa do wizjonerskich inwestycji – „Potrzebujemy jasnych wyników”
Operatorem obiektu w Iloilo będzie firma logistyczna Hermes Fulfillment. Mówi się, że na budowę polskiej fabryki wpłynęła kwota trzycyfrowego miliona, w której Otto Group planuje obecnie reorganizację swojej logistyki w spółki handlowe Otto i MyToys. Niemniej jednak Otto w żadnym wypadku nie skreśla Niemiec jako lokalizacji: „Jednocześnie rozwijamy naszą logistykę magazynową w niemieckich lokalizacjach”. Miejsca.
Jednocześnie konieczna jest zmiana struktury politycznej. Kryzysów do przezwyciężenia jest wiele i jeden Sojusz na temat sygnalizacji świetlnej, kłócąc się między sobą, nie poprawiając nastroju. „W szczególności potrzebujemy jasnych wyników i to powinno trwać” – powiedział Otto. Podał to jako przykład Konwersja energii: Wymagałoby to miliardów długoterminowych inwestycji, a następnie firmy musiałyby pozostać na rynku przez dziesięciolecia.
Firmy opuszczają Niemcy
Otto jest jedną z wielu firm, które obecnie otwierają lokalizacje za granicą. Na przykład tradycyjna firma Miele ostrzegła przed „trwałą zmianą w istotnych dla nas warunkach strukturalnych” i ogłosiła, że przeniesie część swojej produkcji z Gütersloh do Polski. Podobnie jest z Michelin: producent opon stwierdził, że centrum kontaktu z klientem powinno zostać przeniesione z Karlsruhe do Polski. Duński producent pomp Grundfos ogłosił, że wycofuje się z Niemiec, a gigant energii słonecznej Mayer Burger przeniesie się do Stanów Zjednoczonych.
Dlatego z różnych stron nawołują do zwiększenia wpływów politycznych. Niezależnie od tego, czy jest to nieoczekiwana premia dla branży fotowoltaicznej, czy ustawa o możliwościach wzrostu dla wszystkich – w obecnej sytuacji industrializacja Niemiec jest zagrożona. Główny Olafa Schollaz (SPD) dotychczas wykazywała uparty opór wezwaniom pomocy ze strony gospodarki.