Connect with us

science

W Klinice Zamkowej pierwszego pacjenta z rakiem jelita grubego stosuje się immunoterapię

Published

on

W Klinice Zamkowej pierwszego pacjenta z rakiem jelita grubego stosuje się immunoterapię
  1. Strona główna
  2. Zamek

Naciska

Podekscytowani sukcesem leczenia immunoterapią: Dr. Kia Homayounfar, dyrektor Kliniki Chirurgii Ogólnej i Wewnętrznej w klinice w Kassel oraz dr. Gabriella Metzger, onkolog. © Anna Weh

Immunoterapia pomaga w leczeniu raka. Szpitalowi w Kassel udało się wyleczyć pierwszego pacjenta z rakiem jelita grubego. Bez operacji, bez chemioterapii i radioterapii.

Zamek – Wyleczyć raka bez chemioterapii. Bez promieniowania. Bez operacji. Jest to możliwe dzięki immunoterapii, podczas której lek podaje się do organizmu drogą wlewu – nawet w przypadku raka jelita grubego.

Jednak każdego roku w Niemczech tylko u pięciu do siedmiu procent z około 55 000 osób zapada na jakiś rodzaj raka okrężnicy. Szpital w Kassel z powodzeniem leczył pierwszą zarażoną osobę z regionu Kassel immunoterapią.

Nazywamy tego pacjenta Tobiasem Seibertem. Ponieważ on, podobnie jak wszyscy pacjenci z rakiem okrężnicy, którzy mogliby odnieść korzyść z immunoterapii, ma predyspozycje genetyczne zwiększające ryzyko zachorowania na raka okrężnicy, nie chce, aby jego nazwisko pojawiało się w gazetach.

Kiedy ubiegłej wiosny po badaniach kontrolnych u Sieberta zdiagnozowano miejscowo zaawansowanego raka odbytnicy, miał 27 lat.

„Moja babcia ze strony ojca zmarła na raka okrężnicy. U mojego ojca również zdiagnozowano tę chorobę, ale przeżył tę chorobę. Dzięki testom genetycznym stało się dla niego jasne, że ryzyko zachorowania na tę chorobę stało się dla niego jasne.

Dlatego diagnoza nie była dla niego prawdziwym szokiem. „Na początku nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Nie spodziewałam się, że rak ujawni się tak wcześnie” – mówi Seibert.

Zapobieganie rakowi jelita grubego poprzez profilaktykę

Co roku w Niemczech na raka jelita grubego umiera ponad 20 tysięcy osób. Fundacja Felixa Bordy twierdzi, że żadnemu innemu nowotworowi nie można tak łatwo zapobiec. Dzięki profilaktyce i wczesnemu wykrywaniu raka jelita grubego można zapobiegać rakowi jelita grubego lub go leczyć we wczesnym stadium. Do kolonoskopii kwalifikują się mężczyźni od 50. roku życia, kobiety od 55. roku życia. Koszty badań pokrywane są przez zakład ubezpieczeń zdrowotnych dwukrotnie w ciągu dziesięciu lat.

READ  Wezwanie pomocy w przypadku zatrucia witaminą D: rośnie liczba zapytań o przedawkowanie

Po postawieniu diagnozy wszystko potoczyło się bardzo szybko: na dalsze leczenie został skierowany do Kliniki w Kassel, która posiada jedyny zatwierdzony ośrodek leczenia raka jelita grubego w północnej Hesji.

Spotkali się tam na konferencji onkologicznej lekarze różnych specjalności i zaproponowali immunoterapię Siebertem. Zostało to przetestowane w międzynarodowym badaniu z udziałem dwunastu osób z tym zachowaniem genetycznym.

Wyniki: „Bardzo dobre”, mówi dr. Kia Homayounfar, dyrektor Kliniki Chirurgii Ogólnej i Wewnętrznej w szpitalu w Kassel: „To wspaniałe i ekscytujące. Postęp medycyny oznacza, że ​​musimy przemyśleć wszystko na nowo.

Niemieckie Towarzystwo Hematologii i Onkologii Medycznej również zaleca ten rodzaj leczenia.

Podczas immunoterapii do organizmu chorego dożylnie podaje się tzw. inhibitory PD-L1. „Dzięki temu układ odpornościowy może skuteczniej atakować guz” – wyjaśnia lekarz. Gabriela Metzger, onkolog w szpitalu w Kassel.

Tobias Seibert przychodzi do kliniki w Kassel co trzy tygodnie na zabieg infuzji. Nie miał żadnych skutków ubocznych. Sukces był niesamowity: „Już po trzech miesiącach guz znacznie się zmniejszył. „Próbki faktycznie dały wynik negatywny” – mówi Metzger.

Obecnie Sibert musi przychodzić do Kliniki Zamkowej co dwa, trzy miesiące na badania kontrolne. Jednak nadal nie ma danych na temat długoterminowego sukcesu: „Ściśle monitorujemy, czy guz wznosi się, czy nie. Następnie musimy zdecydować, co robić” – mówi Metzger.

Homayounfar potwierdza: „W wyniku immunoterapii pacjent nie odczuwa żadnych niedogodności. Jeśli to już nie pomaga, będzie leczone konwencjonalnie. „Oznacza to: skojarzoną radioterapię i chemioterapię, a następnie operację z tymczasowym sztucznym odbytem.

Następnie następuje dalsza chemioterapia i chirurgiczne usunięcie sztucznego odbytu. Rak jelita grubego jest teraz łatwiejszy w leczeniu.

„Ale nawet jeśli dzięki zastosowaniu nowoczesnych procedur radioterapii i zastosowaniu zrobotyzowanych systemów wsparcia na sali operacyjnej można znacząco ograniczyć skutki uboczne, to tak skomplikowane leczenie w dalszym ciągu wiąże się z wieloma ograniczeniami jakości życia” – mówi dyrektor kliniki.

READ  Po raz pierwszy od stycznia: Ogólnokrajowy wskaźnik infekcji spada poniżej 500

Tobias Seibert obecnie nie ma żadnych skarg w życiu codziennym. Jest wdzięczny za możliwość skorzystania z alternatywnej formy leczenia, której jego babcia i ojciec nigdy nie mieli. „Mój ojciec i reszta rodziny byli z tego bardzo zadowoleni”. (Anna Weh)

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

science

Nanochipy w poszukiwaniu prawdziwego leku na raka

Published

on

Nanochipy w poszukiwaniu prawdziwego leku na raka

Larisa Baraban. Zdjęcie: Anja Schneider dla HZDR za pośrednictwem TUD

Larissa Baraban kieruje Katedrą Nanotechnologii Medycznej Uniwersytetu w Dreźnie

Drezno, 7 maja 2024 r. Aby w przyszłości lekarze mogli szybciej znaleźć właściwe leczenie dla każdego pacjenta chorego na raka, ukraińska fizyk, profesor Larisa Baraban, opracowuje w Dreźnie nowe nanochipy. Ich bioczujniki opierają się na nanotechnologii i mikroprzepływie. Aby przyspieszyć te badania, Larissa Baraban objęła od 1 maja 2024 roku nowo utworzone stanowisko Katedry Nanotechnologii Medycznej w Szkole Medycznej Carla Gustava Carusa w Dreźnie. Ogłoszone przez TU Dresden.

„Badania nad interakcją medycyny i wysokich technologii”

„Moją wizją jest wykorzystanie inteligentnych materiałów i bioelektroniki do udoskonalenia medycyny precyzyjnej w onkologii klinicznej” – podkreślił badacz. Nowe nano- i mikrosystemy do diagnostyki, analizy i monitorowania ułatwią lekarzom ustalenie właściwej diagnozy i leczenia konkretnego pacjenta. Obecnie chce „bardziej dostosować swoje badania nad powiązaniem medycyny i zaawansowanej technologii z potrzebami klinicznymi”:

Studiował fizykę w Kijowie, a następnie specjalizował się w biotechnologii

Larisa Baraban początkowo studiowała fizykę na Narodowym Uniwersytecie Tarasa Szewczenki w Kijowie. Po uzyskaniu doktoratu na Uniwersytecie w Konstancji prowadziła badania we Francji. W 2011 roku przeniosła się do Instytutu Badań Ciała Stałego i Materiałów Leibniza w Dreźnie (IFW) oraz TU Dresden. Od 2020 roku kieruje grupą badawczą Nano-Microsystems for Life Sciences w Helmholtz Center Dresden-Rossendorf (HZDR). Z początkiem 2023 roku w Radiofarmaceutycznym Instytucie Badań nad Rakiem utworzono odrębny zakład. Larissa Baraban specjalizuje się głównie w nanoelektronice do zindywidualizowanych immunoterapii nowotworów oraz w innowacyjnych i opłacalnych metodach wykrywania patogenów.

Autor: Uyger

źródło: Todd

Reprodukcja: Oeger, oryginał: Madeleine Arendt
READ  Szczepienia BioNTech: Znanych jest wiele przypadków zapalenia mięśnia sercowego

Continue Reading

science

Zatopiona osada wypływa na powierzchnię i staje się atrakcją turystyczną

Published

on

Zatopiona osada wypływa na powierzchnię i staje się atrakcją turystyczną
  1. Strona główna
  2. świat

Naciska

Ruiny zatopionego miasta stały się atrakcją turystyczną Filipin. Ale ten widok jest niepokojącą oznaką zmian klimatycznych.

PANTABANGAN – Filipińska osada Pantabangan, ukryta przez dziesięciolecia pod wodą, jest teraz znowu widoczna, przyciągając zarówno turystów, jak i mieszkańców. Jednak przyczyna tej nieoczekiwanej atrakcji jest tragiczna: obszar ten cierpi z powodu suszy i niedoborów wody.

Susza odsłoniła zapadniętą osadę: poziom wody obniżył się o 50 metrów

Jak podaje filipińska gazeta Czasy Manili W latach 70. XX wieku w prowincji Nueva Ecija zbudowano tamę, która zatopiła 300-letnią osadę. Niektóre części zatopionej osady, zwłaszcza części kościoła i domu kultury, były widoczne od kilku tygodni. Filipiny od marca ubiegłego roku borykają się z falą upałów, którą naukowcy przypisują także zjawisku klimatycznemu El Niño, które bardzo niepokoi ekspertów. W ostatnim tygodniu kwietnia średnia temperatura w całym kraju wyniosła 37 stopni Celsjusza.

Od czasu zanurzenia osada na Filipinach nie pływała tak długo. © Jam Sta Rosa/AFP

Marlon Paladin, główny inżynier w Narodowej Agencji Nawadniania, powiedział, że od miesięcy nie padało niewiele deszczu. Ruiny zatopionego miasta widziano sześć razy od czasu jego zanurzenia, ale „z mojego doświadczenia wynika, że ​​jest to najdłużej widziany obiekt” – powiedział Paladin AFP. Według Państwowej Służby Meteorologicznej naturalny poziom wody w zbiorniku wynosi około 221 metrów i obecnie obniżył się o około 50 metrów.

Według badania dotyczącego niedoborów wody takie zdarzenia mogą w przyszłości stać się częstsze, ponieważ połowa jezior na świecie traci wodę. Jest to zauważalne również w Europie, gdzie jezioro alpejskie całkowicie wysycha.

Byli mieszkańcy odwiedzają zatopioną osadę: „To przerosło moje serce”

Zwiedzający mogą oglądać ruiny osady z platformy widokowej na tamie. Znajduje się na środku jeziora i obecnie można do niego dotrzeć łodzią. Rejs statkiem kosztuje 300 peso filipińskich (około pięciu euro). Ale nie tylko turyści odwiedzają to podatne na suszę miasto.

READ  Po raz pierwszy od stycznia: Ogólnokrajowy wskaźnik infekcji spada poniżej 500

Aby zbudować tamę, trzeba było ewakuować setki mieszkańców osady i przenieść je na wyżej położone tereny. Wielu z nich wraca teraz do swojej dawnej ojczyzny. Jedną z nich jest 68-letnia Melanie Dela Cruz, która jako nastolatka musiała opuścić dom. „Wzruszyłam się, bo przypomniałam sobie moje dawne życie” – powiedziała AFP. „Serce mi zamarło, bo tam studiowałem i tam się nawet urodziłem”.

W Europie zawsze zdarzają się niesamowite podwodne odkrycia. Zeszłego lata na Morzu Śródziemnym odkryto drogę liczącą 7000 lat, co było naprawdę ekscytującym odkryciem.

Continue Reading

science

Naukowcy twierdzą, że osoby z dwiema kopiami genu ryzyka cierpią na dziedziczną postać choroby Alzheimera

Published

on

Naukowcy twierdzą, że osoby z dwiema kopiami genu ryzyka cierpią na dziedziczną postać choroby Alzheimera

U osób posiadających dwie kopie genu APOE4 istnieje praktycznie gwarancja rozwoju choroby Alzheimera i wystąpienia objawów we wczesnym wieku. W poniedziałek naukowcy poinformowali o badaniu, które może na nowo zdefiniować tych nosicieli jako nosicieli nowej genetycznej formy choroby wyniszczającej umysł.

Zdaniem naukowców, których badania opublikowano w czasopiśmie Nature Medicine, przeklasyfikowanie może zmienić podejście do badań, diagnozowania i leczenia choroby Alzheimera.

„Na podstawie tych danych możemy stwierdzić, że może to być genetyczna postać tej choroby, a nie tylko wskazanie czynnika ryzyka” – powiedział dziennikarzom w wiadomościach współautor badania Sterling Johnson z Centrum Badań nad Chorobą Alzheimera na Uniwersytecie Wisconsin. konferencja. instrukcje.

Naukowcy wiedzą od trzydziestu lat, że osoby posiadające dwie kopie wariantu genu APOE4 są obarczone znacznie większym ryzykiem zachorowania na tę chorobę niż osoby posiadające bardziej rozpowszechnioną wersję genu APOE, znaną jako APOE3. Około 2 do 3% populacji ogólnej, czyli 15% osób chorych na chorobę Alzheimera, ma dwie kopie wariantu APOE4.

Profesor Tara Spiers-Jones, badaczka zajmująca się chorobą Alzheimera, powiedziała: „Badanie to dostarcza przekonujących danych sugerujących, że u osób posiadających dwie kopie tego genu prawie na pewno zachoruje na chorobę Alzheimera, jeśli pożyją wystarczająco długo, oraz że choroba Alzheimera zachoruje wcześniej niż ludzie, którzy tego nie robią.” Oni mają ten gen.” na Uniwersytecie w Edynburgu i nie brał udziału w badaniu.

lekarz. Juan Fortea z Uniwersytetu w Barcelonie i jego współpracownicy zbadali ponad 3000 mózgów przekazanych przez amerykańskie Krajowe Centrum Koordynacyjne ds. Choroby Alzheimera, a także dane biologiczne i kliniczne od ponad 10 000 osób z trzech krajów.

Odkryli, że w wieku 65 lat co najmniej 95% osób z dwiema kopiami APOE4 – zwanymi homozygotami – miało nieprawidłowy poziom białka związanego z chorobą Alzheimera zwanego beta-amyloidem w płynie mózgowo-rdzeniowym, a u 75% z nich wynik badania mózgu był pozytywny dla amyloidu.

READ  Czy mutacje ucieczki powodują, że szczepionki COVID-19 są nieskuteczne? - Ćwicz uzdrawianie

Prawie wszystkie homozygoty APOE4 w badaniu miały wyższy poziom amyloidu w wieku 65 lat niż osoby, które nie były nosicielami wariantu ryzyka.

Wyniki sugerują, że homozygoty APOE4 spełniają trzy główne kryteria choroby genetycznej: prawie wszystkie osoby z tymi dwoma wariantami mają biologię choroby Alzheimera, objawy rozwijają się u nich mniej więcej w tym samym tempie, a zmiany kliniczne i biologiczne zachodzą w przewidywalnej kolejności, zdaniem badaczy.

Profesor David Curtis z Instytutu Genetyki Uniwersytetu Kalifornijskiego, który nie był zaangażowany w badania, nie był przekonany. „Nie mogę znaleźć w tym badaniu niczego, co uzasadniałoby twierdzenie, że noszenie dwóch kopii APOE4 oznacza specjalną genetyczną postać choroby Alzheimera” – stwierdził w oświadczeniu.

„Bez względu na to, ile kopii APOE4 nosisz, podstawowe procesy chorobowe wyglądają podobnie we wszystkich przypadkach choroby Alzheimera” – powiedział.

Wpływ na leczenie

Odkrycia te mogą mieć wpływ na lek Leqembi, niedawno zatwierdzony przez Eisai i Biogen, lek usuwający amyloid z mózgu.

W badaniach klinicznych u pacjentów z dwiema kopiami wariantu APOE4 znacznie częściej występowały krwawienia i obrzęki mózgu związane z leczeniem. Dr powiedział: Z tego powodu niektóre ośrodki nie leczą tych pacjentów. Risa Sperling, badaczka choroby Alzheimera w Mass General Brigham, która pracowała nad badaniem, powiedziała na konferencji prasowej z reporterami.

Odkrycia sugerują, że tych pacjentów należy leczyć w młodszym wieku, ponieważ „wiemy, że istnieje duże ryzyko szybkiego osłabienia” – stwierdziła.

lekarz. Odkrycia podkreślają potrzebę włączenia homozygot APOE4 do badań mających na celu zapobieganie chorobie przed pojawieniem się objawów, powiedział Samuel Gandy, badacz choroby Alzheimera w Mount Sinai w Nowym Jorku. Sperling prowadzi takie badanie.

Heather Snyder z Alzheimer’s Society stwierdziła, że ​​odkrycia, jeśli okażą się prawidłowe, mogą mieć poważne konsekwencje dla sposobu oceny ryzyka chorób, sposobu ich badania w badaniach klinicznych i opracowywania metod leczenia.

READ  Żyj dłużej: to właśnie dzieje się z Twoim organizmem, gdy codziennie jesz jogurt

Nowa nazwa dotyczy choroby Alzheimera, która rozwija się w późniejszym okresie życia. Inne formy genetyczne obejmują autosomalnie dominującą chorobę Alzheimera, która jest spowodowana mutacjami w trzech różnych genach, oraz zespół Downa.

Głównym ograniczeniem badania jest to, że objęło ono głównie osoby pochodzenia europejskiego. Zespół stwierdził, że potrzebne są dalsze badania z udziałem osób pochodzenia afrykańskiego, czyli populacji, w której wydaje się, że APOE4 charakteryzuje się niższym ryzykiem rozwoju choroby Alzheimera. (Raport: Julie Steenhuisen, redakcja: Bill Berkrot)

Continue Reading

Trending