drWzajemne wyrażanie przyjaźni nigdy nie było tak żywe. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski został w środę przyjęty z najwyższymi odznaczeniami wojskowymi podczas swojej pierwszej oficjalnej wizyty państwowej w Polsce. On, prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki w najgorętszych słowach potwierdzili przyjaźń między obydwoma krajami.
Tak naprawdę żaden inny kraj w Europie nie był tak oddany Ukrainie od początku wojny – politycznie, militarnie i humanitarnie: Polska przyjęła w ciągu roku dziewięć milionów ukraińskich uchodźców; Mieszka tam nadal około 1,5 miliona osób, a do polskich szkół uczęszcza około 200 000 ukraińskich dzieci.
Na szczeblu międzynarodowym polski rząd zabiega obecnie o nałożenie ostrych sankcji na Rosję. Od wybuchu wojny pchnęło to inne kraje Unii Europejskiej, które ją poprzedziły, od jednej decyzji o nałożeniu sankcji do drugiej. Polskie kierownictwo nie wstydziło się także wdawać się w konflikty ze Stanami Zjednoczonymi, np. w sporze o maksymalny poziom cen ropy.
Podczas wizyty Zełenskiego Duda powiedział, że jeśli chodzi o przeszłość obu krajów, rozmawiali ze sobą „bez tabu”. Polski prezydent pozostaje jednak niechętny do poruszania ze swoim ukraińskim odpowiednikiem nieprzyjemnego tematu: faktu, że Polska w dalszym ciągu przekazuje Rosji setki milionów euro.
Na krótko przed wizytą wysokiego szczebla w Warszawie okazało się, że Polska jest największym unijnym odbiorcą rosyjskiego gazu skroplonego, pomimo wojny na Ukrainie. Tylko w zeszłym roku polscy klienci wydali na rosyjski LPG 710 mln euro. Stanowi to prawie dwie trzecie rosyjskiego handlu LNG w UE. Takie są wyniki badania przeprowadzonego przez ośrodek badań nad transformacją energetyczną Energii Forum.
LPG, znany również w Niemczech jako gaz samochodowy, to gaz płynny składający się głównie z butanu i propanu. Jak sugeruje niemiecka nazwa, służy on przede wszystkim do napędzania samochodów. Nie należy go mylić ze skroplonym gazem ziemnym, który składa się głównie z metanu i który Niemcy i Unia Europejska w coraz większym stopniu importują, aby zastąpić rosyjski gaz ziemny.
„W zeszłym roku średnio miesięcznie wydawaliśmy na LPG 280 mln zł (około 60 mln euro), a po inwazji rosyjskiej zakupy nie zostały ograniczone, ale wzrosły” – mówi Maciej Zanijević. Na potrzeby tego badania ocenił dane Europejskiego Urzędu Statystycznego Eurostat. Podobny rozwój można zaobserwować w krajach bałtyckich.
To delikatna sytuacja: kraje UE, które w wojnie na Ukrainie zajęły szczególnie zdecydowane stanowisko przeciwko Rosji, są największymi odbiorcami rosyjskiego LPG w UE. W sumie kraje Unii Europejskiej przekazały w ubiegłym roku Rosji około 1,1 miliarda euro na zakup gazu samochodowego. Za większość tego odpowiada Polska. Na kolejnych miejscach znajdują się Łotwa ze 112 mln euro, Bułgaria (91,3 mln euro) i Finlandia (56,7 mln euro).
W Niemczech autogaz odgrywa w miksie paliwowym jedynie wyspecjalizowaną rolę: według Federalnego Urzędu Transportu Samochodowego na początku roku zarejestrowanych było w tym kraju jedynie 327 tys. pojazdów zasilanych autogazem. Jednak w Polsce szczególnie duża liczba samochodów napędzanych jest gazem płynnym: około trzech milionów właścicieli samochodów korzysta z LPG; Politycy mówią nawet o 3,5 mln.
Około trzy czwarte importowanego LPG trafia do zbiorników
Pomimo solidarności Polski z Ukrainą właściciele uszkodzonych samochodów są uzależnieni od dostaw pochodzących z Rosji. Bo lokalne rafinerie są w stanie wyprodukować jedynie 16 proc. zapotrzebowania. Nie ma także możliwości zwiększenia wydobycia z istniejących złóż. „Aby zaspokoić zapotrzebowanie na gaz płynny, Polska jest skazana na import” – twierdzi autor badania Zanijewicz.
Ponadto polskie terminale LPG zlokalizowane są przede wszystkim na wschodzie kraju i przystosowane są do dostaw z Rosji i Białorusi. Gaz samochodowy dociera do Polski transportem drogowym i kolejowym. Tylko jedna trzecia dostarczana jest drogą morską, gdzie Polska może zwrócić się do innych dostawców.
Sytuację pogarsza fakt, że w Polsce praktycznie nie ma powierzchni magazynowej. Z badania wynika, że zapasy wystarczają jedynie na cztery procent rocznego zużycia gazu skroplonego.
Znaczenie skroplonego gazu ziemnego jest niewielkie w porównaniu z ogromnymi ilościami ropy i gazu, które Rosja dostarczała do Unii Europejskiej przed wybuchem wojny. Zanijevic nie chce jednak przyjąć takich argumentów. „Sprzedaż tego paliwa w dalszym ciągu generuje znaczące przychody dla rosyjskich producentów” – mówi. Ponadto zależność od Rosji czyni Polskę bezbronną: „Rosja może zostać sprowokowana do zaprzestania ekstradycji, aby wywołać kryzys w Polsce”.
Jego ustalenia wywołały kontrowersje polityczne w Polsce – zwłaszcza że polscy politycy wielokrotnie ostrzegali inne kraje UE, zwłaszcza Niemcy, przed dalszą izolacją gospodarczą Rosji. Politycy opozycji już zarzucają rządowi nietolerancję w stosunkach z Niemcami. Niedawno polski minister obrony Mariusz Puszak w wywiadzie telewizyjnym oskarżył Niemcy o wspomaganie Rosji miliardami dolarów w dziedzinie energii.
Autorzy badania wzywają obecnie Polskę do zaprzestania uzależnienia od dostaw rosyjskiego LPG. Wymaga to inwestycji w dodatkowe magazyny i przebudowę polskich terminali LPG, a także zwiększenia dostaw poprzez terminale w Belgii i Holandii. Po zabezpieczeniu alternatywnych dostaw UE mogłaby również nałożyć na Rosję embargo na LPG.
„All About Stocks” to codzienny przegląd giełdy prowadzony przez zespół redakcyjny firmy WELT. Codziennie od 7 rano z naszymi dziennikarzami finansowymi. Dla ekspertów giełdowych i początkujących. Zapisz się do podcastu na Spotify, Podcast Apple, Muzyka Amazona I Deezera. Lub bezpośrednio przez kanał RSS.