HRzeczywiście, marzec powinien być wiosennym odlotem dla Peek & Cloppenburg (P&C) z siedzibą w Dusseldorfie. Do tego czasu dyrektor P&C, Edgar Hert, chciał sformułować swoją nową strategię. Deklarowanym celem było stać się wiodącym sprzedawcą odzieży w Europie do 2026 roku, łączącym domy towarowe i Internet. Wywiad dla WELT, w którym chciał zaprezentować swój projekt, był zaplanowany na 13 marca od tygodni.
Ale sprawy potoczyły się inaczej: P&C z Dusseldorfu wystąpił w piątek o tarczę ochronną. Firma poinformowała o tym w piątek po południu. Jest to forma upadłości, w której właściciele zastrzegają sobie prawo głosu. Pracownicy będą jednak opłacani przez agencję pracy przez najbliższe trzy miesiące.
Sieć 67 oddziałów uzasadniała ten ruch między innymi „nieudanymi inwestycjami w zasoby ludzkie, zasoby materialne i marketing, które osiągnęły trzycyfrową liczbę miliona”, które P&C umieszcza w swoim sklepie internetowym od 2021 r. Jednak jasne jest, że że Sklep internetowy po prostu nie może konkurować z konkurentami takimi jak Zalando — zwłaszcza, że e-commerce kurczy się w całej branży od zakończenia pandemii. Ponadto zamknięcia w okresie korony mogły spowodować utratę trzech milionów numerów.
Po Galerii-Karstadt i sklepie obuwniczym Görtz, kolejna sieć tworzyła obszary niemieckiej piechoty w operacji Tarcza Obronna. Pozwala to na sprawne redukcje personelu i renegocjacje najmu – znaczne oszczędności kosztów. W przeciwieństwie do Galerii, P&C nie chce, jeśli to możliwe, zamykać żadnych sklepów.
„Jednak już teraz jest jasne, że konieczna będzie znacząca redukcja personelu w zarządzie, w tym na szczeblach kierowniczych” – powiedział P&C. P&C zatrudnia 6800 pracowników, z których 800 zajmuje stanowiska kierownicze. Wygląda na to, że Hart, były szef Daimlera, odszedł już z P&C. Zgodnie z jego profilem na LinkedIn, jego rola jako dyrektora generalnego zakończyła się w marcu, mniej więcej w ciągu ostatnich trzech dni.
To wszystko jest zaskoczeniem: dopiero na przełomie roku były szef Adlera, Thomas Freude, został nowym siłaczem obok Herta w rodzinnej firmie P&C. Jako trio z byłym dyrektorem Galerii, Stefanem Vanderelem, musieli opracować nową strategię dla P&C. Trwa już nowa kampania reklamowa z nowym hasłem, mająca na celu rewitalizację P&C. Na początku listopada ubiegłego roku w niemieckim najpiękniejszym marketingu mówiono, że nowy wygląd to część „długofalowej transformacji”, czyli zmiany całej firmy.
W rodzinie Cloppenburgów trwa spór
Szczególną przeszkodą jest postępowanie 40-letniego Patricka Cloppenburga, który wypromował Hurta na sam szczyt. Syn starego patriarchy Harrowa, Uwe Cloppenburg, od lat stara się, aby serial nadawał się na przyszłość.
Ekonomista biznesowy, który czasami sam był dyrektorem operacyjnym, od lat budził podejrzenia. Kiedy półtorej dekady temu, tuż po dwudziestce, ujawnił swoje ambicje jako wiceprezes firmy, wielu myślało, że idzie w ślady ojca.
Według doniesień w rodzinie toczy się też spór: Patrick Cloppenburg jest synem drugiego małżeństwa patriarchy. W zarządzie brało również udział dwoje potomków z pierwszego małżeństwa – najwyraźniej niełatwy związek w rodzinie, która posiadała większość udziałów. Patrick Cloppenburg przeniósł część firmy do Szwajcarii i chciał wykupić członków rodziny, informował Director Magazine rok temu. Magazyn podejrzewał, że spadkobierca chciał zostać „jedynym władcą”, który wcześniej toczył prawne potyczki o jego doniesienia z Cloppenburgiem.
Zapytany o potencjalny konflikt między akcjonariuszami, rzecznik zarządcy niewypłacalności Dirk Andress powiedział w piątek, że obecna niewypłacalność jest spowodowana wyłącznie trudnościami ekonomicznymi w działalności operacyjnej, o której mowa w ogłoszeniu. Nie dotyczy to międzynarodowych oddziałów i powiązanej sieci mody męskiej.
Od lat było jasne, że P&C ma duże kłopoty, nawet bez sporu akcjonariuszy. P&C faktycznie musiało poradzić sobie z niepowodzeniem w e-commerce kilka lat temu. Nawet wtedy sklep internetowy nie wytrzymał konkurencji. Być może wynikało to również z faktu, że pierwsza próba powinna zostać podjęta pod marką artystyczną „Fashion ID”.
Powód: Firma z Düsseldorfu dzieli nazwę „Peek & Cloppenburg” z inną firmą. Ta mniejsza spółka siostrzana z północnych Niemiec jest niezależna ekonomicznie i prawnie, a zatem nie jest objęta postępowaniem upadłościowym. Obaj często toczą spory prawne dotyczące ochrony znaków towarowych.
Od zakończenia pandemii handel elektroniczny osłabł
Ale to nie jedyny problem strukturalny. P&C wywodzi się z okresu rozkwitu niemieckich obszarów piechoty. Ekskluzywna kolekcja w dużych, złożonych architektonicznie tak zwanych „sklepach w miastach świata” była udaną koncepcją, o ile ulice handlowe były zatłoczone – na przykład w Düsseldorfie i Kolonii. Z DJ-ami w sekcji młodzieżowej i uznanymi markami, takimi jak Hugo Boss, koncepcja spodobała się różnym grupom wiekowym.
Ale wraz z kryzysem w centrach miast, liczba klientów, którzy nie mają wstępu, maleje. Tak wiele powierzchni uważa się obecnie za zbyt duże – podobny problem z Galerią. Wygórowane koszty nieruchomości zmniejszają zyski, a częstotliwość sklepów maleje. Wraz z końcem epidemii słabnie też e-commerce w całej branży. Nawet lider rynku Zalando walczy o klientów z wysokimi rabatami.
Jest to jeszcze trudniejsze dla P&C, który spóźnia się z niewielką bazą klientów online. Jednym z wyzwań jest łączenie sklepów z e-commerce. Na przykład P&C wydał dużo pieniędzy na oprogramowanie SAP, ale południowoniemiecki konkurent P&C, Breuninger, jak dotąd sprawniej zarządzał biznesem wielokanałowym.
Jednak w P&C wciąż jest nadzieja, że zmieni się jak najmniej. Syndyk chce w miarę możliwości samodzielnie zakończyć postępowanie do końca roku. Jeśli w Düsseldorfie wszystko pójdzie zgodnie z planem, wszystkie filie muszą być utrzymane – często tylko przy niskich czynszach. Znaczące zmniejszenie liczby personelu powinno obniżyć koszty centrali.
„Trzymamy się naszej strategii wielomarkowej i wielokanałowej. Skupiamy się teraz wyraźnie na naszej podstawowej działalności w zakresie stacjonarnego handlu detalicznego, a tym samym na naszych sklepach. Obszar online nadal jest ważną częścią naszego modelu biznesowego, ale będziemy działać tutaj ostrożniej niż w poprzednich latach” – powiedział Dyrektor P&C Freud, wyjaśniając plany. Sklep internetowy, którego stworzenie kosztowało dużo pieniędzy, nie przyciągnął jeszcze uwagi świata zewnętrznego ze względu na swoją obfitość.
Uwaga: zdjęcie sieci odzieżowej P&C Hamburg zostało pokazane we wcześniejszej wersji tego tekstu. Zostało to poprawione. Przepraszamy za ten błąd.
„It’s All in Stocks” to codzienna migawka giełdowa od zespołu redakcyjnego WELT. Codziennie od 7 rano z naszymi dziennikarzami finansowymi. Dla ekspertów giełdowych i początkujących. Subskrybuj podcast na SpotifyI Podcast Apple’aI Muzyka Amazona I Deezer. lub bezpośrednio przez kanał RSS.