Od czasu, gdy Narodowy Konserwatywny PIS przeprowadził wybory w 2015 r. Polska Wygrana, która ogranicza wolność mediów publicznych i prywatnych – stąd Wolność prasy. Wypowiedź krytyczna zajmuje niemałe miejsce w partyjnym rozumieniu demokracji. Aktualny przykład: Próba przebicia amerykańskiej stacji telewizyjnej TVN.
PiS: „Walcz z fałszywymi wiadomościami”
W lipcu ubiegłego roku PiS starał się uregulować ustawowo, że koncesje na radio i telewizję w Polsce powinny być wydawane tylko spółkom z większościowym udziałem w gospodarce europejskiej. TVN należał jednak do amerykańskiej grupy „Discovery”.
PiS przekonywał, że nie podjęto żadnych działań przeciwko nadawcy TVP, a jedynie przeciwko „fałszywym wiadomościom”. W przeciwnym razie, na przykład, duża rosyjska firma energetyczna mogłaby założyć spółkę zależną na Cyprze i kupić stację w Polsce, aby usunąć polską wersję Russia Today. Rzecznik PiS Radosław Fogiel wyjaśnił, że polski rząd się nie zgadza.
Jednak jedynym nadawcą w Polsce, który nie został bezpośrednio dotknięty, był rosyjski kanał propagandowy, ale TVN często krytykował rząd – nazywał ustawę „Lex TVN”: kolejny ruch PiS w swoim programie,
Transmisja publiczna na Curb
Po zwycięstwie wyborczym w 2015 r. PiS zaczęło być opisywane w mediach w Polsce: najpierw bazy administracyjne rodzin nadawców publicznych TVP i Polskiego Radia, a następnie współpraca z personelem partyjnym i redakcjami. Dziś nie można się od nich spodziewać krytyki polityki PiS.
Katarzyna Pilarska – która w 2016 roku była jeszcze na czele bolszewickiej audycji radiowej – relacjonowała, że w tym czasie była presja, jakie tematy należy w jakim temacie umieścić, a jakich gości nie. Ponadto głodowali ekonomicznie. Tobie i wielu innym osobom w redakcji obniżono pensje. Jednak według Pilarskiej ona i jej współpracownicy nie mogliby przeżyć z samej pensji zasadniczej.
Poprzednie rządy starały się uzyskać dostęp do mediów publicznych – choć nie tak aktywnie jak obecnie PIS – kierując się zasadą, że „niezależnie od tego, kto jest u władzy, wszyscy inni muszą milczeć”.
Media prywatne zostały „zrównoważone”
System mediów prywatnych po służbie publicznej. Przedsiębiorstwa państwowe regularnie wycofują swoje zamówienia reklamowe i prenumeraty od prywatnych wydawców gazet. W 2021 roku, po reelekcji PiS, akwizycja będzie kontynuowana: państwowy koncern naftowy „Orlen” i grupa „Polska Press” kupią większość polskich gazet regionalnych, w tym portale internetowe. Szeroko pod spodem.
Rząd nazywa to „repolonizacją”, ponieważ poprzednim właścicielem Polska Press było niemieckie wydawnictwo Passau. Jedną z wymówek, mówi medioznawca Krzysztof Grzegorzewski, jest to, że media nie zostały kupione przez polski kapitał prywatny, ale przez człowieka-słomkę, który utworzył potężną oligarchię, byłego polityka PiS.
Daniel Obajtek, prezes grupy Grzegorzewki „Orlen”, zauważa, że jest uważany za ucznia szefa PiS Kaczyńskiego. Obajtek został najpierw zmuszony do kupna Polska Press przeciwko beznadziejnemu sądowi, a potem zwolnił prawie wszystkich redaktorów naczelnych.
„Lex TVN” wygrał drugą próbę
Kiedy latem 2021 roku PiS wniósł do parlamentu „Lex TVN”, Polska straciła już kilka miejsc w rankingu wolności prasy „Reporterów bez granic”. Ale nie mogła łatwo zrealizować tego planu. Wybuchły protesty amerykańskiej firmy w Waszyngtonie. W sondażach wielu Polaków wypowiadało się przeciwko ustawie, a we wrześniu druga izba parlamentu, zdominowany przez opozycję Senat, skierowała ustawę do pierwszej izby, Sejmu, do ponownego rozpatrzenia – gdzie wyszła.
Na razie. I dopóki PiS nie przywróci go nagle w grudniu Pchnięty do praktyki ratunkowej. Prezydent Senatu Tomasz Grodzki jest najwyraźniej zszokowany opozycją PO: mówi, że wolne media to fundament społeczeństwa demokratycznego. Media, rzecznicy propagandy, znajdują się w ślepym zaułku w rękach rządu. Nie rozumiał, że Polska gra ze Stanami Zjednoczonymi.
Duda zatrzymuje Lex TVN przez weto
Tylko polski prezydent może teraz zawetować ustawę. Zrobił to: koniec grudnia Andrzej Duda Zawetował ustawę i odesłał ją z powrotem do parlamentu z sugestią, aby znaleźć lepsze rozwiązanie „bez pilnej potrzeby” – choć mniej było obaw o wolność prasy niż w przypadku umów międzynarodowych: gdyby Polska nie przestrzegała umów, inni mogli ponieść porażkę do przestrzegania ich umów z Polską. Ale jeśli Polska się do nich zastosuje, to można powiedzieć, że według Polski Duda jest to państwo solidne, godne.
Bardzo trudny czas dla wolnych mediów w Polsce
Obserwatorzy są jednak sceptyczni, czy polski rząd kiedykolwiek będzie traktował wolność prasy z szacunkiem. Medioznawca Krzysztof Grzegorzewski uważa, że będzie niewielka szansa: prawo wróci. Nie jest jasne, jaką i konkretnie formę przyjmie rząd. Chociaż Duda zablokował bardzo niebezpieczny cios swoim odpowiedzialnym wetem, Kresekorsowski jest nieugięty, że ta „stabilna idea rządu” przyniesie dalsze problemy niezależnym mediom.
Nie należy zapominać, że w przyszłości postpisowski rząd podejmie ogromny wysiłek, aby naprawić wszelkie ingerencje w system medialny – jeśli tylko zechce.