4000 widzów na wypełnionym po brzegi torze Wack-Hofmeister Speedway było świadkami wyścigów na torze na najwyższym poziomie. Na koniec dnia, najlepsze gwiazdy spełniają swoje role. Społeczność fanów Abensberga z pewnością była zachwycona, że ulubieniec fanów, Martin Smolenski, mógł się wykazać na Gali Wielkich i zakwalifikował się na czwartej pozycji do Grand Prix Challenge w Gislaved w Szwecji. Smoleński wszedł na kort dopiero dwa dni przed imprezą, co jeszcze bardziej ucieszyło jego i kibiców.
Z Norikiem Plodornem i Kevinem Wolpertem na starcie na żużlu było jeszcze dwóch Niemców. Obaj uplasowali się w środku z kuszącym występem na koniec, ale to nie wystarczyło do zakwalifikowania się. Plodorn zajął siódme miejsce z dziewięcioma punktami. Wölbert zdobył osiem punktów i ostatecznie ósme miejsce.
Kibice na stadionie byli świadkami zróżnicowanego dnia wyścigów z najlepszą pogodą wyścigową.
Jason Doyle z Australii, mistrz świata z 2017 roku i największa gwiazda wyścigów Grand Prix, zajmuje niekwestionowane pierwsze miejsce po pięciu przejazdach z 13 punktami.
Zeskocz po normalnym wyścigu
Zaangażowanie wśród czołowych kierowców ilustrował także fakt, że miejsca od drugiego do czwartego, które były potrzebne do zakwalifikowania się do kolejnej rundy, trzeba było wywalczyć skokiem. Trzech kierowców zdobyło dwanaście punktów po regularnym programie wyścigowym. Dimitri Bergi z Francji, Przemysław Pawlicki z Polski i Martin Smoleński z MSC Abensberg walczyli o podium. W decydującej rundzie Pawlicki minął linię mety przed Bergé i Smolińskim. Nie zmniejszyło to radości wszystkich, ponieważ bilety do Szwecji na to wyzwanie były już zapewnione.
Dźwięki.
Marcin Smoleński powiedział po wyścigach: „Ciężko spadło mi dziś z serca. Jeszcze kilka dni temu nie spodziewałem się nawet szansy, bo byłem pierwszy w rezerwie. Potem przyszedł telefon, że będę w peletonie i teraz na czwartym miejscu.Dzisiaj udało mi się pokazać dobry sport I utrudniając rywalom, którzy często są dużo młodsi ode mnie.Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę to zrobić przed własną publicznością na stadionie Abensberger.Wsparcie od widzów dało mi dziś jeszcze więcej inspiracji”.
„Na co tu narzekać?”
Z drugiej strony Norik Bludorn nie był do końca usatysfakcjonowany. Chciałem strzelić dwa numery i było to możliwe. Niestety w ostatnim biegu miałem awarię, co kosztowało mnie punkt. Ale wciąż jestem młody, częściej będę się kwalifikował i mam nadzieję częściej przyjeżdżać do Abensburga.
Dominik Becher, członek zarządu MSC Abensberg, był pod wrażeniem: „Jako osoba zarządzająca klubem mogę być tylko zadowolony. Pogoda dopisała. Ludzie bawili się razem z nami. Kierowca klubu Smoleński zdążył się zakwalifikować. Na co jeszcze można narzekać” około?”