Connect with us

Top News

Strajki ostrzegawcze na północy: najpierw lotniska, potem transport lokalny | NDR.de – Aktualności

Published

on

Strajki ostrzegawcze na północy: najpierw lotniska, potem transport lokalny |  NDR.de – Aktualności

Stan na: 30 stycznia 2024 r., godzina 22:31

Osoby podróżujące samolotami i dojeżdżające do pracy w północnych Niemczech powinny ponownie przygotować się na znaczne zakłócenia w weekend. Ver.di wezwał do strajków alarmowych na lotniskach w czwartek i w transporcie publicznym w piątek.

Lotniska dotknięte atakiem obrony powietrznej to Hamburg, Brema i Hanower oraz Berlin, Kolonia, Düsseldorf, Lipsk, Drezno, Erfurt, Frankfurt nad Menem i Stuttgart, ogłosił we wtorek po południu związek zawodowy ver.di.

Strajk ma rozpocząć się w czwartek rano i potrwać do północy. W tym czasie nie można sprawdzać personelu, pasażerów ani towarów wjeżdżających do strefy bezpieczeństwa. Spowoduje to wstrzymanie ruchu lotniczego w dużej części Niemiec. Lotnisko w Hamburgu ogłosiło, że wszystkie 126 zaplanowanych na czwartek odlotów zostało odwołanych lub odbyło się bez pasażerów.

Zatrzymanie i przyciągnięcie wykwalifikowanych pracowników wymaga większych nakładów finansowych

Związek domaga się między innymi wyższych wynagrodzeń dla pracowników. W rozmowach trójfazowych nie udało się dotychczas osiągnąć porozumienia. Dalsze rozmowy zaplanowano na przyszły tydzień. Ver.di prowadzi ogólnokrajowe negocjacje z Federalnym Stowarzyszeniem Firm Ochrony Lotnictwa (BDLS) w imieniu około 25 000 pracowników branży. „Naszym celem jest trwałe zrekompensowanie utraty siły nabywczej pracowników” – wyjaśnił negocjator ver.di Wolfgang Pieper. „Misja Sił Obrony Powietrznej musi być atrakcyjna finansowo, aby umożliwić rekrutację i utrzymanie pilnie potrzebnego wykwalifikowanego personelu”.

Alarm strajkowy także w transporcie lokalnym

Dzień później – w piątek – ver.di wezwał do strajków ostrzegawczych w transporcie publicznym. Wiceprezydent Ver.di Christine Behle ogłosiła w poniedziałek, że we wszystkich krajach związkowych z wyjątkiem Bawarii odbędą się strajki. Nie wiadomo jeszcze do końca, jak długo środki będą obowiązywać w poszczególnych krajach związkowych.

Wideo: Strajk komunikacji autobusowej od piątku do niedzieli (2 min)

Transport publiczny: ver.di żąda lepszych warunków pracy

Ver.di prowadzi obecnie negocjacje w sprawie nowej umowy partnerskiej z przedsiębiorstwami transportu publicznego. Dotyczy to m.in. wyższych wynagrodzeń. „Pilnie potrzebujemy postępu dla pracowników lokalnego transportu publicznego” – powiedziała we wtorek NDR Info Andrea Wemheuer, szef regionalnego stowarzyszenia ver.di dla Dolnej Saksonii-Bremy. Chodzi o korekty w wyższych urlopach i płatnościach zmianowych. „Jeśli chcemy zmiany w ruchu, nie ma mowy o dobrych warunkach pracy”. Inaczej nie znajdziesz ludzi chętnych do tej pracy. Ale pracodawcy nie byli na to gotowi – co gorsza: „Od 13 tygodnia chcieli anulować zasiłek chorobowy”. Wemhuer powiedział, że był to prawdziwy atak na opiekę społeczną.

Dolna Saksonia: Problem dotyczy sześciu instytucji miejskich

W Dolnej Saksonii przestali pracować pracownicy Braunschweiger Werkerskerselsoft, Göttingen Wergersbetrieb, Osnabus i SWO-Mobil w Osnabrück, Stadtbus Goslar, Üstra Hannover i Wolfsburger Verkehrsgesells. W Bremie dotyczy to pracowników Bremen Strassenbahn AG.

Według rzeczniczki związek wezwał do strajku ostrzegawczego, w którym łącznie wzięło udział 4500 pracowników w Dolnej Saksonii i około 2400 pracowników w Bremie. Na piątek w Hanowerze zaplanowano centralny wiec.

Więcej informacji

Autobusy zaparkowane w zajezdni firmy transportowej Üstra w Hanowerze – list widnieje na plakacie "Ostrzeżenie o strajku dzisiaj" czytać.  © Image Alliance/dpa Zdjęcie: Moritz Frankenberg

Ver.di wezwał pracowników siedmiu przedsiębiorstw transportu publicznego do przerwania pracy w piątek. Przegląd. Dalej

Szlezwik-Holsztyn: Strajk ostrzegawczy w czterech miastach

W Szlezwiku-Holsztynie kierowcy autobusów chcą strajkować od piątku do niedzieli w imię lepszych warunków pracy. Zaproszeni są pracownicy firm transportowych w Kilonii, Lubece, Flensburgu i Neumunster. Są one ze sobą powiązane w ramach tak zwanej Umowy o partnerstwie w zakresie transportu lokalnego (TVN). Prywatne firmy też powinny strajkować.

„To, co oferują pracodawcy, jest bliskie zatracenia rzeczywistości i całkowicie ignoruje rzeczywistość pracowników” – stwierdził negocjator ver.di Sascha Bähring. Północne Stowarzyszenie Omnibusów (OVN) nie chce negocjować 35 godzin tygodniowo, dlatego należy zwiększyć presję na ulicach.

Więcej informacji

Znaki z napisami "Uwaga, strajk!" W autobusie w zajezdni Kieler Verkehrsgesellschaft w Kilonii.  © Image Alliance / dpa Zdjęcie: Karsten Rehter

Jak podaje ver.di, strajk rozpoczął się w piątek o godz. 3.00 i potrwa do niedzielnego poranka. Dotknięte są także prywatne firmy autobusowe. Dalej

Strajk także w Meklemburgii-Pomorzu Przednim

Dotyczy to również Meklemburgii-Pomorza Przedniego, gdzie strajki ostrzegawcze rozpoczynają się w piątek o godzinie 3:30 i kończą wraz z rozpoczęciem pracy w sobotę. Zdaniem związku poszkodowanymi są przedsiębiorstwo transportowe Ludwigslust Barchim, Nahbus NordwestMecklenburg, Rostock Tram, autobus regionalny w Rostocku, przedsiębiorstwo transportowe Meklemburgia-Pomorze Przednie, przedsiębiorstwo transportowe z Greifswaldu i przedsiębiorstwo transportowe Pomorze Przednie-Greifswald.

HAMBURG: Hochbahn i VHH chcą strajkować przez cały dzień

Po rundzie negocjacji z Hamburger Hochbahn związek wezwał pracowników miejskiego przedsiębiorstwa transportowego do rozpoczęcia we wtorek po południu całodziennego strajku ostrzegawczego. Hochbahn obsługuje połączenia autobusowe i metro w hanzeatyckim mieście. Nie ma to wpływu na kolej S-Bahn Deutsche Bahn.

Już w poniedziałek firma Ver.di ogłosiła, że ​​w piątek ponad 2000 pracowników firmy transportowej VHH przestanie pracować. Właścicielem spółki Verkehrsbetriebe Hamburg-Holstein GmbH (VHH) jest miasto. Obsługują głównie przedmieścia Hamburga i region Szlezwiku-Holsztynu, ale niektóre linie metra kursują również do centrum miasta hanzeatyckiego.

Więcej informacji

Linia U2 w Hamburgu pusta z powodu strajku na kolei naziemnej © Picture Alliance / rtn – Radio Tele Nord Foto: Frank Brundel

Kolejny strajk często grozi paraliżem Hamburga. Tym razem zmiany dotyczą metra i autobusów. Dalej

Dotknęło to 130 firm zatrudniających 90 000 pracowników

Spory pracownicze dotyczą ponad 130 spółek komunalnych zatrudniających 90 000 pracowników w całym kraju i wpływają na transport autobusowy, metro i tramwajowy w 81 miastach i 42 dzielnicach. W zeszłym tygodniu Ver.di skarżył się, że pierwsze rundy rokowań zbiorowych we wszystkich 16 krajach związkowych nie przyniosły żadnych rezultatów. Należy jednak wkrótce znaleźć rozwiązanie, które zmniejszy obciążenie personelu. Negocjacje zbiorowe rozpoczęły się w grudniu. Od 1 stycznia nie ma już obowiązku zawierania pokoju.

Według ver.di układy zbiorowe w poszczególnych krajach różnią się pod kilkoma względami. Każdy obszar płatności opracował własne wymagania. Ale ogólnie oznacza to pełne wynagrodzenie, krótsze zmiany, skrócony czas bezpłatnych podróży, wydłużone okresy odpoczynku, zwiększone prawo do urlopu i skrócony tygodniowy czas pracy z dodatkowymi dniami wolnymi.

Więcej informacji

Strajk maszynistów w Wismarze: Część osób dojeżdżających do pracy przeciwstawiła się strajkowi, aby dotrzeć do celu – dzięki rozkładowi jazdy kolei w godzinach szczytu.  © Jens Büttner/dpa Zdjęcie: Jens Büttner

Szef GDL Weselski powiedział, że przerwa w strajku jest dobra dla obu stron co najmniej do 3 marca. Koleje są przekonane, że możliwe jest teraz osiągnięcie porozumienia zbiorowego. Dalej

Pasażerowie stoją przed Flixbusem w hamburskim ZOB.  © Zrzut ekranu

Osoby dojeżdżające do pracy przesiadają się do autobusów, wynajmowanych samochodów lub samolotów. Gospodarka północnych Niemiec spodziewa się tracić dziennie 50 milionów euro. Dalej

Maszynista Thorsten Adler siedzi w swoim biurze.  © NDR Zdjęcie: Prywatne

Dwóch pracowników kolei ze Szlezwiku-Holsztynu wyjaśnia, dlaczego strajkują i co jest dla nich ważniejsze niż pieniądze. Dalej

Ten temat w projekcie:

Informacje NTR | Informacje NTR | 30.01.2024 | 21:45

logo NTR
Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top News

Nowy sondaż INSA: Partia Wagenknecht zyskuje w Turyngii, AfD nieznacznie traci

Published

on

Nowy sondaż INSA: Partia Wagenknecht zyskuje w Turyngii, AfD nieznacznie traci
Niemcy Spis ludności Insa

W Turyngii wygrywa partia Wagenknecht, lekko traci AfD

1 maja Demonstracje · Berlin – DGB

Plakat BSW (Alliance Sahra Wagenknecht) można było zobaczyć także 1 maja na demonstracji DGB w Berlinie.

Źródło: dpa/Christoph Soeder

Tutaj możesz posłuchać naszych podcastów WELT

Twoja odwołalna zgoda na przesyłanie i przetwarzanie danych osobowych jest konieczna, ponieważ zgoda ta jest wymagana jako zewnętrzni dostawcy, aby dostawcy treści osadzonych mogli wyświetlać treści osadzone. [In diesem Zusammenhang können auch Nutzungsprofile (u.a. auf Basis von Cookie-IDs) gebildet und angereichert werden, auch außerhalb des EWR]. Ustawiając przełącznik w pozycji „ON”, wyrażasz na to zgodę (możesz w każdej chwili zrezygnować). Obejmuje to Twoją zgodę na przekazanie niektórych danych osobowych do krajów trzecich, w tym do Stanów Zjednoczonych, zgodnie z art. 49 ust. 1 lit. a) RODO. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj. Możesz wycofać swoją zgodę w dowolnym momencie, korzystając z przełącznika i prywatności na dole strony.

Koalicja Sahry Wagenknecht zyskała od marca trzy punkty procentowe: według INSA na cztery miesiące przed wyborami w Turyngii partia ma 16%. Najsilniejszą partią będzie AfD z 30 proc.

wNa kilka miesięcy przed wyborami stanowymi w Turyngii sondaż pokazuje, że koalicja Sahra Wagonknecht (BSW) cieszy się 16-procentowym poparciem. Według informacji ze środy, BSW wzrósł o trzy punkty w porównaniu z poprzednim badaniem przeprowadzonym w marcu przez Insa Institute for Funke Media w Turyngii.

Lider stanu i grupy parlamentarnej AfD Björn Höcke pozostaje najsilniejszą partią z 30 procentami minus jeden punkt. Sondaż Infratest-dimap z połowy marca wykazał, że BSW ma 15 proc., a AfD 29 proc.

Przewodniczący Komisji Stanu i Parlamentarnej CDU Mario Voigta oceniany jest na 20 procent – ​​tutaj także minus jeden punkt procentowy. Lewica premiera Bodo Ramelo, który obecnie stoi na czele mniejszościowego rządu z SPD i Partią Zielonych, ma 16 proc., co oznacza stratę dwóch punktów. SPD kształtuje się na poziomie siedmiu procent i można go poprawić o jeden punkt. Wartości Zielonych i FDP pozostają niezmienione i wynoszą pięć i dwa procent. FDP nie wejdzie do parlamentu krajowego i Zieloni będą musieli się tym martwić. Pozostałe partie otrzymają cztery procent.

READ  23-latek skazany na 8 miesięcy więzienia za przestępstwo wybuchu petard

Trudna sytuacja większości w Turyngii

Wybory stanowe w Turyngii odbędą się 1 września w tym samym czasie co w Saksonii, a w Brandenburgii trzy tygodnie później.

Nowe badanie INSA dodatkowo wskazuje na trudne warunki większości w Turyngii. Jak wynika z sondażu, koalicja CDU, BSW, SPD i Zielonych miałaby matematyczną większość – łącznie 48 proc. Koalicja CDU, BSW i Lewicy również miałaby 52% większość, ale nie jest to uważane za politycznie wykonalne, ponieważ CDU odrzuca koalicję z Lewicą i AfD.

Czytaj

Lider AfD z Turyngii Björn Höcke;  Premier Bodo Ramalo (po lewej)

Specjalny rząd federalny

1 września w Turyngii zostanie wybrany nowy parlament krajowy. Ramalo znów bierze udział w zawodach. Obecnie stoi na czele mniejszościowego rządu złożonego z lewicy, SPD i Zielonych, który musi obejść się bez własnej większości w parlamencie i bez stałego partnera, który mógłby przetrwać. W przeszłości partie opozycyjne uchwalały ustawy wbrew woli rządu. Na przykład większość dla inicjatyw CDU czy FDP została osiągnięta za pomocą głosów AfD.

W ramach badania w dniach 22–29 kwietnia na zlecenie gazet „Thüringer Allgemeine”, „Ostthüringer Zeitung” i „Thüringische Landeszeitung” wzięło udział 1000 dorosłych mieszkańców Turyngii. Margines błędu w badaniu wynosi plus/minus trzy punkty procentowe.

Continue Reading

Top News

Tradycyjne firmy wysyłkowe przenoszą się do Polski: przegląd rządu centralnego

Published

on

Tradycyjne firmy wysyłkowe przenoszą się do Polski: przegląd rządu centralnego
  1. Generał Kisen
  2. Handlowy

Naciskać

Polska rozwija się jako magnes dla niemieckich firm. Firma wysyłkowa Otto również przyłącza się do akcji. Znak „emerytury”?

HAMBURG – Firmy i ekonomiści wielokrotnie ostrzegali przed delokalizacją firm z Niemiec. Na przykład firmy takie jak Miele i Meyer Burger ogłosiły plany rozpoczęcia produkcji gdzie indziej. Tradycyjna firma wysyłkowa Otto ogłosiła podobne posunięcie w 2022 r. Teraz były dyrektor generalny skomentował tę sytuację.

Otto preferuje dostawę z Polski – w przypadku zamówień „na następny dzień”.

Pierwotnie nowe centrum logistyczne w Polsce miało zostać oddane do użytku wiosną 2024 roku. Obecnie (kwiecień 2024 r.) wprowadzenie odbędzie się jesienią 2024 r. Centrum logistyczne ma na celu dostarczanie towarów z całej Europy z Iłowej w zachodniej Polsce. „Polska jest bardzo centralna dla europejskiej firmy takiej jak nasza” – powiedział Michael Otto, były dyrektor generalny grupy. uwaga. Z Ilova Otto „może dostarczyć produkty do dużych części Niemiec tego samego dnia po złożeniu zamówienia”. Według Otto firma ma dobre doświadczenia w polskiej polityce i administracji.

Smartfon z aplikacją Otto (zdjęcie kodowe). Polska rozwija się jako magnes dla niemieckich firm. Firma wysyłkowa Otto również przyłącza się do tego trendu. © IMAGO / Lobeca Felix Schlikis

Zamiast tego przedsiębiorca Otto chce lepszej sytuacji w Niemczech. „My, Niemcy, i tak narzekamy i marudzimy” – narzekał. Kondycja ekonomiczna wielu firm jest lepsza niż nastroje. Podczas swoich podróży do Afryki widzi biedę, a ludzie wciąż okazują „dużo radości”. Trzeba także przyznać, że Niemcy stoją obecnie w obliczu wielu kryzysów. To wyzwanie. „Ciągłe argumenty rządu nie pomagają poprawić nastroju”.

Otto wzywa do wizjonerskich inwestycji – „Potrzebujemy jasnych wyników”

Operatorem obiektu w Iloilo będzie firma logistyczna Hermes Fulfillment. Mówi się, że na budowę polskiej fabryki wpłynęła kwota trzycyfrowego miliona, w której Otto Group planuje obecnie reorganizację swojej logistyki w spółki handlowe Otto i MyToys. Niemniej jednak Otto w żadnym wypadku nie skreśla Niemiec jako lokalizacji: „Jednocześnie rozwijamy naszą logistykę magazynową w niemieckich lokalizacjach”. Miejsca.

READ  Czy Polska ma rację w swojej krytyce?

Jednocześnie konieczna jest zmiana struktury politycznej. Kryzysów do przezwyciężenia jest wiele i jeden Sojusz na temat sygnalizacji świetlnej, kłócąc się między sobą, nie poprawiając nastroju. „W szczególności potrzebujemy jasnych wyników i to powinno trwać” – powiedział Otto. Podał to jako przykład Konwersja energii: Wymagałoby to miliardów długoterminowych inwestycji, a następnie firmy musiałyby pozostać na rynku przez dziesięciolecia.

Firmy opuszczają Niemcy

Otto jest jedną z wielu firm, które obecnie otwierają lokalizacje za granicą. Na przykład tradycyjna firma Miele ostrzegła przed „trwałą zmianą w istotnych dla nas warunkach strukturalnych” i ogłosiła, że ​​przeniesie część swojej produkcji z Gütersloh do Polski. Podobnie jest z Michelin: producent opon stwierdził, że centrum kontaktu z klientem powinno zostać przeniesione z Karlsruhe do Polski. Duński producent pomp Grundfos ogłosił, że wycofuje się z Niemiec, a gigant energii słonecznej Mayer Burger przeniesie się do Stanów Zjednoczonych.

Dlatego z różnych stron nawołują do zwiększenia wpływów politycznych. Niezależnie od tego, czy jest to nieoczekiwana premia dla branży fotowoltaicznej, czy ustawa o możliwościach wzrostu dla wszystkich – w obecnej sytuacji industrializacja Niemiec jest zagrożona. Główny Olafa Schollaz (SPD) dotychczas wykazywała uparty opór wezwaniom pomocy ze strony gospodarki.

Continue Reading

Top News

1 maja: Jak dotąd majowe protesty przebiegły spokojnie

Published

on

1 maja: Jak dotąd majowe protesty przebiegły spokojnie

W kilku niemieckich miastach spodziewane są demonstracje z okazji Święta Pracy przypadającego 1 maja. Oprócz związków zawodowych i organizacji społeczeństwa obywatelskiego działania zapowiadają także ugrupowania lewicowe i lewicowo-ekstremistyczne. Po spokojnej nocy Walpurgii z dużą obecnością policji, policja Berlin Według berlińskiej senator ds. spraw wewnętrznych Iris Spranger (SPD) rozmieszczono 6200 służb ratowniczych, w tym 2400 z innych krajów związkowych i policję centralną. Służby bezpieczeństwa są w pogotowiu także w innych miastach.

Berlin

Rewolucyjna demonstracja 1 maja zakończyła się bez większych incydentów. Według policyjnych raportów wzięło w nim udział około 11 600 osób. Demonstracja maszerowała z Südstern w Kreuzbergu przez obszar Neukölln wzdłuż Sonnenallee z powrotem do punktu wyjścia. W całym Berlinie zarejestrowano łącznie 19 zdarzeń. Rzecznik powiedział ZEIT ONLINE o 21:45, że podczas wszystkich demonstracji miały miejsce „aresztowania o liczbie dwucyfrowej”. Policjant odniósł lekkie obrażenia. Rozmówca nie mógł powiedzieć. „Policja jest zadowolona z przeprowadzonej operacji” – kontynuował. Służby ratunkowe są dostępne w krytycznych lokalizacjach przez całą noc, dzięki czemu mogą szybko interweniować.

Demonstracja odbyła się w Neukölln opieka Bardzo niepokojące. Senator do spraw wewnętrznych Iris Spranger (SPD) stwierdziła, że ​​według niej trasa przez Neukölln została „wybrana celowo, aby przyciągnąć jak najwięcej gości”. Panowała napięta atmosfera, gdy w poprzednich tygodniach władze rozwiązały palestyński obóz protestacyjny i Kongres Palestyński. Jednocześnie ogłosiła, że ​​w przypadku wszelkich przestępstw, a zwłaszcza haseł antysemickich, będzie obowiązywał „niższy próg interwencji”.

Demonstracja miała jednak stosunkowo spokojny przebieg. Tu i ówdzie wybuchły petardy i pożary Bengalu. Zatrzymała go policja. Idąc za wskazówkami mieszkańców szlaku, już w godzinach popołudniowych odnalazł i zakonserwował po drodze pokłady kamienia.

Demonstracja została podzielona na bloki z bardzo różnymi transparentami: było wiele flag palestyńskich, ale także tablice z hasłami takimi jak „Robotnicy z Ameryki Łacińskiej łączcie się” i wiele plakatów antykapitalistycznych. Inni na przykład wzywali do „nie posiadania broni dla Izraela”. Organizatorzy byli również zadowoleni z finałowego rajdu w Südstern. „Pokazaliśmy, kto jest właścicielem ulicy” – powiedział rzecznik.

Wyraźnie zakazano antyizraelskich i antysemickich wypowiedzi lub plakatów. Organizatorzy powinni poinformować o tym wszystkich w języku niemieckim i arabskim. Policja poinformowała również, że na miejscu będą tłumacze, aby mogli natychmiast interweniować w przypadku nielegalnych zeznań, nawet jeśli są one wypowiadane w języku arabskim. Potencjalne raporty tego typu nie są obecnie rejestrowane. Po południu władze zgłosiły propalestyńskie pieśni i transparenty podczas demonstracji związkowej w dystrykcie Mitte. Postawiono dwa zarzuty karne i jedno aresztowanie za zdradę stanu.

Stuttgart

Demonstracja w Stuttgart Przerwany po południu i ostatecznie rozwiązany. Policja mówiła o „masowych przestępstwach i naruszeniach norm”. Policja podała w X, że doszło do ataków na służby ratunkowe, na które w odpowiedzi użyto gazu pieprzowego i pałek.

Poszczególni uczestnicy spotkania zostali otoczeni. Policja zaapelowała do uczestników o stosowanie się do poleceń służb ratowniczych. Policja podała, że ​​kierownictwo tłumu nie odpowiedziało na sugestie dotyczące alternatywnej trasy. W końcu opuściła to miejsce.

Według policji demonstracja została zarejestrowana przez osobę fizyczną i miała charakter „przeciwko cięciom socjalnym” i „na rzecz społeczeństwa opartego na jedności”. Według rzecznika policji są to głównie osoby ze spektrum lewicy, w tym Antifa.

READ  Wojna Ukrainy z Marcusem Lancem: podekscytowanie zrozumieniem Putina

Hamburg

Według policji na zaproszenie anarchistów i lewicowych ekstremistów do Schanzenviertel przybyło około 1000 osób. Oprócz jedności Schanzenviertel, trasa musi przebiegać także przez Św. Pawła.

W odróżnieniu od lat ubiegłych wielu uczestników demonstracji miało na sobie kolorowe ubrania. Tym razem czarnego tłumu nie będzie widać, gdyż zeszłoroczna demonstracja nie mogła się rozpocząć ze względu na zakazaną maskę.

Demonstracja w Schönesviertel była pierwszą z trzech zorganizowanych 1 maja przez grupy lewicowe. Hamburg zarejestrował się. Koalicja „Kto daje” planuje przejść z 2500 demonstrantami ze stacji kolejowej Damtar do Eppendorfer Baum. Później po południu na głównym dworcu kolejowym miała rozpocząć się rewolucyjna demonstracja pierwszomajowa Organizacji Czerwonych, uznana przez Urząd Ochrony Konstytucji za brutalną.

Demonstracje za granicą: W Stambule aresztowano ponad 200 osób

1 maja protesty odbyły się także za granicą. Według doniesień mediów turecka policja w Stambule użyła gazu łzawiącego przeciwko protestującym na symbolicznie ważnym placu Taksim. Pokazuje to materiał nadawcy CNN Türk, który pokazuje także starcia demonstrantów z policją. Kilka linii sił bezpieczeństwa zablokowało drogę prowadzącą do placu Taksim, kilka kilometrów od dzielnicy Saracen. Według ministra spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya aresztowano 210 osób.

Według agencji prasowej AFP demonstranci na miejscu krzyczeli: „Nie możecie nam odebrać placu Taksim. Taksim jest wszędzie, wszędzie protest!” W związku z tym w innych częściach miasta doszło do starć między lewicowcami a policją. Według doniesień policja użyła gazu łzawiącego i gumowych kul, w wyniku czego wielu uczestników zostało aresztowanych.

Władze zakazały wcześniej demonstracji na placu Taksim i otoczyły kordonem dużą część centrum. Uzasadnili to względami bezpieczeństwa. Amnesty International nazwała to uzasadnienie „wyjątkowo słabym” i wezwała do zniesienia zakazu, powołując się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Pod koniec ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny zakazał demonstracji na placu Taksim, twierdząc, że naruszają one prawo do pokojowych zgromadzeń.

READ  Czy Polska ma rację w swojej krytyce?

Plac w centrum Stambułu ma znaczenie symboliczne dla związków zawodowych i opozycji: związkowcy chcą wiecem upamiętnić 1 maja 1977 roku. W tym czasie snajperzy otworzyli ogień do demonstracji na placu Taksim, w której wzięło udział około 500 000 uczestników, zabijając wielu.

Plac stał się także symbolem protestów antyrządowych, odkąd w 2013 roku rozpoczęły się tam protesty Gezi przeciwko rządowi. Ówczesne protesty były początkowo skierowane przeciwko rozwojowi parku Gezi. Później rozszerzyły się one na ogólnokrajowe demonstracje przeciwko ówczesnemu premierowi i obecnemu prezydentowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi, który stłumił protesty. Od tego czasu na placu Taksim zakazano zgromadzeń krytycznych wobec rządu.

Continue Reading

Trending