HNieco ponad sześć miesięcy po przyznaniu się do dopingu Jan Ullrich przedstawił więcej szczegółów na temat swojej bogatej przeszłości. „W końcu oszukałem, tak, to, co zrobiliśmy, było niewłaściwe” – wyjaśnił w sobotni wieczór w studiu sportowym ZDF były zwycięzca Tour de France. 50 lat.
W jego byłym zespole Tilikum „rozsądnie wyjaśniono mu”, że doping jest „wszechobecną częścią zawodowego kolarstwa”.
W listopadzie mistrz Tour de France z 1997 r. po latach milczenia przyznał się do dopingu. Wielokrotnie odmawiał przyznania się do dopingu. Były kolarz zawodowy, który ciężko upadł, przeżył także pewne zamieszanie w życiu prywatnym. Ulrich powiedział, że po prostu chciał to stłumić: „A poza tym nie przychodziło mi do głowy nic lepszego niż narkotyki i alkohol”. Dziś może tylko powiedzieć: „Ręce precz od tych materiałów!”
Tour de France 1997: Jan Ullrich (m), Richard Ferenc (l), Marco Pantani
Źródło: Niemiecka Agencja Informacyjna/Oliver Berg
Podczas rozmowy na siłowni Ulrich wyglądał na opanowanego. „Z perspektywy czasu nie mogłem mieć nadziei na nic lepszego niż brak środków dopingujących” – powiedział. Ale wtedy zobaczył to inaczej, gdy został poinformowany o mechanice dopingu w kolarstwie zawodowym: „Od tej chwili myślisz o tym normalnie i naturalnie chcesz mieć tę samą broń, z którą nie chcesz przychodzić na plan nóż, tak to właśnie jest.” Oczywiście, a potem chcesz dalej pokazywać swój talent. Pomyślałem, że to część bycia profesjonalistą i zgodziłem się.
Nie przyszło mu do głowy, żeby odmówić zażywania sterydów, bo to „może oznaczać koniec jego kariery”. Na temat leku dopingującego krew Epo, który był wówczas nieodkryty, powiedział: „Kiedy usłyszałem, że jest on powszechnie stosowany, też chciałem tam być, to prawda”.
Na kilka dni przed rozpoczęciem Tour de France 2006 Ullrich został usunięty z zespołu T-Mobile w następstwie skandalu wokół hiszpańskiego lekarza dopingowego Eufemiano Fuentesa. Podejrzenie: endogenny doping krwi. Nazwisko Ulricha było na liście Fuentesa. uznanie? Później już go nie zdjął.
„Tego dnia byłem w szoku” – powiedział Ulrich o swoim ówczesnym wykluczeniu. „Uważasz, że nie robisz niczego zabronionego”. Konkurencja zachowywała się podobnie, była w bańce.
„Nie chciałem wierzyć, że zostałem wyeliminowany, zwłaszcza przez mój zespół, ponieważ wiedzieli o tym wewnętrznie”. Nie chciał jednak zdradzać sceny ani siebie. Dlatego wypowiedział swoje słynne zdanie: „Nikogo nie oszukałem”. Miał taką opinię, ponieważ wielu kierowców zrobiło to samo. Później widzi to inaczej.
Straciłem też rodzinę
Ciągłe zarzuty i pytania dotyczące dopingu wywierały na niego presję w kolejnych latach. „Wyczerpało mnie to, zżerało” – powiedział Ulrich, nawiązując do swoich licznych przygód. Nie miał planu na swoje życie. Do tego dodano długo oczekiwane przyznanie się do dopingu: „To właśnie zjadło moją duszę”. Stracił wszystko, łącznie z rodziną.
Jednak nie uważa za swoją misję nazwania sceny dopingowej z tamtego czasu. Ulrich powiedział, że może mówić tylko za siebie: „Osobiście uważam, że system można zmienić tylko wtedy, gdy Zgromadzenie Światowe jest w to naprawdę zaangażowane”.