Connect with us

science

„Dopiero początek” – Najstarsza czarna dziura stanowi tajemnicę do badań

Published

on

„Dopiero początek” – Najstarsza czarna dziura stanowi tajemnicę do badań
  1. Strona główna
  2. Dowiedzmy się

Kiedy GN-z11 została odkryta przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a w 2016 roku, była to najstarsza znana galaktyka. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba odkrył obecnie najstarszą znaną czarną dziurę. (Zdjęcie pliku) © NASA, ESA i P. Oesch (Uniwersytet Yale)

Najstarsza znana dotychczas czarna dziura jest niezwykle masywna jak na swój wiek. To stawia badania przed ogromną zagadką.

Cambridge – Zespół badawczy kierowany przez Roberto Maiolino (Uniwersytet w Cambridge) odkrył najstarszą jak dotąd czarną dziurę we wszechświecie. Powstał zaledwie 400 milionów lat po Wielkim Wybuchu – ponad 13 miliardów lat temu – i rodzi nowe pytania. Dzieje się tak dlatego, że czarna dziura jest znacznie masywniejsza, niż powinna.

Gdyby nowo odkryty obiekt urósł zgodnie z oczekiwaniami badaczy, osiągnięcie zaobserwowanych rozmiarów zajęłoby około miliarda lat. Nie miał jednak zbyt wiele czasu, gdyż ostatecznie odkryto go w czasie, gdy Wszechświat miał zaledwie 400 milionów lat. Chociaż takie masywne czarne dziury są już znane, są one znacznie młodsze od nowo odkrytego obiektu. Fakt ten stanowi wielką tajemnicę dla badań.

Najstarsza czarna dziura jest zbyt masywna

Do tej pory nauka zakładała, że ​​supermasywne czarne dziury znajdujące się w centrach galaktyk urosły do ​​​​swoich ogromnych rozmiarów w ciągu miliardów lat. „Jest zbyt wcześnie, aby dostrzec we wszechświecie tak supermasywną czarną dziurę, dlatego musimy pomyśleć o innych sposobach jej powstania” – podkreśla kierownik badania Maiolino. Czy czarne dziury rodzą się „duże”, czy też pochłaniają materię pięć razy szybciej, niż wcześniej sądzono? Oto pytanie, na które ma odpowiedzieć badanie.

„Bardzo wczesne galaktyki były bogate w gaz, więc stanowiły bufor dla czarnych dziur” – mówi Maiolino. Podobnie jak wszystkie czarne dziury, nowo odkryty obiekt również wykorzystuje i pożera materię ze swojej macierzystej galaktyki. Jednak czarna dziura pożera materię znacznie szybciej niż jej rodzeństwo z późniejszej epoki.

READ  Dexcom patrzy w przyszłość ciągłego monitorowania stężenia glukozy we krwi

Najstarsza czarna dziura może utrudniać ewolucję swojej galaktyki

Obiekt odkryto w galaktyce GN-z11, która jest 100 razy mniejsza od Drogi Mlecznej. Zespół badawczy uważa, że ​​czarna dziura może utrudniać ewolucję swojej galaktyki. Kiedy czarne dziury zużywają zbyt dużo gazu ze swojej galaktyki, gaz jest wywiewany niczym szybki wiatr. Te „wiatry” mogą zatrzymać proces powstawania gwiazd i powoli „zabić” galaktykę. Ale to również nie jest odpowiednie w przypadku czarnej dziury, ponieważ proces ten zniszczyłby jej źródło pożywienia.

Maiolino jest jednocześnie zachwycony nowym odkryciem ogłoszenie Mówi o „wielkim kroku naprzód” i „najbardziej ekscytującym okresie w jego karierze”. Badacz powołuje się na Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST), który na jakiś czas wywrócił eksplorację kosmosu do góry nogami i odkrył także najstarszą dotychczas czarną dziurę. „To nowa era: ogromny skok w czułości, zwłaszcza w zakresie podczerwieni, przypomina sytuację, w której teleskop Galileusza z dnia na dzień został zmodernizowany do nowoczesnego teleskopu” – opisuje naukowiec.

„To dopiero początek” – badacze przewidują istnienie jeszcze starszych czarnych dziur

„Zanim pojawiła się sieć WWW, myślałem, że wszechświat może nie być interesujący poza tym, co możemy zobaczyć za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a” – cieszy się badacz. „Ale wcale tak nie było: wszechświat był bardzo hojny w tym, co nam pokazał.” A to dopiero początek.”

Maiolino uważa, że ​​Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba może odkryć starsze czarne dziury w nadchodzących miesiącach i latach. Jego zespół badawczy ma nadzieję wykorzystać teleskop do znalezienia mniejszych „nasion” czarnych dziur, które mogłyby wyjaśnić, czy czarne dziury rosną szybko, czy też są już duże w momencie powstania. (niezapłacony rachunek)

Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

science

Pył satelitarny stanowi zagrożenie dla ziemskiego pola magnetycznego? – „To bardzo niepokojące”

Published

on

Pył satelitarny stanowi zagrożenie dla ziemskiego pola magnetycznego?  – „To bardzo niepokojące”
  1. Strona główna
  2. Dowiedzmy się

Naciska

Satelity spalają się w atmosferze ziemskiej, pozostawiając po sobie cząstki. Jeden z badaczy ostrzega: mogą osłabić nasze pole magnetyczne.

REYKJAVIK – Ludzkość wysyła satelity w przestrzeń kosmiczną, niezależnie od tego, czy wykorzystuje się je do monitorowania pogody, komunikacji czy badań. Od 2020 roku liczba planet krążących wokół Ziemi podwoiła się. Większość z nich należy do satelitów Starlink firmy SpaceX. Obecnie odkryto, że mogą one wpływać na pole magnetyczne Ziemi i niektóre zjawiska niebieskie.

Satelity spalają się po powrocie, pozostawiając swoje cząstki w atmosferze ziemskiej

Od lat pięćdziesiątych XX wieku w przestrzeń kosmiczną wysłano ponad 15 000 satelitów. Według serwisu Zakręć teraz Obecnie na orbicie naszej planety znajduje się 9371 satelitów, z czego 8325 znajduje się na niskiej orbicie. Każdy z nich ostatecznie powróci do atmosfery ziemskiej i spali się w miarę zmniejszania się orbity. A także satelita, który waży 1,3 tony. Niektóre satelity znajdują się na orbicie już od 30 lat. Jednak zwiększony zwrot może mieć wpływ na siłę naszego pola magnetycznego w przyszłości.

(Awatar) Ilustracja satelity © Science Photo Library/Imago

Sierra Salter z Uniwersytetu Islandzkiego, autorka nowej książki LiścieL. wyjaśnia spaceweather.com: „Oczekuje się, że w nadchodzących dziesięcioleciach zostanie wystrzelonych ponad 500 000 satelitów, głównie w celu budowy głównych terminali internetowych. Każdy satelita, który wzniesie się na górę, ostatecznie spadnie i rozpadnie się w atmosferze ziemskiej. Tworzy to ogromną warstwę przewodzącą i cząstki naładowane elektrycznie.” O naszej planecie W 2024 roku planuje się także wysłanie w przestrzeń kosmiczną drewnianego satelity.

Cząstki satelitarne mogą osłabić pole magnetyczne: „To bardzo niepokojące”

Ale Ziemia również może odczuć skutki. To zasługa pasów Van Allena. Składa się z pierścienia naładowanych i energicznych cząstek elementarnych emanujących z powierzchni Ziemi. Jego masa wynosi obecnie zaledwie 0,00018 kg. Ponowne wejście i spalanie satelitów może zwiększyć jego ciężkość. „Przemysł kosmiczny wprowadza do magnetosfery ogromną ilość materiału, którego nie można porównać z normalną ilością cząstek” – powiedział Salter. „A ponieważ śmieci satelitarne są przewodnikiem, mogą zakłócać lub zmieniać pole”.

READ  Szczególnie mężczyźni powinni unikać tych produktów

Autor obawia się, że słabe pole magnetyczne doprowadzi do silniejszych promieni kosmicznych i burz słonecznych. „To bardzo niepokojące” – mówi Salter – „ponieważ nie możemy wrzucić do magnetosfery niezliczonych ilości przewodzącego pyłu bez spodziewania się jakichkolwiek skutków. Pilnie potrzebne są wielodyscyplinarne badania nad tym zanieczyszczeniem”.

Zanieczyszczenia pochodzące ze szczątków satelitarnych mogą wyglądać jak zorza polarna

Ale mogą również prowadzić do zmian wizualnych: śmieci satelitarne mogą powodować zorzę polarną. Ale to zależy od tego, ile materiału stracą satelity. wyjaśnia Sandra Chapman, astrofizyk z Uniwersytetu w Warwick Newsweek: „Gdyby więc tę masę rzeczywiście wpompowano do pasa promieniowania, zaobserwowalibyśmy efekty w rodzaju silnej zorzy polarnej”.(NIE)

Continue Reading

science

Nanochipy w poszukiwaniu prawdziwego leku na raka

Published

on

Nanochipy w poszukiwaniu prawdziwego leku na raka

Larisa Baraban. Zdjęcie: Anja Schneider dla HZDR za pośrednictwem TUD

Larissa Baraban kieruje Katedrą Nanotechnologii Medycznej Uniwersytetu w Dreźnie

Drezno, 7 maja 2024 r. Aby w przyszłości lekarze mogli szybciej znaleźć właściwe leczenie dla każdego pacjenta chorego na raka, ukraińska fizyk, profesor Larisa Baraban, opracowuje w Dreźnie nowe nanochipy. Ich bioczujniki opierają się na nanotechnologii i mikroprzepływie. Aby przyspieszyć te badania, Larissa Baraban objęła od 1 maja 2024 roku nowo utworzone stanowisko Katedry Nanotechnologii Medycznej w Szkole Medycznej Carla Gustava Carusa w Dreźnie. Ogłoszone przez TU Dresden.

„Badania nad interakcją medycyny i wysokich technologii”

„Moją wizją jest wykorzystanie inteligentnych materiałów i bioelektroniki do udoskonalenia medycyny precyzyjnej w onkologii klinicznej” – podkreślił badacz. Nowe nano- i mikrosystemy do diagnostyki, analizy i monitorowania ułatwią lekarzom ustalenie właściwej diagnozy i leczenia konkretnego pacjenta. Obecnie chce „bardziej dostosować swoje badania nad powiązaniem medycyny i zaawansowanej technologii z potrzebami klinicznymi”:

Studiował fizykę w Kijowie, a następnie specjalizował się w biotechnologii

Larisa Baraban początkowo studiowała fizykę na Narodowym Uniwersytecie Tarasa Szewczenki w Kijowie. Po uzyskaniu doktoratu na Uniwersytecie w Konstancji prowadziła badania we Francji. W 2011 roku przeniosła się do Instytutu Badań Ciała Stałego i Materiałów Leibniza w Dreźnie (IFW) oraz TU Dresden. Od 2020 roku kieruje grupą badawczą Nano-Microsystems for Life Sciences w Helmholtz Center Dresden-Rossendorf (HZDR). Z początkiem 2023 roku w Radiofarmaceutycznym Instytucie Badań nad Rakiem utworzono odrębny zakład. Larissa Baraban specjalizuje się głównie w nanoelektronice do zindywidualizowanych immunoterapii nowotworów oraz w innowacyjnych i opłacalnych metodach wykrywania patogenów.

Autor: Uyger

źródło: Todd

Reprodukcja: Oeger, oryginał: Madeleine Arendt
READ  Zaktualizowano liczby RKI Corona: Oddziały intensywnej terapii wkrótce osiągną granice swoich możliwości – dowody

Continue Reading

science

Zatopiona osada wypływa na powierzchnię i staje się atrakcją turystyczną

Published

on

Zatopiona osada wypływa na powierzchnię i staje się atrakcją turystyczną
  1. Strona główna
  2. świat

Naciska

Ruiny zatopionego miasta stały się atrakcją turystyczną Filipin. Ale ten widok jest niepokojącą oznaką zmian klimatycznych.

PANTABANGAN – Filipińska osada Pantabangan, ukryta przez dziesięciolecia pod wodą, jest teraz znowu widoczna, przyciągając zarówno turystów, jak i mieszkańców. Jednak przyczyna tej nieoczekiwanej atrakcji jest tragiczna: obszar ten cierpi z powodu suszy i niedoborów wody.

Susza odsłoniła zapadniętą osadę: poziom wody obniżył się o 50 metrów

Jak podaje filipińska gazeta Czasy Manili W latach 70. XX wieku w prowincji Nueva Ecija zbudowano tamę, która zatopiła 300-letnią osadę. Niektóre części zatopionej osady, zwłaszcza części kościoła i domu kultury, były widoczne od kilku tygodni. Filipiny od marca ubiegłego roku borykają się z falą upałów, którą naukowcy przypisują także zjawisku klimatycznemu El Niño, które bardzo niepokoi ekspertów. W ostatnim tygodniu kwietnia średnia temperatura w całym kraju wyniosła 37 stopni Celsjusza.

Od czasu zanurzenia osada na Filipinach nie pływała tak długo. © Jam Sta Rosa/AFP

Marlon Paladin, główny inżynier w Narodowej Agencji Nawadniania, powiedział, że od miesięcy nie padało niewiele deszczu. Ruiny zatopionego miasta widziano sześć razy od czasu jego zanurzenia, ale „z mojego doświadczenia wynika, że ​​jest to najdłużej widziany obiekt” – powiedział Paladin AFP. Według Państwowej Służby Meteorologicznej naturalny poziom wody w zbiorniku wynosi około 221 metrów i obecnie obniżył się o około 50 metrów.

Według badania dotyczącego niedoborów wody takie zdarzenia mogą w przyszłości stać się częstsze, ponieważ połowa jezior na świecie traci wodę. Jest to zauważalne również w Europie, gdzie jezioro alpejskie całkowicie wysycha.

Byli mieszkańcy odwiedzają zatopioną osadę: „To przerosło moje serce”

Zwiedzający mogą oglądać ruiny osady z platformy widokowej na tamie. Znajduje się na środku jeziora i obecnie można do niego dotrzeć łodzią. Rejs statkiem kosztuje 300 peso filipińskich (około pięciu euro). Ale nie tylko turyści odwiedzają to podatne na suszę miasto.

READ  Wirusy Arbovir rosną w siłę: Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega przed śmiertelnymi wirusami! Czy zbliża się nowa pandemia?

Aby zbudować tamę, trzeba było ewakuować setki mieszkańców osady i przenieść je na wyżej położone tereny. Wielu z nich wraca teraz do swojej dawnej ojczyzny. Jedną z nich jest 68-letnia Melanie Dela Cruz, która jako nastolatka musiała opuścić dom. „Wzruszyłam się, bo przypomniałam sobie moje dawne życie” – powiedziała AFP. „Serce mi zamarło, bo tam studiowałem i tam się nawet urodziłem”.

W Europie zawsze zdarzają się niesamowite podwodne odkrycia. Zeszłego lata na Morzu Śródziemnym odkryto drogę liczącą 7000 lat, co było naprawdę ekscytującym odkryciem.

Continue Reading

Trending