Economy
Wyraźnie wzrosły akcje Rheinmetall i HENSOLDT: firmy zbrojeniowe korzystają z zamówień z krajów zachodnich – Rheinmetall podnosi prognozy sprzedaży
W poniedziałkowy poranek akcje Rheinmetall i HENSOLDT kontynuowały pozytywny trend.
W dalszym ciągu wykorzystują perspektywę otrzymania licznych zamówień z krajów zachodnich na wzmocnienie sił obronnych i wsparcie Ukrainy w jej obronie przed rosyjską inwazją. Akcje Rheinmetalla wzrosły w notowaniach XETRA o 2,76 proc. do 345,90 euro, a Hensoldta o 3,45 proc. do 31,22 euro.
Akcje Rheinmetall osiągnęły kolejny rekordowy poziom – ich wzrost w wciąż małym roku 2024 wzrósł do 20 procent, co oznacza, że prawie dogoniły lidera DAX i grupę programistyczną SAP SE. Akcje HENSOLDT zwiększyły swoje roczne zyski do 27 procent, tym samym plasując się na czele indeksu MDAX.
Oczy wszystkich zwrócone są na Stany Zjednoczone, podczas gdy debata na temat większej pomocy wojskowej USA dla Ukrainy trwa. Po rozmowie w piątek (czasu lokalnego) w Waszyngtonie z prezydentem USA Joe Bidenem kanclerz Olaf Scholz (Partia Socjaldemokratyczna) wyraził zaufanie co do możliwości utrzymania amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy.
W gazecie „Handelsblatt” ukazał się także wywiad z szefem Rheinmetall Arminem Pabergerem, w którym opowiada on o planowanym masowym rozszerzeniu produkcji pocisków artyleryjskich. „Jesteśmy w trakcie podwajania lub nawet podwajania naszych możliwości w zakresie prochu w poszczególnych lokalizacjach, np. potrzebnych do ładowania ładunków miotających do pocisków artyleryjskich” – powiedział dyrektor. Do przyszłego roku Rheinmetall będzie w stanie wyprodukować wystarczającą ilość surowca, aby zaopatrzyć Europę. Ogółem do 2025 roku chcemy produkować do 700 000 pocisków artyleryjskich rocznie”.
61-latek spodziewa się także zwiększenia budżetu obronnego po wygaśnięciu Specjalnego Funduszu Obronnego Siły zbrojne. „Kiedy kwota się skończy, powinna nastąpić duża podwyżka” – dodał. Bez tego zwiększenia trudno będzie uczynić Niemcy zdolnymi do samoobrony. „Są na to tylko dwa sposoby: znacząco zwiększyć budżet obronny lub stworzyć specjalny fundusz”.
Rheinmetall buduje nową fabrykę amunicji w Dolnej Saksonii
Niemcy i ich sojusznicy potrzebują więcej amunicji dla swoich sił i wsparcia Ukrainy – dlatego koncern zbrojeniowy Rheinmetall chce znacząco rozszerzyć swoją produkcję. Na obecnym terenie w Unterlüß (dzielnica Celle) na Pustaci Lüneburskiej powstanie nowa fabryka amunicji artyleryjskiej. W poniedziałek kanclerz Olaf Scholz wraz z ministrem obrony Borisem Pistoriusem (obaj SPD), prezesem firmy Arminem Paperbergerem i premier Danii Mette Frederiksen odbyli symboliczną ceremonię wmurowania kamienia węgielnego pod stację, której ukończenie zaplanowano na zaledwie dwanaście miesięcy. budowa. Koncern zbrojeniowy ogłosił, że produkcja powinna rozpocząć się w przyszłym roku.
„Dzięki tej inwestycji kładziecie podwaliny pod niezależne, a przede wszystkim stałe dostawy amunicji artyleryjskiej dla armii niemieckiej i naszych partnerów w Europie” – powiedział Scholz w kierunku firmy zbrojeniowej. Jest to szczególnie ważne w odniesieniu do Ukrainy i jej zapotrzebowania na amunicję. „Jak dotąd udało nam się zapewnić większość tego, co mieliśmy” – wyjaśnił doradca. Ale to staje się coraz mniej prawdopodobne. „Ważne jest, abyśmy zrobili wszystko, co w naszej mocy, aby zwiększyć produkcję na całym świecie”. Nowy zakład Rheinmetall jest tutaj ważnym sygnałem.
Schultz wzywa do masowej produkcji broni
„Przez bardzo długi czas” – uskarżał się Schulz – „polityka dotycząca broni w Niemczech prowadzona była tak, jakby chodziło o zakup samochodu”. „Ale nie tak produkuje się broń! Jeśli przez lata nic nie zostanie zamówione, nic nie zostanie wyprodukowane”. To sprawia, że szybkie zwiększenie produkcji jest teraz jeszcze ważniejsze. „Musimy odejść od industrializacji i skierować się w stronę masowej produkcji broni” – powiedział Schulz. „To jedyny sposób, aby planować i kupować w sposób zrównoważony. Tylko w ten sposób możemy osiągnąć nasz cel, jakim jest ponowne uczynienie Bundeswehry jedną z najpotężniejszych konwencjonalnych sił zbrojnych w Europie. „
Prezes firmy Baberger wyjaśnił, że poprzez nową fabrykę Rheinmetall chciał pomóc armii niemieckiej zapełnić puste magazyny przy zakupie amunicji i uniezależnić się od dostaw z zagranicy. Dodał: „Robimy to z odpowiedzialności i chęci wniesienia poprzez nasze technologie znaczącego wkładu w zdolności obronne naszego kraju i naszych partnerów z NATO”. „Ma to strategiczne znaczenie nie tylko dla Rheinmetall, ale także dla Republiki Federalnej Niemiec i Europy”. Masowe zużycie amunicji na Ukrainie pogarsza sytuację. Premier Danii, który w krótkim czasie dołączył do spotkania, dodał, że nie jest to problem wyłącznie Niemiec. „Wojna na Ukrainie dotyczy nas wszystkich”.
Planowano 200 000 pocisków rocznie
Oczekuje się, że w 2025 r. nową fabrykę w Dolnej Saksonii opuści 50 000 pocisków artyleryjskich, w 2026 r. 100 000, a następnie 200 000 rocznie. Produkuje głównie pociski artyleryjskie kal. 155 mm, a także materiały wybuchowe i komponenty artylerii rakietowej. Grupa chce zainwestować w nową fabrykę 300 mln euro, dzięki czemu powstanie 500 miejsc pracy.
Inwestycja ta wpisuje się w plan firmy Rheinmetall zakładający znaczne zwiększenie produkcji amunicji. Rzecznik firmy powiedział, że przed rosyjskim atakiem na Ukrainę prawie dwa lata temu firma zbrojeniowa produkowała łącznie zaledwie 70 000 pocisków artyleryjskich rocznie w Niemczech, Hiszpanii, Republice Południowej Afryki i Australii. Obecnie jest ich 400 000, a w przyszłym roku ma osiągnąć 700 000.
Unterlüß jest już największym zakładem produkcyjnym firmy zbrojeniowej i oprócz amunicji produkowane są tu również pojazdy wojskowe, takie jak bojowy wóz piechoty Puma. Rheinmetall zatrudnia obecnie 2500 pracowników na miejscu. Faktycznie produkuje się tu także amunicję artyleryjską, ale na znacznie mniejszą skalę, od 30 000 do 40 000 sztuk rocznie i wyłącznie w formie końcowego montażu z dostarczonych części.
Rząd federalny gwarantuje przyjęcie
Rzecznik firmy powiedział, że rząd federalny uzyskał już gwarancję akceptacji nowej fabryki, która ma produkować od pięciu do sześciu razy więcej granatów. „W przeciwnym razie nikt nie zdecydowałby się na taką inwestycję”. Rheinmetall pokryje wyłącznie koszty budowy. W swoim przemówieniu Schulz zasygnalizował swoje zaangażowanie w wydatkowanie 2% PKB na obronność. „Niemiecka armia i przemysł mogą polegać na tej obietnicy”.
Protesty przeciwko planowanej nowej fabryce broni Rheinmetall
Około 400 osób protestowało w poniedziałek wokół nowej fabryki amunicji planowanej dla firmy zbrojeniowej Rheinmetall w Dolnej Saksonii. Rzecznik policji powiedział, że w wypadku uczestniczyli rolnicy posiadający około 300 ciągników. Demonstranci zablokowali dostęp do firmy zbrojeniowej w Unterlos. Rzecznik powiedział, że niektóre odcinki drogi są zamknięte i są przeszkody, ale: „Można przejechać przez miasto”. Według mieszkańców wsi w Dolnej Saksonii rolnicy demonstrowali przede wszystkim przeciwko cięciom w rolnictwie dotyczącym oleju napędowego i polityce rządu Berlina zajmującego się sygnalizacją świetlną.
Kampania Pokojowa w Südheide również pokojowo protestowała przeciwko „polityce broni i wojny” podczas czuwania, w którym wzięło udział około dziesięciu osób, a jej rzecznik powiedział: „Oczekujemy, że rząd wywrze efekt deeskalacji”.
Oczekuje się, że kanclerz federalny Olaf Scholz i minister obrony Boris Pistorius (obaj SPD) przybędą w poniedziałek do Pustaci Lüneburskiej, aby wziąć udział w ceremonii wmurowania kamienia węgielnego pod nową fabrykę amunicji w Unterlos. Nowa „Fabryka Dolnosaksońska” będzie produkować m.in. amunicję artyleryjską. Unterlüß to największy zakład produkcyjny firmy zbrojeniowej, w którym oprócz amunicji produkowane są również pojazdy wojskowe, takie jak bojowy wóz piechoty Puma.
Rheinmetall jest przekonany, że w perspektywie średnioterminowej zwiększy sprzedaż, co doprowadzi do rozszerzenia produkcji
Niemiecki koncern zbrojeniowy Rheinmetall nabrał nieco większego optymizmu, jeśli chodzi o średnioterminowe perspektywy sprzedaży. W weekendowym wywiadzie dla gazety Handelsblatt dyrektor generalny Armin Paperger wyraził pewność co do rozszerzenia produkcji: „W tym roku sprzedaż powinna już osiągnąć dziesięć miliardów euro, a w ciągu dwóch lat powinna osiągnąć 15 miliardów”. Prawie trzy miesiące temu lider firmy nadal odnotowywał sprzedaż w 2026 r. na poziomie od 13 do 14 miliardów euro.
Papperger zamierza osiągnąć do 20 miliardów euro w ciągu siedmiu do ośmiu lat. Oczekuje się, że udział sprzedaży przypadający na Niemcy wzrośnie w średnim okresie do ponad 40 procent. Przed rosyjskim atakiem na Ukrainę odsetek ten wynosił niecałe 20 procent. Rheinmetall może samodzielnie dokonać niezbędnych inwestycji. „W tej chwili wygląda na to, że nasze przepływy pieniężne są całkiem dobre” – mówi Baberger. Stwarza to również pole do przejęć.
To, że Rheinmetall spodziewa się większej sprzedaży w perspektywie średnioterminowej, wynika również z dynamicznie rozwijającego się biznesu amunicyjnego, który koncern zbrojeniowy znacznie rozwija. W poniedziałek w Unterlüß odbędzie się uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod rozbudowę zakładu, na którą zaproszony został także kanclerz federalny Olaf Scholz (SPD). Do 2025 roku Rheinmetall planuje produkować do 700 000 pocisków artyleryjskich rocznie. „Będziemy teraz produkować w tym obszarze na pełnych obrotach przez pięć do siedmiu lat, w tym na trzy zmiany” – powiedział Baberger. Rheinmetall będzie wówczas miał wystarczającą zdolność do zaopatrywania Europy.
Paperger spodziewa się także zwiększenia budżetu obronnego po wygaśnięciu funduszu specjalnego Bundeswehry. „Kiedy kwota się skończy, powinna nastąpić duża podwyżka” – dodał. Bez tego zwiększenia trudno będzie uczynić Niemcy zdolnymi do samoobrony. „Są na to tylko dwa sposoby: znacząco zwiększyć budżet obronny lub stworzyć specjalny fundusz”.
/tst/DP/men
Podziemie (dpa-AFX)
Źródła zdjęć: Postmodern Studio / Shutterstock.com, Tobias Arhelger / Shutterstock.com
„Fanatyk niezależnej kawy. Namiętny ekspert od twittera. Adwokat. Introwertyk. Odkrywca. Irytująco skromny twórca. Miłośnik internetu”.
Economy
McDonald’s zrewolucjonizował proces zamawiania, w którym wszyscy klienci muszą używać tych samych słów
Naciska
U giganta fast foodów zawsze jest coś nowego. Ale nie zawsze chodzi o listę. W niektórych lokalizacjach McDonald’s, jeśli powiesz coś niewłaściwego, nie dostaniesz jedzenia.
Saiki – Wiele się zmieniło w przypadku „Golden M” na przestrzeni lat, i nie tylko cena. McDonald’s używa teraz ekologicznych pojemników kartonowych zamiast plastikowych, zamawianie komputerów zwykle pozwala uniknąć długich kolejek, a dzieci z lat 90. musiały przez jakiś czas zamawiać „Happy Meal”, jeśli chciały „torbę-wiadro”.
Jednak nie wszystkie innowacje są dobrze odbierane; Zdaniem jednego z klientów nowy burger wegetariański nie był potrzebny. W niektórych gałęziach sieci fast foodów dźwięk stał się tym, co tworzy muzykę. Klienci muszą używać tych samych słów przy realizacji swoich zamówień. Tu nie chodzi o „proszę”, nawet jeśli jest to zawsze właściwe.
Oddziały McDonald’s korzystają ze sztucznej inteligencji, rozumieją jedynie jasne polecenia
Luźne usta z pewnością nie są w ogóle skuteczne. Pozornie absurdalna zasada językowa McDonald’s ma szczególnie prostą historię: bez określonego sformułowania zamówienie nie może zostać zrealizowane. Ponieważ: Komputer to akceptuje i rozumie tylko jasne polecenia.
Według postu na Reddicie w barze McDonald’s testowana jest sztuczna inteligencja (AI). Pod głośnikiem znajduje się napis w języku angielskim, który informuje o tym. Aby ułatwić pracę wirtualnemu pracownikowi, klienci proszeni są o określone zachowanie.
- Mów bardzo wyraźnie
- Oznacz produkty według ich dokładnych nazw na liście
- Odpowiadaj na pytania licznika od AI przed dodaniem kolejnych produktów
- Zakończ słowami „To wszystko”.
Jeśli nie ufasz technologii, nie będziesz musiał wracać do domu głodny. Jeśli chcesz, możesz zostać obsłużony także przez pracownika z krwi i kości. Służy do tego polecenie: „Członek zespołu”.
Sztuczna inteligencja McDonald’s ma na celu poprawę obsługi klienta i została przetestowana tysiące razy na całym świecie
Nie wiadomo, który to oddział. Ale może to być w USA. McDonald’s ogłosił w notatce prasowej, że od 2024 roku planuje testować sztuczną inteligencję w tysiącach lokalizacji na całym świecie. Firma współpracuje w tym celu z Google. Technologia ta ma na celu usprawnienie procesów operacyjnych. „Ułatwi to prowadzenie restauracji, ale co ważniejsze, poprawi komfort naszych klientów i pracowników” – powiedział Brian Rice, wiceprezes McDonald’s.
Jednak nie wszyscy wydają się tak optymistyczni, jeśli chodzi o nowe podejścia. Nie oznacza to, że sztuczna inteligencja jest często wykorzystywana w nikczemnych oszustwach. Portal z wiadomościami technologicznymi krawędź Obawia się, że w dłuższej perspektywie może to kosztować wielu pracowników utratę pracy. Nawet jeśli według szyldu na zdjęciu Reddit oddział McDonald’s w dalszym ciągu poszukuje pracowników. W Wielkiej Brytanii najważniejsza była siła robocza Jednym zamachem odwrócił się od firmy ma.
Cyberprzyszłość „Zamówiona na życzenie”: klienci kpią z innowacji AI McDonald’s
Ogłoszenie o pracę stało się również obiektem urazy wśród użytkowników Reddita. „Uważam, że sformułowanie «zatrudniamy» jest bardzo ironiczne” – napisała jedna z osób. Inni klienci również sceptycznie lub cynicznie reagują na innowacje AI. „Zabawne, jak ten samochód wygląda tak zaniedbany. Można by pomyśleć, że sztuczna inteligencja będzie prezentowana w postaci błyszczących robotów, a nie żałosnego znaku PowerPointa”. Inny sucho odpowiedział: „Żyjemy w cyberpunkowej dystopii, o którą prosił Wish”.
Niektórym użytkownikom przypomina się scena z hollywoodzkiej komedii „Stary, gdzie jest mój samochód” (2000). W tej scenie próba złożenia zamówienia w azjatyckiej restauracji na wynos doprowadza głównego bohatera do szału. Sprzedawca przy biurku na wszystko, co mówi, odpowiada: „A potem?” Nigdy nie mógł zobaczyć swojego jedzenia, bo ona po prostu nie pozwoliła mu dokończyć zamówienia. Jest więc możliwe, że sztuczna inteligencja McDonald’s uzyskała dane szkoleniowe z filmu i dlatego wyraźnie zażądała zakończenia współpracy. (Raku)
„Fanatyk niezależnej kawy. Namiętny ekspert od twittera. Adwokat. Introwertyk. Odkrywca. Irytująco skromny twórca. Miłośnik internetu”.
Economy
Wymogi dotyczące oznakowania dotyczą teraz samochodów – kierowcy będą musieli wziąć to pod uwagę od maja 2024 r
Naciska
Kupno samochodu może szybko stać się pułapką kosztową. Aby chronić klimat i Twój portfel, obowiązuje już nowe rozporządzenie.
MONACHIUM – Wielu Niemców nie docenia miesięcznych kosztów zakupu samochodu. Dochodzi się do takiego wniosku Badanie przeprowadzone przez naukowców z Instytutu Badań Ekonomicznych RWI-Leibniz A także uniwersytety w Mannheim i Yale. Zgodnie z tym ludzie mają rabat w wysokości ponad 50 procent w swoich szacunkach rzeczywistej kwoty. Nowe wymogi dotyczące etykietowania pojazdów mają na celu dokładne informowanie konsumentów o potencjalnych pułapkach kosztowych.
Zachowaj ostrożność przy zakupie samochodu — oto, co konsumenci powinni wiedzieć o nowych wymaganiach dotyczących naklejek samochodowych
Rozporządzenie wchodzi w życie w lutym 2024 r. Najpóźniej od 1 maja dealerzy i producenci muszą podawać dokładne informacje na temat zużycia i emisji. Jest on mocowany bezpośrednio jako naklejka na pojeździe wystawionym w salonie samochodowym lub w inny sposób identyfikowany podczas zakupów online. Konkretnie wymóg dotyczący etykietowania samochodów oznacza wspieranie konsumentów przy zakupie samochodu lokalnie i przez Internet.
Oznaczone kolorami kategorie CO2 na pierwszy rzut oka pokazują, ile emisji CO2 emituje pojazd w porównaniu z ofertą modeli alternatywnych – podaje w swoim oświadczeniu Federalne Ministerstwo Gospodarki i Ochrony Klimatu. W odróżnieniu od etykiety CO₂ opracowanej w 2011 r. masa pojazdu nie odgrywa już żadnej roli. Uznano to za kontrowersyjne, ponieważ pod uwagę brano nie tylko bezwzględne wartości spożycia, ale także wartości związane z wagą.
Samochody elektryczne i hybrydowe otrzymują także dodatkowe informacje o zużyciu energii i zasięgu. Hybrydy typu plug-in mają jedną klasę CO2 dla każdego silnika: jedną dla pracy hybrydowej i drugą dla pracy z silnikiem spalinowym. Ponadto konsumenci powinni być informowani o przewidywanych kosztach emisji CO2 w ciągu najbliższych dziesięciu lat, dając im możliwość wyboru pojazdów bardziej przyjaznych dla środowiska i opłacalnych.
Obowiązkowe oznakowanie samochodów zapewnia „przejrzystość przy zakupie samochodu” – i uniemożliwia oszustwo
Zdaniem BMWK celem jest znaczna poprawa informacji dla konsumentów i innych ważnych informacji. Federalny minister gospodarki Robert Habeck (Sojusz 90/Zieloni) popiera wymogi dotyczące etykietowania samochodów: „Poprawa oznakowania nowych samochodów zapewnia większą przejrzystość przy zakupie samochodu. W przyszłości bezwzględne wartości zużycia i emisji powinny być ustalane na podstawie bardziej precyzyjna metoda pomiaru w ramach testu WLTP. Realistyczna.
Jakie są procedury testowe WLTP?
Procedura testowa WLTP oznacza „Światową zharmonizowaną procedurę badania pojazdów lekkich” i jest znormalizowaną procedurą pomiaru zużycia paliwa i emisji spalin przez pojazdy. Został opracowany w celu osiągnięcia bardziej realistycznych wyników w porównaniu z poprzednim nowym europejskim cyklem jazdy (NEDC).
W przeciwieństwie do Nowego Europejskiego Cyklu Jazdy (NEDC), metoda WLTP uwzględnia różne sytuacje i warunki na drodze, w tym wyższe prędkości, większe przyspieszenie i większe zróżnicowanie profili torów. Oznacza to, że wyniki testu powinny być bliższe rzeczywistym, codziennym warunkom jazdy.
źródło: Adak
Dzięki nowym wymogom dotyczącym etykietowania samochodów producenci nie będą już mogli oszukiwać w kwestii zużycia paliwa. K Badanie przeprowadzone przez Międzynarodową Radę ds. Czystego Transportu ICCT wyjaśnia, że nowe samochody często potrzebują więcej paliwa, niż podaje producent. Choć w 2018 r. różnica ta wyniosła około 8%, w 2022 r. faktycznie wzrosła o 14%. Nic więc dziwnego, że konsumenci nie doceniają rzeczywistych kosztów. (Wszyscy)
„Fanatyk niezależnej kawy. Namiętny ekspert od twittera. Adwokat. Introwertyk. Odkrywca. Irytująco skromny twórca. Miłośnik internetu”.
Economy
Pozew zbiorowy w sprawie podwyżek cen: ponad 40 000 klientów broni się przed Vodafone
Pozew zbiorowy w związku z podwyżką cen
Przed Vodafone broni się ponad 40 000 klientów
5 maja 2024 o 12:29
Posłuchaj materiału
Ta wersja audio została stworzona sztucznie. Więcej informacji | Wyślij swoją opinię
W ubiegłym roku Vodafone podniósł ceny i od tego czasu około dziesięciu milionów klientów płaci dodatkowe pięć euro miesięcznie. Obrońcy praw konsumentów uważają tę podwyżkę cen za niezgodną z prawem i chcą ją anulować. W procesie biorą już udział dziesiątki tysięcy osób.
Dziesiątki tysięcy osób jest już zaangażowanych w pozew zbiorowy przeciwko firmie telekomunikacyjnej Vodafone. W ciągu tygodnia w rejestrze pozwów Federalnego Urzędu Sprawiedliwości zarejestrowano 40 445 konsumentów, ogłosiło Federalne Stowarzyszenie Organizacji Konsumenckich (vzbv). Numer pochodzi z 30 kwietnia, czyli tydzień po otwarciu rejestru. Zapisy są nadal możliwe, więc liczba ta prawdopodobnie wzrośnie.
Stowarzyszenie złożyło jesienią pozew do Okręgowego Sądu Wyższego w Hamm (OLG), ponieważ uważa, że niektóre podwyżki cen oferowane przez Vodafone są nielegalne. Podwyżki dotknęły około dziesięciu milionów klientów. Postępowanie przed Sądem Okręgowym w Hamm jest jedną z pierwszych spraw, które sygnalizują nowe prawo federalne – ostrzejszy miecz dla konsumentów. Po zakończeniu sporu prawnego klienci Vodafone mogą bezpośrednio odzyskać pieniądze, bez konieczności ponownego wchodzenia do sądu.
Vodafone w 2023 roku podniósł ceny telefonii stacjonarnej o pięć euro. Chodziło o Internet w telewizji kablowej i liniach telefonicznych (VDSL), a nie o Internet światłowodowy (FTTH) i nie o taryfy za telefonię komórkową. Spółka uzasadniła ten wzrost wyższymi kosztami, np. kosztami energii i materiałów. Odrzuciła oskarżenie o niezgodność z prawem. Podkreśliła, że większość niemieckich firm już podniosła ceny ze względu na inflację.
Centrum Doradztwa Konsumenckiego: Podwyżki cen są nieskuteczne
Z punktu widzenia obrońców praw konsumentów firma internetowa z Düsseldorfu nie powinna jednostronnie podnosić cen w ramach trwających relacji umownych – czyli bez renegocjacji z klientami. Zdaniem Centrum Doradztwa Konsumenckiego podwyżki cen są nieskuteczne. Vodafone widzi to inaczej: Rzecznik firmy powiedział, że jego firma uwzględniła wymogi prawne dotyczące zmian cen w swoich Ogólnych Warunkach Handlowych (OW).
Usługodawcy zazwyczaj pobierają wyższe ceny w ramach nowych umów, czyli poprzez nowych klientów. Firmy czasami podnoszą także ceny dla obecnych klientów, ale obrońcy konsumentów obserwują tę sytuację jak jastrząb. Działania podjęte przeciwko Vodafone postrzegane są jako mające pewien sygnał sygnalizacyjny dla gospodarki.
„Fanatyk niezależnej kawy. Namiętny ekspert od twittera. Adwokat. Introwertyk. Odkrywca. Irytująco skromny twórca. Miłośnik internetu”.
-
Tech3 lata ago
Te oferty Apple nadal istnieją
-
Top News2 lata ago
Najlepsze strategie i wskazówki dotyczące zakładów na NBA
-
Tech3 lata ago
Kup PS5: Expert bez nowych konsol – kiedy nadejdą dostawy?
-
Tech3 lata ago
Windows 11 dla programistów: aplikacje na Androida, zestaw gier i pakiet Windows SDK
-
Economy3 lata ago
Huobi Global rozpoczął kampanię zerowej opłaty dla użytkowników kart bankowych w Europejskim Obszarze Gospodarczym i Wielkiej Brytanii
-
entertainment3 lata ago
Dieter Bohlen ogłosił nową pracę w telewizji – to zaskakujące
-
entertainment3 lata ago
„Helene Fischer Show”: Nagłe zakończenie bożonarodzeniowego show – ostre słowa ZDF
-
Tech4 miesiące ago
Ubóstwo CO2 może ujawnić łatwość życia – Wissenschaft.de