SDeben Weil nie powiedział ani słowa na tej sesji parlamentu krajowego w Hanowerze, co było dla niego bardzo nieprzyjemne. Rysował to i owo zielonym długopisem na leżących przed nim papierach, podnosząc głowę i zerkając w bok tylko od czasu do czasu, gdy ton dyskusji stawał się kłótliwy. Socjaldemokratyczny premier Dolnej Saksonii wolałby się tego dnia uratować. Ale udało mu się to osiągnąć wspólnie ze swoim prezydentem stanu Jörgiem Mielke (SPD).
Kilka metrów dalej, podczas wykładu w parlamencie stanowym, przeciwnik Weila, przywódca CDU Sebastian Lechner, wstaje i wyjaśnia, dlaczego jego klub w parlamencie stanowym chce w środę powołać parlamentarną komisję śledczą, która ma jeden główny cel. Nepotyzm i arogancja były przykładem Weila i jego prezydenta stanu, socjaldemokracji. Weill rządzi Hanowerem „jak Król Słońce Francji” – Lechner z radością cytuje list do redaktora „Hannoversche Allgemeine”: „Ponosicie polityczną odpowiedzialność za ten bałagan”.
Za „zamieszaniem”, jakim była gorąca debata w parlamencie stanowym, która potem nastąpiła – kolega z partii został arbitralnie awansowany wbrew wszystkim obowiązującym dotychczas przepisom – kryje się wystarczający materiał dla Komisji Śledczej. Sytuacja w skrócie: nowy kierownik biura Weila, kanclerz stanu Einur C., jednocześnie szef okręgu SPD w Dolnej Saksonii, mógł zarabiać znacznie mniej niż jego poprzednicy. Zasady wynagradzania obowiązywały do końca ubiegłego roku.
Weil i jego głowa stanu uznali to za niesprawiedliwe i dzięki zawziętości swoich przełożonych zapewnili, że pensja kierownika biura zostanie zrównana z pensją jego poprzedników. Zamiast 6301 euro miesięcznie otrzymał wynagrodzenie zasadnicze w wysokości 8187 euro. Cała sprawa sięga kilku miesięcy i jak wynika z różnych maili, istniał znaczny wewnętrzny opór wobec tego rodzaju preferencyjnego traktowania przez Ministerstwo Finansów i Prezydenta Państwa. Ironię rozwiano, odnosząc się do przyszłej powszechności tej nowej „praktyki administracyjnej” w kontaktach ze osobami zmieniającymi karierę w służbie cywilnej.
Proces mógł umknąć uwadze, ale wyciekł do mediów w Hanowerze. Opozycja CDU serdecznie mu podziękowała.
„Następnym razem” Weill zrobi to inaczej
Związek we wniosku o powołanie pierwszej komisji śledczej tej kadencji ogłosił, że „chce nie tylko zbadać wszystkie procesy związane z powołaniem szefa Kancelarii Premiera i decyzją w sprawie wynagrodzenia za jego pełnienie to wyszło”. Komisja musi raczej zbadać „wszystkie przypadki”, w których „rządy/senaty stanowe oraz urzędnicy wybierani w wyborach publicznych i urzędnicy partii SPD” komunikują się ze sobą w sprawie obsadzenia i opłacenia danego stanowiska.
Za tym kryje się podejrzenie związku, że federalny przywódca SPD Lars Klingbeil i senator finansów Hamburga Andreas Dressel (SPD) mogli szerzyć dobre słowo na temat nowego kierownika biura. Mieszka w okręgu wyborczym Klingbeil i jest tam honorowym przewodniczącym Partii Socjaldemokratycznej. Przed przeprowadzką do Hanoweru pracował jako osobisty asystent w hamburskiej komisji podatkowej.
Oczywiście SPD Dolnej Saksonii nie chce zaakceptować takich oskarżeń i ogłosiła w środę, że do 2022 roku zbada praktyki awansowe w kierowanych przez związki ministerstwa Dolnej Saksonii. Od tego czasu CDU odpowiada zapowiedzią, że chce baczniej przyglądać się domom kierowanym przez SPD. Na przykład dane osobowe Borisa Pistoriusa, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii i obecnego federalnego ministra obrony. W nadchodzących miesiącach w parlamencie kraju związkowego Dolna Saksonia z pewnością zrobi się trochę zamieszania.
W tę środę Stephen Weill będzie milczał. Przyznał to kilka dni temu w wywiadzie „Nowy Osnabrücker Zeitung” błąd Nadal uważa, że podwyżka płacy jego kierownika biura i ogólna zmiana w przepisach dotyczących wynagrodzeń pracowników stanowych są „w istocie” prawidłowe. Formalnie jednak „następnym razem zdecydowanie rozwiązałby problem inaczej”.
Innymi słowy: Weil strzelił przyzwoitego gola samobójczego, bezinteresownie poświęcając się własnemu sztabowi. Zespół dochodzeniowy rozpocznie pracę w kwietniu, aby ocenić, jak duże są naprawdę szkody.