HTo tylko mała dziura w skalistej twarzy. Przed włazem znajdują się stalowe drzwi chroniące przed intruzami, które są niewiele większe od pokrywy prywatnego sejfu. To jest wejście do Papierowej Jaskini. Znajduje się na stromym zalesionym terenie, ptaki ćwierkają na drzewach powyżej, mniej niż 50 metrów poniżej, a ruch odbywa się wzdłuż ruchliwej drogi do Hagen-Holthausen.
Jakkolwiek niepozorna może się wydawać ta jaskinia, jej znaczenie dla nauki jest ogromne. Prawie 20 lat temu ochotnicy speleolodzy z tego obszaru odkopali wąską skalną rurę na zlecenie operatora kamieniołomu i mieli właściwie tylko zbadać warunki wodne na zboczu. Wykopali kępy na wpół zgniłych liści i ziemi i odkryli przepastne przejście o długości około stu metrów. Potem znaleźli w nim szczątki szkieletów i fragmenty ludzkich czaszek – i sprowadzili do niego archeologów. Uznanie wagi tych odkryć zajęło trochę czasu.
Wykopaliska wewnątrz i przed jaskinią należą do najważniejszych projektów archeologicznych w Niemczech. Warstwa po warstwie naukowcy zagłębiają się w przeszłość.
W zeszłym tygodniu, znowu nadszedł czas, naukowcy Jörg Orschiedt, Michael Baales i Wolfgang Heuschen przedstawili nowe odkrycia i odkrycia, w tym część żuchwy, w tym pozostałości zębów mlecznych przypuszczalnie siedmiolatka i zużyte zęby osoby dorosłej. Wiek: około 12 000 lat.
Sama ta znajomość to mała sensacja. „Są to najstarsze szczątki anatomicznie współczesnych ludzi, jakie mamy w Westfalii” – mówi Bales, archeolog z Regionalnej Służby Stowarzyszenia Westfalii-Liebe (LWL) i profesor na Uniwersytecie Ruhry w Bochum. Ale ważniejsze od wieku tych kości jest coś innego.
Warstwa osadu, w której leżą kości, umożliwia wgląd w ówczesny klimat i paleolityczne środowisko Jaskini Liścia, mówi Bales: „Nowe znaleziska ludzkie pochodzą z czasów, które wcześniej znaliśmy jako wyraźnie zimną fazę”. W tej epoce tzw. kultury ahrensburskiej, według obecnej wiedzy, ludzie w dzisiejszej Westfalii polowali na renifery, które wiosną migrowały z północy w niskie pasma górskie.
Warstwa przeszukiwanej obecnie jaskini liściastej doskonale pasuje do miejsca znaleziska „Hohler Stein”, jaskini niedaleko Kallenhardt w prowincji Soest, gdzie podczas wykopalisk ludzkich obozowisk znaleziono pozostałości kości reniferów. Niespodzianką było to, że w Jaskini Liści nie znaleziono żadnych kości renifera, „tylko szczątki jelenia”.
Rybacy z Francji?
Te różnice w polowaniu na zdobycz nie mają nic wspólnego z modą kulinarną epoki kamienia. Są raczej wskaźnikiem ekstremalnych wahań pogody. Renifer oznacza: średnie roczne temperatury od zera do czterech stopni. Z drugiej strony, według Balesa, jeleń wykazuje znacznie wyższe temperatury. Dochodzi do wniosku, że 12 000 lat temu dramatyczna zmiana klimatu musiała nastąpić w bardzo krótkim czasie. W ciągu kilku pokoleń można sobie wyobrazić ocieplenie do ośmiu stopni. Musiało to doprowadzić do gwałtownych zmian we florze i faunie – „oraz do tego, że nastąpiła migracja zwierząt i ludzi z sąsiednich regionów do naszych”.
Istnieją również na to dowody: projekt grotów strzał znalezionych w Jaskini Liści jest niezwykły dla łowców reniferów epoki lodowcowej. Alternatywnie, znane są podobne urządzenia z Francji lub południowych Niemiec. – To po raz kolejny pokazuje, jak mobilni byli wówczas ludzie i jak szybko potrafili przystosować się do nowych warunków – mówi Bales, żartując, że najstarszym mieszkańcem Westfalii może być Francuz. Jednak gwałtowne ocieplenie pod koniec epoki lodowcowej trwało tylko kilka dekad, zanim ponownie zrobiło się chłodniej.
W „papierowej jaskini” pojawiły się wcześniejsze odkrycia, które postawiły na głowie dotychczas przyjęty dogmat. Na przykład czaszkę młodej kobiety znaleziono w 2004 roku na początku wykopalisk. Badania mineralogiczne wykazały, że jadła tak, jak to było w zwyczaju wśród łowców-zbieraczy w epoce mezolitu, nie znała zbóż i chleba.
Jak dotąd, tak normalnie. To, co nie pasowało do obrazu naukowców, to określenie wieku tej czaszki. Ponieważ kobieta, której DNA identyfikuje ją jako krewną mezolitycznych łowców-zbieraczy, wcale nie żyła w mezolicie, a dopiero znacznie później, około 5600 lat temu, w okresie neolitu.
Oznacza to, że 2000 lat po tym, jak pierwsi osiedleni rolnicy przybyli do Europy Środkowej z Bliskiego Wschodu ze swoimi odmianami zboża i zwierzętami hodowlanymi, aby osiedlić się i uprawiać ziemię. Czaszka kobiety z Jaskini Liści stała się dowodem wczesnego społeczeństwa równoległego.
Naukowcy doszli do wniosku, że mezolityczni łowcy-zbieracze i migrujący neolityczni rolnicy żyli obok siebie przez co najmniej 2000 lat. Wygląda to tak, jakby kowale z epoki brązu nadal pracowali w górach Sauerland.
Zawalił się skalisty dach
Czaszkę tej kobiety znaleziono w głębi jaskini, dlatego naukowcy podejrzewają, że została tam umieszczona w ramach jakiegoś rytuału pogrzebowego. Jednak archeolodzy dokonali najnowszych znalezisk paleolitycznych przed jaskinią. „Kiedy byliśmy aktywni w jaskini tylko przez kilka pierwszych lat, szybko stało się dla nas jasne, że dziedziniec również byłby interesujący” – mówi Jörg Orschiedt, który początkowo kierował wykopaliskami. Ponieważ badacze z pierwszej ręki zauważyli, jak wyjątkowe było to miejsce: „Nawet gdy w dolinie było nam zimno, mogliśmy tu wygodnie siedzieć w słońcu i osłonić się od wiatru podczas naszych przerw”.
Do dziś łatwo zrozumieć, że było to idealne miejsce na biwak: na południowym, spalonym słońcem zboczu, mniej niż 200 metrów od Lenne. Wystarczy oderwać się od dzisiejszej liczby drzew, aby wyobrazić sobie, jak wzrok myśliwych wędrował daleko po dolinie, którą wówczas prawdopodobnie przecinały przejścia dla jeleni.
Brakuje jednej rzeczy: ochronnego stropu skalnego, który tysiące lat temu sterczał z klifu nad wejściem do jaskini. Jakiś czas po epoce lodowcowej ta płyta skalna pękła i spadła na dziedziniec jaskini. Obóz ludzi z epoki kamienia był zapieczętowany ogromnym korkiem. Szczęśliwy traf dla archeologów: Dziedzictwo wszystkich ludzi, którzy tysiące lat temu rozbili tu obóz, zostało ocalone przed zniszczeniem.
To kolejna szczególna cecha jaskini liściastej. Podczas gdy paleolityczne kości w gęsto zaludnionych obszarach Europy Środkowej wychodzą na jaw dopiero wtedy, gdy stanowisko zostało zniszczone podczas prac budowlanych, tutaj mamy do czynienia z „niezakłóconym kontekstem stratygraficznym”, według Wolfganga Heuschena, który kierował wykopaliskami przez kilka lata. Jest przekonany, że jest tu jeszcze wiele do odkrycia. Wie już, gdzie szukać dalszych szczątków dziecka, którego dolna szczęka znajduje się przed nim w przezroczystym plastikowym pudełku. Wykopaliska będą kontynuowane latem.