W Polsce imigracja jest tematem letniej sceny politycznej, choć „presja migracyjna” ma charakter bardziej swobodny. Tak polska straż graniczna opisuje próby przedostania się migrantów przez białoruską granicę do Polski, a stamtąd do Republiki Federalnej. Przywożą ich na Białoruś białoruskie i rosyjskie linie lotnicze z całego świata i tam formalnie przygotowują się do przełamania polskich umocnień granicznych.
Według premiera Donalda Tuska 90 proc. osób podróżujących za granicę podróżuje na rosyjskich wizach. Wsparcie udzielane migrantom przez reżimy Aleksandra Łukaszenki i Władimira Putina wywołało publiczną debatę na temat aspektów bezpieczeństwa.
Granica Białorusi jest zmilitaryzowana
Było to efektem polityki poprzednika Tuska, premiera Mateusza Morawieckiego, który mocno zmilitaryzował granicę Białorusi, stacjonując tam wojska, budując płot graniczny i tuszując tzw. wyparcie przez polską straż graniczną.
Dzień dobry Berlinie
biuletyn
Dziękujemy za rejestrację.
Otrzymasz potwierdzenie e-mailem.
Brutalnie wypierali chorych i wychudzonych imigrantów, którzy przybywali na zachód od płotu. Ogrodzenie posiada także specjalne fałdy, przez które można przecisnąć ofiarę. Praktyka ta jest sprzeczna z prawem europejskim i polskim, ale została narzucona na straży granicznej przez kontrolę poprzednika Duska.
Rząd Tuska nie uchylił tego rozporządzenia, ale je uzupełnił. Po tym, jak na granicy niezidentyfikowani migranci dźgnęli młodego żołnierza w płot, rząd utworzył na zachód od płotu „strefę blokową” o szerokości 200 metrów, do której wstęp mieli wyłącznie osoby z zewnątrz (dziennikarze, działacze na rzecz praw człowieka, Czerwony Krzyż). mógł wejść. Wejdź za pozwoleniem. Należy zmodernizować ogrodzenie i zliberalizować przepisy dotyczące użycia broni palnej przeciwko migrantom. Jak wynika z odpowiednich badań, działania te cieszą się szerokim poparciem społecznym.
Patrick Pleul/dpa
Imigranci, którzy chcą przenieść się do Niemiec
Choć od lat ostro krytykowany przez opozycję, powrót nowego polskiego rządu do linii poprzedników wynika także ze zmiany niemieckiej polityki imigracyjnej. Pomimo defensywnych wysiłków rządu PiS, do września ubiegłego roku większość migrantów przekraczających granicę z Białorusią trafiała do Republiki Federalnej, która tymczasowo nałożyła ograniczenia na obszary przygraniczne w Brandenburgii i Saksonii.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę rząd PiS odmawia przyjęcia osób, które w ramach tzw. procesu dublińskiego nielegalnie przedostały się do Niemiec przez Polskę. Uzasadniał to dużym obciążeniem, jakie sprawiają uchodźcy z Ukrainy, którzy jednak nie musieli przechodzić w Polsce żadnych procedur azylowych. Odmowa ta uatrakcyjniła szlak migracji przez Białoruś, gdyż migranci z Iraku, Afryki i Afganistanu wiedzieli, że mogą pozostać w Republice Federalnej i nie zostać odesłani do Polski, gdyby mogli wyjechać do Niemiec.
Liczby są niejasne
W dużej mierze zakończyło się to we wrześniu ubiegłego roku, kiedy minister spraw wewnętrznych Nancy Fesser wprowadziła stałe kontrole graniczne na granicy Polski. Od tego czasu imigrantom z Polski uniemożliwia się nielegalny wjazd do kraju i po prostu odsyła się ich z powrotem do Polski. To spowodowało, że Polska była odpowiedzialna za ich procedury azylowe i deportacje. Doprowadziło to później do twardego stanowiska rządu Tuska w sprawie białoruskiej granicy i licznych doniesień prasowych o rzekomych zawrotach policji federalnej do Polski. Polska opozycja wykorzystała to do ataku na rząd Tuska, wykorzystując polską tolerancję dla zachowania niemieckiej policji federalnej jako dowód „podporządkowania się Tuska Niemcom”.
W istocie spór ten toczy się w kontekście stosunkowo małej „presji migracyjnej”. Chcąc ukryć liczbę wypychań i nie mogąc rejestrować danych osobowych migrantów, polska Straż Graniczna publikuje jedynie statystyki dotyczące „prób nielegalnego przekroczenia granicy”. Wielokrotnie więcej niż liczba osób podejmujących takie wysiłki.
iPhone’a/iMaca
Nie ma zbyt wielu wniosków o azyl
Dzięki kontrolom granicznym Fazera obecnie w Polsce ubiega się o azyl więcej migrantów niż kiedykolwiek wcześniej. W pierwszym kwartale tego roku zrobiło to zaledwie 1676 osób (najświeższe dane nie są jeszcze dostępne). W sumie w tym okresie przez zieloną granicę próbowało nielegalnie przekroczyć zieloną granicę (wielu osobom się to jednak nie udało). Dla porównania: według Frontexu w tym samym okresie 16 000 osób przybyło na Wyspy Kanaryjskie na zachodnim Atlantyku, a 50 000 przybyło do Grecji i Włoch przez Morze Śródziemne. W tej chwili władze polskie nie są w żadnym wypadku nadmiernie obciążone: czas rozpatrywania wniosku o azyl wynosi 4,5 miesiąca, czyli mniej niż wymagane prawem 6 miesięcy. Większość odrzuconych osób ubiegających się o azyl pochodzi z krajów, które mogą deportować ludzi do Polski. Według polskiej Straży Granicznej do końca maja br. deportowano 4465 osób, z czego 816 drogą lądową i 310 drogą powietrzną. Wszyscy pozostali zgłosili się na ochotnika do powrotu.
Czy masz jakieś uwagi? Napisz do nas! [email protected]