Pani Szumowska w „Masarze” pojawia się tajemnicza Ukrainka Xenia w zamkniętym osiedlu. Stwarza zamieszanie magiczną mocą swoich rąk. Gdzie znalazłeś tę nieruchomość mieszkalną?
Bardzo blisko Warszawy. Zaskoczyło mnie to, mimo że w Polsce mieszka się na osiedlach zamkniętych. Mieszkańcy uważają, że mają prawo do tego rodzaju mieszkania, ponieważ ciężko pracują. Nie spodziewałem się czegoś tak szalonego jak scena z „The Truman Show”. Uświadomił mi to nasz scenograf. Wszystkie domy są identyczne, ogromne i posiadają ogród.
W starych domach nie zobaczysz ani jednego artefaktu – czy to także konsekwencja II wojny światowej, która zniszczyła Warszawę?
Brakuje antyków, bo są one związane ze staropolską inteligencją, do której należą np. moi rodzice. Ta warstwa znika. Nowa wyższa klasa średnia w Polsce nie była już kojarzona z wyższym wykształceniem i intelektem. Jej przedstawiciele dorastali w cieniu agresywnego kapitalizmu w stylu amerykańskim. Należysz do mojego pokolenia i jako młody człowiek doświadczyłeś upadku komunizmu. Następnie w latach dziewięćdziesiątych osiągnęli ogromne zyski. Dla nich stare meble to przeszłość, ale chcą żyć teraźniejszością. Mój ojciec zawsze mnie pytał: Chcesz czegoś, czy chcesz być kimś? Oczywiście zawsze chciałem być moją rzeczą. Ale to pokolenie koncentruje się na materiale.
Zhenia zdaje się uosabiać element zagrożenia, na przykład daje miód ze skażonej Prypeci.
Jest mieszanką wszystkiego, czerni i bieli, jak demoniczny mag Woland w powieści Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata”. Symbolizuje tęsknotę za czymś metafizycznym, za czymś dziwnym, za czymś abstrakcyjnym.
Twoje filmy są bardzo materialistyczne. „Ciało” opowiada o anoreksji, „Maska” opowiada o społecznych konsekwencjach oszpeconego przez wypadek mężczyzny. Czy to dlatego główny bohater jest masażystą?
Tak, ponieważ jest tak blisko ludzi, że ich dotyka. Dla mnie ciało i dusza stanowią jedność. Ale myślę, że wielu chce uniknąć tego skojarzenia, ponieważ może być coś niewygodnego w związku między ciałem a umysłem.
Czy brak duchowości lub bezpieczeństwa jest dla ciebie głównym problemem?
Tak, oczywiście. Dorastałem w czasach, gdy spirytualista był najbardziej obecny. Jest to sprzeczność, ponieważ Kościół był obecny w czasach komunizmu. Walczyła z całych sił przeciwko temu reżimowi i zdecydowanie przyczyniła się do jego obalenia. Dlatego religia była postrzegana jako coś pozytywnego.
Czy ma to coś wspólnego z twoim dzieciństwem w wysoce katolickim Krakowie?
Ludzie, tacy jak rodzice znanego dziennikarza Macieja Zumowskiego, traktowali religię poważnie i traktowali ją filozoficznie. Tak się składa, że zawsze była częścią mojego życia. Potem upadł komunizm, zginęli moi rodzice, wiele się zmieniło w moim życiu. Nie rozumiałem, że Bóg może nie istnieć, dopóki nie skończę trzydziestu lat. Ale nadal uważam, że jest jeden – niektórzy nazywają go Bogiem, inni mówią o energii.
Jakie są konsekwencje tej utraty duchowości?
Ludzie próbują zastąpić brak duchowości jogą lub ajurwedą. Myślę, że oba są świetne, ale uważam je za nieporozumienie. Nie chcę naprawiać ani ratować świata, ale co najwyżej zmienić stan umysłu tych, którzy oglądają moje filmy. Myślę, że wynika to również z wypierania czytania przez media społecznościowe. Czytanie jest cudowne i może otworzyć duchową przestrzeń. Jeśli zostanie zastąpiony czymś innym, zwiększa to niedobór psychiczny i emocjonalny.
Czy ograniczenie prasy w Polsce zaostrzyło ten trend? W ubiegły czwartek Izba Reprezentantów uchwaliła kontrowersyjną ustawę medialną…
Bezpłatny bilet do społeczeństwa totalitarnego. Jest też niezależna prasa i TVN, które pozwalają ludziom dowiedzieć się, co tak naprawdę robi rząd. Telewizja państwowa przedstawia jako fake news wersję rzeczywistości jak w komunizmie. A więc rząd chce zamknąć TVN, a potem prawdopodobnie niezależną prasę. Wzorujemy się na Węgrzech. Trudno mi się nie bać polskich filmów.
Czy jest wystarczająca publiczność dla tak subtelnej krytyki społecznej?
Moje filmy są głośniejsze poza Polską. Czasami ta różnica w postrzeganiu między wnętrzem a zewnętrzem jest drastyczna. Film „Maska” był postrzegany w Polsce jako jawna krytyka polskiego społeczeństwa. Bardziej interesuje mnie krytykowanie nowych bogatych. Ludzie często czują się urażeni. Często jestem postrzegany jako reżyser międzynarodowy. Osoba międzynarodowa nie jest Polakiem…
Czujesz się jak Krzysztof Kiedlowski, który kręcił swoje późne filmy we Francji?
Więc Kiedlowski został odrzucony. Powinno to wynikać z naszej mentalności, a nie z polityki. Najpoważniejszym problemem politycznym, z jakim mamy obecnie do czynienia w Polsce, jest surowy zakaz aborcji. To stawia wiele kobiet w dramatycznej sytuacji i jest to okropne. Być może zrozumieliśmy cenzurę. My Polacy zawsze czuliśmy się poniżani i poniżani z powodu naszej historii. A kiedy ktoś taki jak ja robi coś międzynarodowego — Naomi Watts gra w moim niedawno ukończonym filmie Infinite Storm — moi rodacy są podejrzliwi.
W przeszłości wielu Polaków musiało emigrować do Europy Zachodniej jako gastarbeiters, a teraz Ukraińcy przyjeżdżają do Polski jako tania siła robocza, jak główna bohaterka Xenia. Czy uosabia dla swoich klientów utracony polski Wschód na dzisiejszej Ukrainie, często przedstawiany jako romantyczny?
Dla nas romans leży w języku rosyjskim, ponieważ językiem rosyjskim mówi się na około połowie Ukrainy. Przypomina nam dzieciństwo, czas bezpieczny i ciepły. Z jednej strony go nienawidziłem, az drugiej dorastałem oglądając filmy Tarkowskiego i powieści Dostojewskiego. Generalnie Polacy są bardzo otwarci na Ukraińców. Bez pracowników zagranicznych gospodarka nie mogłaby się rozwijać, jak w Niemczech: miejscowa ludność nie chciała już wykonywać pewnych prac.