Connect with us

Economy

Po porażce w Ohio: Volkswagen chce obalić orzeczenie USA w aferze emisyjnej

Published

on

Po przegranej w Ohio
Volkswagen chce obalić orzeczenie USA w sprawie afery dotyczącej emisji

Z powodu skandalu wokół zmanipulowanej technologii wydechu silników wysokoprężnych Volkswagenowi w USA grożą surowsze kary. Chodzi o wyrok z Ohio. Gigant samochodowy chce teraz zbadać Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Grupa ma nadzieję, że zostanie przewrócona.

Volkswagen skierował kolejny wybuchowy spór prawny dotyczący skandalu z emisją spalin do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, a producent samochodów złożył we wtorek wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Volkswagen poniósł w czerwcu poważną porażkę prawną z Ohio, co może doprowadzić do zwiększenia kar za systematyczne manipulowanie spalinami w samochodach z silnikiem Diesla. Spółka liczy na uchylenie wyroku Sądu Najwyższego.

VW uważa, że ​​roszczenia poszczególnych prowincji i stanów, takich jak Ohio, zostały już zrekompensowane przez kary i odszkodowania, które firma musiała zapłacić za naruszenie amerykańskiej ustawy o czystym powietrzu. Kilka innych sądów amerykańskich osiągnęło tę ocenę w podobnych sprawach. Volkswagen zaksięgował już koszty w wysokości ponad 30 miliardów euro w związku ze skandalem związanym z emisjami – większość z nich to grzywny i zwroty kosztów w USA.

Podobne procesy sądowe w innych krajach

Nie jest jednak jasne, czy sprawę zajmie się Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Ohio jest również jedną z wielu scen prawnych, w których Volkswagen wciąż zmaga się ze spuścizną problemu z dieslem. W styczniu producent samochodów zwrócił się już do Sądu Najwyższego z podobnymi procesami w dwóch hrabstwach na Florydzie i Utah. We wrześniu 2015 roku, pod naciskiem amerykańskich organów ochrony środowiska, Volkswagen przyznał, że przez lata manipulował technologią wydechu samochodów z silnikami wysokoprężnymi za pomocą specjalnego oprogramowania.

W rzeczywistości proces pogodzenia się ze skandalem po negocjacjach z właścicielami samochodów i władzami w Stanach Zjednoczonych od dawna uważano za zakończony. Jednak w związku z orzeczeniem Sądu Apelacyjnego z czerwca 2020 r. VW musi nadal zajmować się procedurami dotyczącymi ewentualnych kar dodatkowych. Nie jest do końca jasne, w jakim stopniu doprowadzi to ponownie do większego ryzyka finansowego. Na podstawie regionalnych wskaźników grzywien można grozić straszliwymi karami. Jednak w kręgach prawniczych na peryferiach koncernu toczące się sprawy to nic innego jak zarzuty rzędu dwucyfrowych milionowych.

Z perspektywy Volkswagena postępowanie dotyczy również podstawowych kwestii prawnych, które mogą prowadzić do chaosu regulacyjnego, który zagraża całej branży motoryzacyjnej. Volkswagen powiedział, że żądania poszczególnych stanów i prowincji, które wykraczają poza porównania już osiągnięte na szczeblu krajowym, „poważnie osłabiają zdolność EPA do regulowania emisji samochodów”. We wniosku do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych prawnicy grupy określili pozwy takie jak pozew z Ohio jako „bezprecedensowe” i sprzeczne z obecnym orzecznictwem.

Wsparcie branżowe

W pierwszej takiej sprawie, którą Volkswagen skierował do Sądu Najwyższego USA – w sprawie ewentualnych dodatkowych kar z hrabstw Floryda i Utah – firma uzyskała szerokie poparcie niemal całego przemysłu motoryzacyjnego. Poprzez tzw. Amicus Briefs, za pośrednictwem których przechodnie mogą zabierać głos w działaniach USA, VW otrzymał wsparcie od różnych grup nacisku – od globalnej organizacji parasolowej producentów samochodów OICA, przez przedstawicieli przemysłu europejskiego ACEA i CLEPA, po główne federacje USA Alliance for Automotive National Association Dla dealerów samochodowych i innowacji.

Nic dziwnego, że świat motoryzacyjny jednogłośnie opowiada się za Volkswagenem, ponieważ branża jest zainteresowana jednolitymi regulacjami i obawia się wysokiego ryzyka prawnego precedensu. Ale czterech byłych urzędników z amerykańskich agencji ochrony środowiska EPA i Carb oraz Departamentu Sprawiedliwości zaatakowało firmę. Nie jest jeszcze jasne, czy sędziowie Sądu Najwyższego USA będą o tym przekonani i przyjmą sprawę. Ale przynajmniej jeszcze tego nie odrzucili i wykazali podstawowe zainteresowanie prośbą o więcej danych na temat konfliktu.

READ  „Sytuacja może stać się bardzo niebezpieczna”
Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Economy

Rewe ostrzega przed większą liczbą produktów

Published

on

Rewe ostrzega przed większą liczbą produktów
  1. Strona główna
  2. konsument

Naciska

Różne rodzaje sera są potencjalnie skażone niebezpiecznymi bakteriami. Mogą one mieć poważne konsekwencje zdrowotne. Dlatego jest wezwanie.

Aktualizacja z 16 kwietnia o godzinie 11:27: Firma mleczarska Sarzbüttel musiała niedawno wycofać z rynku kilka produktów serowych. Lubię na Strona główna Rewi zgłoszonych, wycofanie może mieć wpływ na daty przydatności do spożycia (daty przydatności do spożycia).

Odpowiednio „Ser z Morza Północnego – plastry w garnku 160 g”, który w piśmie producenta dotyczącym wycofania produktu jest opisany jako „Ser z Morza Północnego 55% tłuszczu, tj. 55% tłuszczu”. Tr.”, „Skażenie mikrobiologiczne Listeria monocytogenes” wystąpiło w następujących najlepszych poprzednich terminach:

  • 16 maja 2024 r
  • 22 maja 2024 r
  • 27 maja 2024 r

Klientom zdecydowanie zaleca się, aby nie spożywali tego sera, jeśli mają odpowiednie opakowania sera zawierającego „Nordseekäse 55% tłuszczu”. Tr.” z powyższą datą przydatności do spożycia. Na żądanie IPPEN.MEDIA Rzeczniczka firmy mleczarskiej Sarzbüttel wyjaśniła, że ​​informacje Rewe należy najpierw zweryfikować w samej firmie. Dopiero wtedy można spodziewać się oświadczenia.

Wycofanie dotyczy niektórych produktów serowych. Sprzedawano je także w Rewe. © Jiri Hira/Christoph Hardt/Imago

Pilne wycofanie sera z rynku: „nie można wykluczyć skażenia listerią”

Pierwszy raport z 13 kwietnia: Monachium – Ser można jeść niemal do każdego posiłku. Rano jako kanapka z serem, w porze lunchu do pizzy lub makaronu, a wieczorem jako dodatek do lampki wina. Obecnie konsumenci powinni jednak bliżej przyjrzeć się produktom Sarzbüttel Meierei-Genossenschaft przed ich spożyciem. A On pamięta Wpływa na kilka partii różnych odmian. Istnieje możliwość, że produkty te mogą być skażone listerią. Ser jest obecnie wycofywany z innej fabryki.

Produkty objęte wycofaniem.
Wycofanie dotyczy serów ze spółdzielni mleczarskiej Sarzbüttel. © Meierei-Genossenschaft Sarzbüttel eG

„Niestety nie można wykluczyć skażenia mikrobiologicznego (Listeria monocytogenes)” – podała firma w komunikacie prasowym. Wycofanie dotyczy łącznie czterech produktów. Będą one umieszczone na stronie internetowej Grocerieswarning.de Na liście Federalnego Urzędu Ochrony Konsumentów i Bezpieczeństwa Żywności:

  • Wyśmienity ser 60% tłuszczu. R
  • Ser wielkanocny 60% tłuszczu m.in. R
  • Zachodni wiatr 55% tłuszczu, tj. R
  • Ser z Morza Północnego 55% tłuszczu tj. R
READ  Słynnemu producentowi kosmetyków – 3 tys. oddziałów na całym świecie – grozi bankructwo

Dotyczy to partii nr 362-2 firmy Schlemmerkäse z datami przydatności do spożycia 25 lipca 2024 r. i 1 sierpnia 2024 r. Ser wielkanocny ma numer partii 034-2, a data przydatności do spożycia wynosi 22 września 2024 r. W przypadku sera „Westwind” produkty z losowanie dotyczy partii nr 045 – 2, dla której data preferencji przypada przed 19 września 2024 r. W przypadku sera z Morza Północnego jest to numer partii 059-2 z datą przydatności do spożycia 26 września 2024 r. Numer partii znajduje się na tylnej etykiecie.

Wszystkie ważne informacje dotyczące wycofania podsumowano tutaj:

Wyśmienity ser 60% tłuszczu. R 362-2/ 25 lipca 2024 r. i 1 sierpnia 2024 r
Ser wielkanocny 60% tłuszczu m.in. R 034-2/22 września 2024 r
Zachodni wiatr 55% tłuszczu, tj. R 045-2/19 września 2024 r
Ser z Morza Północnego 55% tłuszczu tj. R 059-2/26 września 2024 r

W żadnym wypadku nie należy spożywać produktów serowych objętych wycofaniem – Listeria może mieć wpływ na Twoje zdrowie

W żadnym wypadku nie należy spożywać dotkniętych produktów. Zakażenie listerią może mieć poważne konsekwencje. the Federalny Instytut Oceny Ryzyka BfR ostrzega, że ​​może to prowadzić do „łagodnej choroby grypopodobnej (…) poprzez infekcje ogólnoustrojowe do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i zapalenia mózgu z dużą częstością zgonów”.

Szczególnie zagrożone są osoby o słabym lub osłabionym układzie odpornościowym, takie jak osoby starsze i dzieci. Najprawdopodobniej mają ciężki przebieg choroby. Zdrowi dorośli mają zwykle jedynie łagodne objawy. Szczególną ostrożność powinny zachować kobiety w ciąży. Niemiecki Instytut Badawczy ostrzega, że ​​„infekcja u kobiet w ciąży może prowadzić do poronienia lub przedwczesnego porodu”.

Klienci będący właścicielami produktu z partii, której dotyczy problem, mogą go zwrócić i otrzymać zwrot pieniędzy. W przypadku dalszych pytań prosimy o kontakt z Działem Jakości firmy pod numerem 04806/901410 lub pocztą elektroniczną pod adresem [email protected]. Tam też Pamiętaj o niektórych przyprawach, bo zawierają substancje rakotwórcze. Ponadto wycofuje się popularny produkt do pieczenia. (sp)

Continue Reading

Economy

Ktokolwiek musi opublikować, musi zapłacić: ten, kto Musk prosi teraz o zapłatę w X | Życie i wiedza

Published

on

Ktokolwiek musi opublikować, musi zapłacić: ten, kto Musk prosi teraz o zapłatę w X |  Życie i wiedza

Bot-Fluten überschwemmen den Online-Dienst „X“. Und das nervt Neubesitzer Elon Musk so sehr, dass es sich immer wieder Neues überlegt, um die loszuwerden.

Jetzt also das: Erstmalige X-Nutzer müssen künftig bei Elon Musks Online-Plattform bezahlen, um Beiträge zu veröffentlichen. Denn: Das sei der einzige Weg, um die Aktivität automatisierter Bot-Accounts einzudämmen, schrieb Musk am Montag bei „X“.

Bei dem zu zahlenden Obolus handele sich um einen „winzigen Betrag“, betonte er, ohne eine Zahl zu nennen. Und: Nach drei Monaten bei „X“ sollen neue Nutzer dann kostenlos posten dürfen. Elon Musk hatte sich vor der Übernahme von Twitter im Oktober 2022 immer wieder beschwert, dass es bei dem Dienst zu viele automatisierte Bot-Profile gebe.

Das sollte zwischenzeitlich sogar der Grund sein, aus dem rund 44 Milliarden Dollar schweren Deal auszusteigen. Doch die Aussicht, dass er vor Gericht zum Twitter-Kauf gezwungen werden könnte, brachte ihn schließlich dazu, die Übernahme abzuschließen.

Danach versprach Musk immer wieder, das Bot- und Spam-Problem in den Griff zu bekommen. Mit nur mäßigem Erfolg. Aktuelle KI-Programme könnten die gängigen Tests, mit denen Bot-Accounts entlarvt werden sollen, mit Leichtigkeit bestehen, jammerte er.

„X“ testet die Gebühr gegen Bots schon seit Herbst. In Neuseeland und auf den Philippinen mussten Neu-Nutzer erst einen US-Dollar bezahlen, bevor sie Beiträge veröffentlichen sowie Posts anderer zitieren oder weiterverbreiten konnten. Gratis war nur die passive Nutzung. Also Beiträge lesen, Videos ansehen und anderen Nutzern folgen.

READ  Ferrero rozprawia się z salmonellą w produktach dla dzieci

Experten kritisieren allerdings, diese Bezahlstrategie sei Humbug. IT-Sicherheitsexperte Marcus Hutchins merkte an, ihm falle keine Bot-Aktivität ein, die sich mit der Gebühr von einem Dollar pro Jahr stoppen ließe. Eher werde der Schritt X noch mehr Geld kosten. „Spammer werden gestohlene Kreditkarten verwenden – und die Kosten für Rückbuchungen werden höher sein als die Abo-Einnahmen“, schrieb Hutchins beim Konkurrenzdienst Threads des Facebook-Konzerns Meta.

Medizinische SensationMusk gibt Millionen Kranken Hoffnung

Quelle: Neuralink, X/ElonMusk

Continue Reading

Economy

Polska – Tony Narodowe – Gospodarka

Published

on

Polska – Tony Narodowe – Gospodarka

Michał Krupiński, szef kontrolowanej przez państwo polskiej firmy ubezpieczeniowej PZU, będzie prawdopodobnie potrzebował jeszcze kilku lotów do Mediolanu, aby zakończyć swoją misję. We Italian Financial City Krupiński prowadzi negocjacje z UniCredit Bankiem w sprawie sprzedaży Włochom 40% udziałów w Pekow Bank, drugim co do wielkości banku w Polsce. Jeśli Krupińskiemu uda się zdobyć dyplom uniwersytecki, bankier i ekonomista PiS będzie miał swój pierwszy wkład w quasi-narodową misję: „rekolonizację” polskiej gospodarki.

Jarosław Kaczyński, lider Partii Prawo i najpotężniejszy człowiek w Polsce od czasu dojścia jego partii do władzy w listopadzie 2015 r., od dawna niepokoi się kontrolą wielu obszarów polskiej gospodarki przez obcokrajowców. Już pod koniec 2012 roku Kaczyński wysunął hasło, że banki, a zwłaszcza media, powinny należeć do Polski. Odkąd jego partia rządzi wraz z Kaczyńskim bezwzględną większością w parlamencie, takie stanowiska powtarzają lojaliści, tacy jak wicepremier Jarosław Gowin oraz wicepremier i minister gospodarki Mateusz Morawiecki. Morawiecki, główny architekt polityki gospodarczej, uskarżał się na „straszne sumy” sprowadzane z Polski przez zagraniczne firmy w ramach „renty neokolonialnej”. Jeśli Gowen odniesie sukces, polskie banki, z których 60% należy obecnie do zachodnich instytucji finansowych, ostatecznie będą w dwóch trzecich kontrolowane przez Polskę.

Ale jak Polska będzie dalej postępować w procesie „rekolonizacji”, który powinien obejmować także rynek medialny? Na poziomie wewnętrznym rząd PiS w ataku na Trybunał Konstytucyjny pokazał, że w razie wątpliwości nie przejmuje się zbytnio zasadami praworządności. Na celowniku rządu znajdują się także inwestorzy zagraniczni: chociażby poprzez specjalny podatek od banków czy specjalny podatek od dużych transakcji biznesowych, który wszedł w życie 1 września i dotknął przede wszystkim niemieckie, angielskie czy europejskie francuskie sieci handlowe. Specjalny podatek został nałożony pomimo ostrzeżenia Komisji Europejskiej, które ostrzegła Ministerstwo Finansów, że podatek „dyskryminuje firmy zagraniczne”, a tym samym jest sprzeczny z prawem europejskim.

READ  „Sytuacja może stać się bardzo niebezpieczna”

Nie wspomniano jednak dotychczas o bardziej radykalnych metodach „rekolonizacji”, takich jak nacjonalizacja czy wywłaszczenie. W przypadku Pekow Banku np. Polacy i Włosi zdają się walczyć tylko o cenę: 40% udziałów to równowartość 3,1 miliarda euro na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Włosi, którzy muszą zwiększyć swoje akcje i w związku z tym chcą sprzedać, żądają podobno 3,5 miliarda euro, podczas gdy Polacy chcą zapłacić jedynie 3 miliardy euro. Jeśli dojdzie do porozumienia, będzie ono zgodne z prawami rynku. Rządowi brakuje jednak środków na bardziej zakrojone na szeroką skalę operacje „rekolonizacyjne”.

Dodatkowo, pomimo ostrej retoryki, Warszawa ma powody do ostrożności. Niecały rok po objęciu urzędu pojawiły się pierwsze sygnały ostrzegawcze. Chociaż gospodarka nadal rośnie o około trzy procent, bezrobocie w dalszym ciągu spada. Wynika to jednak przede wszystkim z dobrej gospodarki w Niemczech, ważnym kraju-kliencie. Pomogło to również w podniesieniu zasiłków na dzieci na wiosnę, co doprowadziło do zwiększonej konsumpcji.

Jednak od wiosny 2015 roku polska waluta, złoty, straciła jedną dziesiątą swojej wartości, przez co obsługa długu zagranicznego stała się droższa. Kolejny sygnał ostrzegawczy: Inwestycje spadły w okresie kwiecień-lipiec o 4,9 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim – to największy spadek od końca 2012 roku. Zdaniem analityków jest to reakcja na niepewność w polityce, sądownictwie i gospodarce. W budżecie na 2017 r. istnieje już luka, jeśli zasiłek na dziecko, który wcześniej był finansowany z dochodów prywatnych, będzie nadal wypłacany. Kaczyński obiecał więcej świadczeń, w tym obniżenie wieku emerytalnego. Przedstawiciele biznesu już boją się kolejnych podatków specjalnych. „Jeśli rządowi zabraknie pieniędzy, nałoży nowe podatki na poszczególne sektory gospodarki” – powiedziała dziennikowi biznesowemu Małgorzata Starczewska-Krzysztosik ze Stowarzyszenia Branżowego Lewiatan. Rzeczpospolita.

Złoty traci, pogarszają się ratingi kredytowe, a inwestorzy ostatnio wycofują się

Wycofali się już nie tylko prywatni inwestorzy, ale także władze regionalne i miasta. W ostatnich miesiącach funkcjonariusze organu antykorupcyjnego przenieśli się do biur w parlamentach regionalnych i kilku miastach, z których większość była dotychczas kontrolowana przez polską opozycję. Wywołuje to niepokój, ponieważ PiS podczas swojej pierwszej kadencji w latach 2005–2007 wykorzystywał działające jako tajne służby CBA przeciwko oponentom politycznym. Jeszcze gorsze jest bezpieczeństwo prawne na szczeblu krajowym. Rząd w dalszym ciągu odmawia publikacji podstawowych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego dotyczących podziału władzy i niezawisłości sądu oraz odmawia złożenia przysięgi trzem legalnie wybranym sędziom konstytucyjnym.

READ  Poszukiwany następca Forda w Saarlouis - zainteresowanie chińskich firm

Ma to także konsekwencje dla gospodarki. Trzy wiodące agencje ratingowe obniżyły już rating Polski lub zamierzają to zrobić. Na przykład agencja Moody's ostrzegła 26 sierpnia, że ​​kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego ma charakter „negatywny pod względem kredytowym”, a obniżka ratingu może nastąpić 9 września. Komisja Europejska dała Polsce czas do października na zaprzestanie ataku na Trybunał Konstytucyjny. Wydaje się jednak, że jest odwrotnie: rząd prowadzi śledztwo w sprawie prezesa Trybunału Konstytucyjnego i grozi odwołaniem zbuntowanych sędziów konstytucyjnych. Mogłoby to osłabić reputację i atrakcyjność Polski dla inwestorów.

Wątpliwe jest także, czy Polsce uda się zrealizować inną inicjatywę: próbę ściągnięcia do Polski po brexicie największych zachodnich banków z Londynu. Minister gospodarki Morawiecki, który sam przez wiele lat był bankierem, w zeszłym tygodniu zabiegał w Londynie o względy przedstawicieli czołowych banków i funduszy hedgingowych. Ale Polska należy do Unii Europejskiej, ale nie do strefy euro. Poza tym Warszawa wraz z konkurentami takimi jak Paryż, Amsterdam czy Frankfurt ma trudności z rozpieszczaniem bankierów. Niektórzy bankierzy wypowiadają się także politycznie. W obecnej sytuacji szef austriackiego banku Erste Group Andreas Treichl powiedział 5 sierpnia podczas telekonferencji z analitykami finansowymi, że nie będzie inwestował w Polsce. „Zanim zaczniemy inwestować, potrzebujemy stabilnego otoczenia politycznego”.

Continue Reading

Trending