Connect with us

entertainment

Niewłaściwy telefon: fałszywy telefon Giffeya z Vitali Klitschko – Polityka

Published

on

Niewłaściwy telefon: fałszywy telefon Giffeya z Vitali Klitschko – Polityka

W niedzielę rano rządząca burmistrz Berlina Franziska Jaffe (Partia Socjaldemokratyczna) po raz kolejny zainteresowała się Ukrainą. Ale w przeciwieństwie do poprzednich dni, powinno to być spotkanie bez smaku. Tabloid w Berlinie BZ Swoją nagrodę kulturalną wręczyła ukraińskiej reżyserce Marinie I. Gorbach za film „Klondike”. W swoim komplementarnym przemówieniu w Kino International w Berlinie Jevi mówiła o „bardzo interesującym arcydziele o tematyce zegarmistrzowskiej”. Ostatnie arcydzieło miało zaledwie 36 godzin. To było arcydzieło fałszerstwa.

Wideorozmowa z burmistrzem Kijowa Witalijem Kliczko została zaplanowana na 17:00 w piątek po południu. O 18.45 berlińska Kancelaria Senatu poinformowała na Twitterze, że rozmowa została przerwana. „Przebieg rozmowy i nakreślenie tematu wzbudziły nieufność ze strony Berlina. Rozmowa przerwała się przedwcześnie”.

Od tego czasu Służby Bezpieczeństwa Państwowego badają, kto może stać za rzekomym Kliczko, a także centrum usług IT w Berlinie i centrum operacji cyberbezpieczeństwa. Jeffey powiedział RBB, że fałszywa rozmowa jest „metodą współczesnej wojny”.

Obraz dostarczony przez Kancelarię Senatu Berlina pokazuje wideorozmowę między rzekomym Witalijem Kliczko i burmistrzem Franziską Jaffe (Partią Socjaldemokratyczną).

(zdjęcie: dpa)

Fałszywe oferty rozmów, nawet na najwyższych szczeblach politycznych, są najczęstsze; Nawet najlepsi politycy raz po raz dają się na to nabrać. Premier Kanady Justin Trudeau nazwał rzekomą aktywistkę na rzecz klimatu Gretę Thunberg w listopadzie 2020 r., ale YouTuberzy Lexus i Fovan już za tym stali. W lipcu ubiegłego roku Rosjanie powitali niedawno ponownie wybranego prezydenta RP Andrzeja Dudę, który znany jest z telefonicznych żartów.

Rozmowa z brytyjskim sekretarzem obrony Benem Wallace’em w marcu tego roku była poważniejsza: rozmówca podszywał się pod ukraińskiego premiera Denisa Szmyala i zadawał pozornie dziwne pytania. Minister spraw wewnętrznych Priti Patel powiedziała, że ​​była to „żałosna próba podzielenia nas przez trudne czasy”. W ten sposób należy kpić z zachodnich polityków i podsycać niepewność.

Burmistrzowie Wiednia i Madrytu również zakochali się w niewłaściwym Kliczko

Wezwanie do urzędującego burmistrza Berlina było więcej niż dobrym żartem. Wskazuje to, że inni rówieśnicy otrzymywali takie telefony w ciągu ostatniego tygodnia. Według biura burmistrza w stolicy Hiszpanii, burmistrz Madrytu Jose Luis Martinez Almeida przerwał rozmowę już po kilku minutach, ponieważ stał się podejrzliwy. W środę burmistrz Wiednia Michael Ludwig również zadzwonił do domniemanej osoby, ale telefonicznie nie miał żadnych wątpliwości co do stanu zdrowia swojej partnerki. „Ponieważ w rozmowie nie porusza się żadnych atrakcyjnych tematów, z pewnością jest to denerwujące w konkretnym przypadku, ale nie jest to wielka sprawa” – powiedział Ludwig.

Najwyraźniej wszystkie trzy rozmowy zostały faktycznie poproszone przez e-mail 2 czerwca, chociaż nadawca nie ma oficjalnego identyfikatora. Od początku wojny, oficjalne organy wykorzystywały to również do ciągłej ochrony przed hakerami, więc w tej chwili nie jest to niczym niezwykłym w komunikowaniu się z ukraińskim rządem. Ponadto rozmowy były wideorozmowy, a na ekranie widać było już burmistrza Kijowa Witalija Kliczko.

W Kancelarii Senatu w Berlinie podobno padli ofiarą tzw. głębokiego fałszerstwa. Ta technologia rozwinęła się do tej pory, że filmy można doskonale manipulować i pokazywać rzekomo prawdziwych ludzi. Inną możliwością jest to, że pokazano prawdziwy wywiad z Kliczko, a rozmówca mówił o tym jak głos dubbingowy. W każdym razie zdjęcie opublikowane przez Kancelarię Senatu Kliczko jest podobne do przypadku poprzedniego wywiadu z Kliczko.

Sam burmistrz Kijowa liczy teraz na prawdziwą rozmowę z Franziską Giffi: „Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli dzwonić przez moje oficjalne kanały”.

READ  Jarmark bożonarodzeniowy 2022: Jarmarki bożonarodzeniowe w okolicach Eisenhotenstadt, Mulrose i Neuzel – gdzie i kiedy się odbędą
Continue Reading
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

entertainment

Polskie Maskotki Gejowskie: Lolek i Bolek przyjechali do Iranu

Published

on

Polskie Maskotki Gejowskie: Lolek i Bolek przyjechali do Iranu

Polska maskotka gejowska
Lolek i Bolek przyjechali do Iranu

Kiedy „Żelazna kurtyna” zamknęła drogę Polakom, podróżowali po całym świecie: Lolek i Bolek stali się także gwiazdami kreskówek programów dla dzieci w Niemczech. Nawet w Iranie obaj znaleźli miłosierdzie surowych duchownych. Mają teraz pięćdziesiąt lat.

Pomnik Lulka i Bolka w Bielsku-Białej.

Pomnik Lulka i Bolka w Bielsku-Białej.

(Zdjęcie: Niemiecka Agencja Informacyjna)

Ciemne oczy, wesoły śmiech, odstające uszy: Lolik i Bulik swoimi podróżami i przygodami już od 50 lat zadziwiają dzieci na całym świecie. Postacie z kreskówek stanowią od 1963 roku jeden z najpopularniejszych telewizyjnych eksportów Polski, przekraczający wszelkie granice polityczne i ideologiczne. Jej 50. urodziny są obecnie oficjalnie obchodzone w miejscu jej urodzenia w Bielsku-Białej, w południowo-zachodniej Polsce.

Można je oglądać w programach dla dzieci w Niemieckiej Republice Demokratycznej, a także w telewizji zachodnioniemieckiej. Nawet gdy po rewolucji irańskiej większość filmów animowanych została zakazana w irańskiej telewizji, Lolek i Bolek zyskali przychylność radykalnych duchownych islamskich. Bracia zostali tymczasowo „adoptowani” jako maskotki przez polski ruch gejowski.

Znany nawet w Indiach

Pierwsi wielbiciele Polka i Polka, którzy śledzili przygody braci w Polsce od 1963 roku, a wkrótce potem w siostrzanych krajach socjalistycznych, a także z zachodnim wrogiem klasowym, już dawno zostali rodzicami, a nawet dziadkami. Z kolei Lulik i Bulik, w przeciwieństwie do fanów z pierwszej godziny, nadal nie mają zmarszczek ani siwych włosów, ale mają fanpage na Facebooku i można je zobaczyć na YouTube. Przedszkola czy szkoły podstawowe dla Lulka i Pulka działają też w Indiach i Niemczech, a w ich „rodzinnym mieście” Bielsku-Białej od dobrych dwóch lat stoi pomnik braci.

Andrzej Orzechowski, dyrektor studia animacji w Bielsku-Białej, szacuje, że filmy Lolka i Bolka, które trwają zwykle od pięciu do dziesięciu minut, obejrzało około miliarda ludzi. „To był największy komercyjny sukces polskiego studia i animacji w historii” – mówi. „Seria dotarła do ponad 80 krajów na całym świecie, a bohaterowie są nadal rozpoznawalni”.

Pełna swoboda podróżowania

W czasach, gdy dla Polaków większość granic była zamknięta, Lolek i Bolek podróżowali po świecie, poznawali ciekawych ludzi i miejsca, a także kłócili się, jak to zwykle bywa w przypadku rodzeństwa. Bez ideologii i przemocy nigdy nie byli narażeni na podejrzenia o propagandę – klucz do ich eksportowego sukcesu. Twórcy filmu nie mogli jednak oprzeć się zapotrzebowaniu na postać, z którą dziewczyny mogłyby się identyfikować: od 1973 roku Lolik i Bulik w 30 odcinkach wyruszali na przygody i podróże ze swoją przyjaciółką Tulą.

„Ojcem” Lolka i Bolka był polski reżyser Władysław Nierebecki. Jego modelami postaci z kreskówek byli synowie Jan i Roman, którzy mieli dwanaście i dziesięć lat. „Byliśmy bardzo aktywni” – powiedział Polskiej Agencji Informacyjnej Roman Nierebecki. „Obserwowaliśmy naszego ojca i ponownie oglądaliśmy niektóre sytuacje na ekranie”.

Ale Nyirbecki był tylko jednym z trzech artystycznych ojców Lulka i Bulika – wśród twórców cyklu są także malarze Leszek Lureck i Alfred Ledwig. Po upadku komunizmu ponad 30-letnia batalia prawna o prawa autorskie i tantiemy sprawiła, że ​​przez lata przygód Lulka i Bolka nie można było pokazywać w polskiej telewizji. Ale w międzyczasie ukazało się wiele książek zawierających nowe doświadczenia braci.

READ  Praktykantka SZ została nominowana do Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej
Continue Reading

entertainment

„Wielki Brat”: Trzej ekstremiści w ruchu! To nowi mieszkańcy rozrywka

Published

on

„Wielki Brat”: Trzej ekstremiści w ruchu!  To nowi mieszkańcy  rozrywka

Drei unerwartete Exits fordern nun ihre Konsequenzen.

Seit dem 4. März läuft die neue Staffel des Kult-Formats „Big Brother“ bei Sat.1. Neben dem planmäßigen Ausscheiden einiger Container-Bewohner sorgten vor allem die freiwilligen Exits für Aufruhr.

Jetzt steht fest: Drei weitere Kandidaten ziehen jetzt als Nachzügler ein – und stellen eine neue Konkurrenz für die aktuellen Bewohner dar. Alle Infos hier.

Das sind die „Big Brother“-Nachzügler

In der aktuellen „Big Brother“-Staffel ist bereits die Halbzeit angebrochen. Die Kandidaten sind von jeglichem Kontakt zur Außenwelt abgeschnitten.

Nachdem Maxime (20), Sandro (32) und Moritz (23) freiwillig das Format verließen und Angela (49) aus dem Spiel genommen wurde, entschied sich der Sender, die Regeln zu ändern: Drei Neuankömmlinge werden jetzt im Container begrüßt.

Das sind die neuen „Big Brother“-Teilnehmer:

  • Bertha (37)
  • Luanna (30)
  • Simon (30)

Bertha (37)

Bertha (37) aus Greifswald will sich den „Big Brother“-Titel sichern

Foto: Seven.One/ Julia Feldhagen

Die 37-jährige Bertha war bis 2022 als Lehrerin an einer Berufsschule tätig. Jetzt betreibt die Mutter von zwei Kindern einen OnlyFans-Account und kämpft für mehr Gleichberechtigung. Ihr Motto: „Man lebt nur einmal, also warum nicht alles geben und das Beste daraus machen?“

Luanna (30)

Luanna (30) kommt aus Hamburg

Luanna (30) kommt aus Hamburg

Foto: Seven.One/ Julia Feldhagen

Luanna (30) arbeitet als Bürokraft in einem Start-up-Unternehmen. Zu ihren Leidenschaften zählt brasilianischer Kampfsport. Von den sozialen Medien hält sie sich weitestgehend fern.

Simon (30)

Simon (30) liebt blaue Augen, aus diesem Grund trägt er Kontaktlinsen

Simon (30) liebt blaue Augen, aus diesem Grund trägt er Kontaktlinsen

Foto: Seven.One/ Julia Feldhagen

Er selbst bezeichnet sich als „charismatischen Entertainer“. Simon (30) arbeitet als Servicekraft und lebt mit seinen Eltern zusammen in einem Einfamilienhaus. Er ist leidenschaftlicher Sänger und wartete auf den großen Durchbruch.

READ  Po prostu zniknął - gdzie jest Lucki Hofmaier?
Continue Reading

entertainment

Film: Bollywood w Polsce – Filmy mają przyciągać turystów

Published

on

Film: Bollywood w Polsce – Filmy mają przyciągać turystów

film

Bollywood w Polsce – Filmy mają przyciągać turystów

niedziela, 27 kwietnia 2014 | 17:13

Dzikie pościgi, eksplozje helikopterów w powietrzu, autobus przewracający się przez barierę mostu prowadzącego na Wisłę. Pomiędzy nimi znajduje się mieszanka języka angielskiego i polskiego, zdjęcia śledzące i narzędzie do wyszukiwania podpisów.

W Warszawie można poczuć dotyk Bollywoodu: indyjski producent i reżyser Sajid Nadiadwala kręci w stolicy Polski film akcji „Kick”. Na zdjęcia do Polski przyjechał gwiazdor kina akcji Salman Khan, „Stallone Bollywood”. Inni członkowie obsady to Randeep Hooda i Jacqueline Fernandez, była Miss Sri Lanki.

To nie pierwszy raz, kiedy indyjski przemysł filmowy szuka tematów w Polsce. Reżyserzy z Bollywood kręcili już kilka zdjęć w Krakowie na południu Polski, gdzie wkrótce ma się rozpocząć kolejna duża produkcja. Początkowo góry i doliny Tatr Wysokich musiały służyć jako miejsce ekranowego romansu, ponieważ sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Kaszmirze była zbyt niestabilna, aby można ją było sfilmować.

Od tego czasu reżyserzy coraz bardziej pokochali egzotykę średniowiecznego rynku, wąskie brukowane uliczki i renesansowe szczyty wspaniałych pałaców arystokratycznych. Jednak do filmu „Kick” potrzebna była nowoczesna sceneria miejska z wieżowcami i większym zgiełkiem niż senny Kraków. To była szansa dla Warszawy.

Bollywood nad Wisłą zachwyca nie tylko miłośników kina. Polska branża turystyczna zabiega o względy filmowców z subkontynentu indyjskiego, obstawiając, że indyjscy turyści wybiorą Polskę, gdy Warszawa lub Kraków „zwrócą się” na dużym ekranie i wzbudzą zainteresowanie widzów.

Pod hasłem „Przyjdź i znajdź swoją historię” menadżerka kampanii Emilia Kubik z polskiej organizacji turystycznej POT promuje Polskę jako miejsce kręcenia filmów dla indyjskiego przemysłu filmowego. Pokazuje krajobrazy i historyczne miasta, a także sugeruje potencjał oszczędności – na przykład koszty produkcji i hoteli w Warszawie są znacznie niższe niż ceny w Londynie czy Dublinie, które Nadiadwala również uważała za miejsca kręcenia filmów.

reklama

Aby ułatwić Polsce podejmowanie decyzji w przyszłości, POT i Komisja Filmu Polskiego stworzyły aplikację zawierającą informacje o potencjalnych lokalizacjach filmowych i kontaktach dla polskich partnerów do współpracy, która jest skierowana w szczególności do studiów filmowych i „skautów lokalizacji”.

Monica Kapil Mohta, ambasador Indii w Polsce, uważa, że ​​tradycja Polskiej Szkoły Filmowej w Łodzi, której absolwentami jest m.in. Roman Polański, jest nie mniej ważna we współpracy z indyjskim przemysłem filmowym. Dobrze wyszkolonych specjalistów nie brakuje. „Jestem pod ogromnym wrażeniem jakości filmów produkowanych w Polsce” – podkreśla. Chwali także warszawiaków, którzy wielokrotnie muszą wybierać alternatywne trasy, gdy drogi lub mosty są zamknięte, aby obejrzeć sceny akcji: „Mimo wszystkich eksplozji wokół nich, są bardzo mili i przyjacielscy”.

Niektórzy nawet bardzo przyzwyczajają się do syren, migających świateł i głośnych huków. „Któregoś dnia widziałem trzy wozy strażackie pędzące ulicą Marszałkowską i już szukałem kamer i aktorów” – mówi szef POT Rafał Szmetky. „Ale nic nie zostało sfilmowane. W hotelu wybuchł pożar”.

READ  Bilety na loty już w sprzedaży - dodatkowe oferty w Monachium i Berlinie
Continue Reading

Trending