MCzasami dla Olafa Scholesa musi to być jak życie w dwóch równoległych światach. Wszechświat polityczny ma swój naturalny zasięg grup, grup, imprez partyjnych, socjaldemokratów. Tam „Olaf, nasz kanclerz” (SPD niemiecki) zwyciężył, niekwestionowany. Żaden prezes SPD nie miał za sobą tak lojalnej partii.
Ale jest inny świat. Ponieważ wciąż istnieje rzeczywistość poza polityką codziennego życia milionów obywateli. W tym miejscu Olaf Scholz jest naprawdę kiepski.
Dzieje się tak dlatego, że wielu Niemców bardziej niepokoi groźba wojny, niedobory energii i rosnące ceny. Ale ponieważ ten świat jest w dużej mierze skonstruowany, nawet to pokazuje tylko część tego kraju. Ponieważ dyrektor generalny zwykle spotyka się z przeciętnym konsumentem tylko w talk show. Ponadto moderatorzy chcą, aby ich spektakle były jak najbardziej kontrowersyjne, aby sprawy mogły eksplodować, gdy prezydent odpowiada na pytania obywateli przed kamerą. Było też z Jest Maybrid Czwartkowy wieczór był jej ostatnim przemówieniem przed letnią przerwą.
Chociaż Schales uważał, że nie może zdobyć punktów w przesłuchaniu pięciu gości, program pokazał, że strategia komunikacyjna prezydenta jest znacznie mądrzejsza niż wielu myślało – i dlaczego Schales przechodzi przez płot w telewizji. Pytania pozwalają.
Tym razem kanclerz usiadł naprzeciw pary piekarzy, pielęgniarki intensywnej terapii, studentki i Ukraińca. Zwłaszcza tych, którzy się teraz martwią. Turyński mistrz piekarski Steffen Stipling jest w rozpaczy, ponieważ koszty wymykają się spod kontroli. „Ceny mąki i opakowania podwoiły się, ale nie mogę tego przekazać klientom” – mówi. „Co robisz, aby utrzymać przy życiu średnie i małe firmy?” zapytał dyrektora.
Pielęgniarka Ralph Berning jest wyczerpana i wypalona po walce z Coroną. Teraz odkłada bożonarodzeniowe i świąteczne wynagrodzenie, ponieważ życie stało się tak drogie. „Czy nadal warto dla mnie pracować?” Pyta Olafa Scholza. Studentka i aktywistka na rzecz klimatu Rifka Lambrecht, która zorganizowała kilka akcji na rzecz Rebelii Zagłady, chce dowiedzieć się od kanclerz, dlaczego teraz polega na nowych źródłach gazu, pozostawiając za sobą mniejszą ochronę klimatu i zbliżające się długi. Pokolenie „Poza biletem za 9 euro nie otrzymałem jeszcze niczego od rządu” – mówi.
„Mamy plan”, mówi Scholz w „Ilnerze”.
Olaf Scholz wie, że nie może ufać działaniom rządu. Powodem tego jest to, że obwód i moderator Mabrida Illnera nie chciał uwolnić go od tego, co wspólne. Dlatego kanclerz nie robi nawet tego, co wicekanclerz Robert Habeck (Zieloni) i wicekanclerz minister finansów Christian Lindner (FDP) mają ochotę powtórzyć. Nie angażuje się i nie składa żadnych obietnic jak Habeck. A biorąc pod uwagę potrzeby ludzi, nie robi na nim wrażenia i, jak to lubi Lindner, angażuje się w argumenty za solidnym budżetem i hamulcem zadłużenia. Scholes jest w ciemności.
Mówi: „Myślę o tym, co robimy, gdy zabraknie nam energii”. A on mówi: „Mamy plan”. Nie powiedział, jak by to wyglądało. Podobnie jak plan sankcji gospodarczych wobec Rosji. lub dostawy broni na Ukrainę. Sugeruje, że zleceniodawca już wie, co zrobić, gdy wymagane jest działanie. Ta taktyka jest zgodna z zasadą numer jeden Scholza, która polega na ogłaszaniu i wyjaśnianiu tylko tego, co jest zdecydowane i zastosowane. W przeciwnym razie przedwcześnie się rozerwie. A jego zasada numer dwa, połowa handlu rządowego to promocja. Innymi słowy, może nie być kompleksowego planu.
Oczywiście to nie wystarczyło Maybrittowi i jego zespołowi. „Musisz wyraźniej komunikować się z obywatelami” – nalega pielęgniarka Berning. „Jak Robert Habeck. Jeśli odpowiesz „nie” na pytanie, czy masz wskazówki dotyczące oszczędzania energii dla obywateli, czuję się oszukany”.
Scholes akceptuje to bez wahania. Wiedział, że nie przekona pielęgniarza ani piekarza, a już na pewno nie zaufa uczniowi zmieniającemu tego wieczoru pogodę. Baker kończy swoją obecność, a pielęgniarka zwraca się do podstawowej krytyki: „Nie mam sprawiedliwości społecznej w tym kraju”. A dla działacza na rzecz klimatu Lambrechta prezydent i tak jest gangsterem klimatycznym, bez względu na to, co robi. Kanclerz jednak korzysta z takich rozmów.
„Nie zostawiamy nikogo samego”, mówi Scholes
Trzyma swoje wiadomości w kółko, zawsze takie same. Bo wie, że powtarzalność jest matką skutecznej komunikacji. Mówi pielęgniarce intensywnej terapii Berningowi o planach awaryjnych o wartości 30 miliardów euro. Zniżka na tankowanie, pieniądze na energię, bilet 9 euro. Kanclerz informuje mistrza Baker Steibling o zniesieniu dopłaty EEG i budowie terminali LNG, choć w tej chwili raczej nie pomoże.
Niemcy, studencka aktywistka na rzecz klimatu, chcą do 2045 r. uwolnić się od CO₂ szybciej niż inne kraje. Jednak tylko ukraińska pisarka Kateryna Miszczenko jest bardziej miękka w stosunku do Scholesa.
Tak więc blok reklamowy kanclerza jest pełen „płac minimalnych”, „zrównoważonych emerytur”, „dodatków obywatelskich”… Olaf Scholes mówi: „Nikogo nie zostawiamy bezczynnie”. Lub: „Powinniśmy wziąć się za ręce”. On wie. : Zdania takie jak te łatwo zapadają w pamięć, dzięki czemu stają się nagłówkami, takimi jak skargi innych gości lub pytania ankietowe Maybritt Illner. Dlatego Olaf Scholz występuje w talk-show – to tylko show.