aMasażysta jest najskuteczniejszy, gdy dotyka twarzy pacjenta. Potem zasypia w głębokim śnie i uwalnia się od bólu i strachu. Zhenia, imię masażysty, którego ucieleśnieniem jest brytyjsko-ukraiński aktor Alec Utgoff, już na początku filmu pokazuje tę umiejętność chwytania ludzi.
„Nie napisałeś, jakimi językami mówisz” – powiedział mu rozgniewany urzędnik administracyjny. – Wszyscy – odparła spokojnie Xenia. Wreszcie oficer, który na miejscu wypadku wydaje się być pełnoletni, prosi o pomoc masażystę. – Usunę twoje nieszczęście, twoje cierpienie i dolegliwości – mówi Zhenia po rosyjsku, trzymając twarz mężczyzny w dłoniach. Odchyla głowę na krześle, a Xenia wbija sobie pieczątkę na pozwolenie na pracę.
Masażysta przenosi akcję filmu o tym samym tytule na osiedle na przedmieściach Warszawy, na zamkniętym osiedlu, ogrodzonym i strzeżonym kompleksie mieszkaniowym dla polskiej wyższej klasy średniej. Niemiecko-polska produkcja „Der Masseur” świętowała swoją premierę podczas Festiwalu Filmowego w Wenecji w 2020 r. Teraz w niemieckich kinach można zobaczyć również ukraińską Zhenię ciągnącą od drzwi do drzwi złożony stół do masażu w kompleksie willowym i serwującą go.
Bezpieczeństwo i bliskość
Nie jest do końca jasne, czy w kalendarzach dotkniętych psychicznie mieszkańców są spotkania. Ale oni wszyscy otwierają mu drzwi, lekceważona przez dzieci i męża matka rodziny alkoholiczka, brawurowa wdowa, uzależniona od narkotyków Ewa, pogrążona w depresji eks-żołnierka czy chorzy na raka sąsiedzi.
Zhenia przynosi im zbawienie, przynajmniej na czas trwania sesji masażu. Jednak po jego odejściu wracają do swojego smutnego życia w swoich obojętnych rodzinach. Bezpieczeństwo i bliskość można znaleźć tylko dzięki Żeni z ukraińskiego lasu, z wymarłego miasta Prypeć, które zostało ewakuowane po katastrofie reaktora w Czarnobylu w 1986 roku.
Dokładnie siedem lat temu Zhenia ujrzała tam światło dzienne – o czym w filmie nie wspomina się tylko raz. Ponieważ pomimo zaufania Xeni, miodu Prypeci w prezencie, pacjent chory na raka niechętnie go przyjmuje. Podobnie jak sama Xenia, może być „zanieczyszczona”.
Melodia wieku ludzkości
Być może taki był uniwersalny temat „masażysty” scenarzystów i reżyserów Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta: rozpacz jako melodia ludzkiej epoki. Czy Mesjasz Prypeci mógłby być Mesjaszem, gdyby tylko przyniósł zbawienie przez jakiś czas? Kiedy chaos świata ogarnia go, nawet w zamkniętym polskim społeczeństwie?
Pokazany na zdjęciach były żołnierz przenosi polskie misje zamorskie w codzienność willi, czy to w Iraku, czy w Afganistanie. Dzieci z osady już cierpią z powodu psychospołecznych konsekwencji zmian klimatycznych. „Nigdy więcej śniegu nie będzie” (oryginalny polski tytuł: „Śniegu juz nigdy nigdy bedzie”), krzyczeli do Żeni. Tylko raz potulnie odpowiedział: „Może tak”. Czy to brzmi jak Chrystus?
Reżyserka Zumowska bywa oskarżana przez krytyków w Polsce o robienie filmów dla międzynarodowej publiczności. Jednak ta uniwersalność, a konkretnie rozpacz lub fałszywa nadzieja Chrystusa, który nie jest jeden, prawdopodobnie zostanie zakwestionowana.
Jednocześnie jednak „Masażysta” to współczesny film polski, a nie międzynarodowy, z jednej strony ze względu na projekt, sekwencje w zwolnionym tempie i drobiazgowe oświetlenie; Żaden inny kraj europejski nie ma obecnie filmów skomponowanych z taką wprawą i symboliką jak w Polsce, czy to w przypadku „Bożego Ciała” Jana Komasy, „Zimnej wojny” Paula Pawlikowskiego, czy teraz „Masażysty”. Z drugiej strony polskie treści, już selekcja scen.
Polski kapitalizm turbo
Społeczeństwo grodzone to wyrostek polskiego turbokapitalizmu. Gospodarka od lat rośnie nawet o pięć procent. Ten boom w megalopolis doprowadził do półsymbolizmu azjatyckiego kapitalizmu.
Wszędzie w Warszawie 200-metrowe szklane wieże wydają się nudne z ziemi obok rozpadających się bloków mieszkalnych. Pod nim luksusowe powozy przejeżdżają przez eleganckie restauracje i dawną siedzibę Partii Komunistycznej, gdzie dziś sprzedawane są wieczne pióra Montblanc i gdzie bogaci młodzi mężczyźni świętują przy sterylnym piwie pod neonami. To dziwne tempo niespotykane w tak dużych niemieckich miastach.
Osiedle zamknięte jest miejscem wypoczynku mieszkańców Polski. Niekoniecznie wyraz bogactwa. Odgrodzone zostały także zwykłe kamienice pod znużonym okiem prywatnych ochroniarzy.
lustro w twojej przeszłości
Tu wkracza Zhenia, reprezentująca blisko dwa miliony Ukraińców, którzy przybyli do Polski od 2014 roku po wybuchu wojny na wschodniej Ukrainie. Pracują w firmach dostarczających żywność lub w budownictwie, na co matka rodziny Maria skarży się Xeni w klauzuli drugorzędnej. Ale jak zawsze zachowuje kształt.
Polska ze swoją nową rolą jako kraju imigracji jest alienująca, ale też idealistyczna dla niego Ukraińcy. Bo choć wielu Polaków postrzega globalizację jako kulturowy ekwiwalent, to Ukraińcy są lustrem swojej przeszłości.
Mimo ogólnego antyrosyjskiego i antykomunistycznego nastawienia, w Polsce jest jakaś nostalgia za PRL; Romantyczny, oryginalny, magiczny realizm, wyrażany także przez Zhenię, bardzo brakuje, zwłaszcza w społeczeństwach z zimnymi bramami.
To odniesienie do „jednostki” i „swojskiego” w języku polskim jest motywem przewodnim rządzącej konserwatywnej, nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Jej zmodyfikowaną formą jest poszukiwanie „wyjątku za granicą”, czyli relacji Polski z mniejszością ukraińską i mistycznego uroku Xeni. Na resztę pod koniec filmu każdy mieszkaniec dzielnicy mieszkalnej odpowiada inaczej – a być może również każdy widz.