drNiemcy wydają na ryby więcej pieniędzy niż kiedykolwiek wcześniej. Według Fish Information Center (FIZ) sprzedaż produktów rybnych w handlu detalicznym żywnością wyniosła w ubiegłym roku 4,7 mld euro. Odpowiada to wzrostowi o 16 procent w stosunku do poprzedniego roku.
Powód tego jest oczywisty: w czasach pracy z domu ludzie częściej gotują, a ryby są bardzo popularne jako stosunkowo zdrowa żywność.
Pod względem wielkości zakupów gospodarstwa domowe zakupiły w ubiegłym roku 457.630 ton produktów rybnych. Stanowi to wzrost o 14 procent w stosunku do poprzedniego roku. Do tej wartości nie wlicza się tzw. spożycia poza domem, czyli spożycia ryb w restauracjach, bufetach czy na stołówce.
W rezultacie wzrosło spożycie ryb i owoców morza na mieszkańca. FIZ podaje ekstrapolowaną wartość jako średnią 15 kilogramów za ostatni rok, co odpowiada znacznemu wzrostowi o około jeden kilogram w stosunku do roku poprzedniego.
Jak nie można sobie wyobrazić inaczej, większość kupujących ryby mieszka na północy kraju. Hamburg, Brema, Szlezwik-Holsztyn i Dolna Saksonia znajdują się na szczycie listy krajów związkowych o najwyższym spożyciu ryb. Po tym następuje natychmiast Bawaria.
Na samym dole listy znajdują się Berlin, Nadrenia-Palatynat, Turyngia i Badenia-Wirtembergia. Jest to mierzone przez firmę badawczą GfK – ale w przeciwieństwie do spożycia ryb, o którym mowa powyżej, ze wskaźnikiem wagi połowu, tutaj zakup per capita zależy od wagi produktu. Odpowiada to 7,4 kg dla rybożerców w Hamburgu i 5 kg dla kupujących ryby z Badenii-Wirtembergii.
Islandczycy zjadają 90 kg ryb na osobę rocznie
Pomimo kilkumiesięcznych zamknięć restauracji, hoteli i stołówek, spożycie ryb w Niemczech nadal rosło. W globalnym porównaniu z prawie 20 kilogramami spożycia ryb (waga połowu) na mieszkańca świata, Niemcy bynajmniej nie są na szczycie.
Można tam znaleźć Islandię 90 kg lub Norwegię i Portugalię 60 kg. Ta informacja pochodzi ze Światowej Organizacji Żywności (FAO).
Obraz przedstawiający przemysł rybny jest dwojaki. Rene Stahlhofen, przewodniczący, powiedział: „Podczas gdy firmy, które zaopatrują głównie sektor handlu detalicznego żywnością, musiały radzić sobie z nagłym wzrostem popytu poprzez specjalne zmiany, firmy mające klientów z branży restauracyjnej, hotelarskiej i eventowej napotkały nieoczekiwane zakłócenia w swojej działalności biznesowej ”. od FIZ.
W swojej głównej pracy Stahlhofen jest dyrektorem zarządzającym niemieckiej firmy Royal Greenland, należącej do Grenlandii firmy przetwórstwa ryb. Działalność out-of-home ma około 15 procent udziałów w niemieckim przemyśle rybnym. Spadek sprzedaży w oddziałach w zeszłym roku wyniósł około jednej trzeciej. Z kolei sektor handlu detalicznego artykułami spożywczymi odnotował rekordową sprzedaż produktów rybnych.
Trend się utrzymuje: w pierwszej połowie 2021 r. eksperci od ryb zgłaszają podobną zmianę w spożyciu ryb. Dopiero wraz z otwarciem gastronomii i powrotem pracowników do biur konsumpcja poza domem ma ponownie wzrosnąć.
W pierwszym półroczu sprzedaż produktów rybnych w branży spożywczej wzrosła o dobry 1%, podczas gdy sprzedaż wzrosła o 6%. Z drugiej strony luka ta wynika z wyższych cen. Z drugiej strony Niemcy kupują drożej – np. świeżą rybę zamiast konserw.
Łosoś to numer jeden, tuńczyk to nowy drugi
Wraz ze zmianą zachowań zakupowych zmienił się również ranking najpopularniejszych ryb: chociaż łosoś pozostaje numerem jeden, traci dobry punkt procentowy do 17,6 procent. Nastąpiła zmiana miejsc: na drugim miejscu znalazł się tuńczyk z udziałem w konsumpcji wynoszącym 16,4 proc.
Bunion zepchnął mintaja na trzecie miejsce (15,2 procent) — mimo że ryba jest łososiem tylko z nazwy. W rzeczywistości należy do grupy dorszy i jest również znany jako rdzawiec alaskański. Na czwartym miejscu uplasował się śledź, podobnie jak przed rokiem, który wzrósł o jeden punkt procentowy do niespełna jedenastu procent.
Wreszcie na piątym miejscu znajdują się krewetki z dobrym ośmioprocentowym udziałem. Ponadto Niemcy jedzą około dwa razy więcej ryb morskich niż ryb słodkowodnych. Na przykład karp domowy ma udział nie większy niż jeden procent.
Jeśli chodzi o zakupy w outletach, nadal dominuje rabat na poziomie 48 proc. Supermarkety, a następnie 40 proc. Tradycyjny sprzedawca ryb nadal ma pięć procent udziału w zakupach. Tylko przy zakupie świeżych ryb, handlarze ci mają znaczący udział z 15-procentowym udziałem.
Co ciekawe, rabaty są na pierwszym miejscu we wszystkich zakupach ryb: na ryby mrożone, ryby świeże, konserwy rybne, ryby wędzone, a nawet bulion rybny. Supermarkety podążają długą drogą we wszystkich pięciu obszarach.
Tuńczyk w puszkach na wierzchu
Sukces w sprzedaży świeżych ryb jest również związany z rodzajem opakowania na tacce z warstwą opakowania z półki chłodzonej, a nie z zamrażarki. Asortyment od lat cieszy się uznaniem miłośników ryb, ponieważ jest szybki i łatwy do przygotowania w domu.
Jeśli chodzi o produkty rybne, przetwory i marynaty pozostają najpopularniejszymi zakupami z 31-procentowym udziałem, z tuńczykiem na czele listy zakupów. Kwadraty śledzą mrożone ryby, skorupiaki i mięczaki, a także świeże ryby. Sukces gatunków tuńczyka wynika częściowo ze specyfiki pandemii Corona. Podczas blokady Niemcy kupili więcej konserw rybnych niż wcześniej, a puszki z tuńczykiem często znajdowały się na listach zakupów chomików.
Jeśli chodzi o spożycie ryb, Niemcy są uzależnione od importu; 89 procent sprzedawanych lub wytwarzanych produktów rybnych pochodzi z zagranicy. W ubiegłym roku do Niemiec sprowadzono około 1,9 miliona ton produktów rybnych według wagi połowu. Największym dostawcą była Polska, aw dalszej kolejności kraje pochodzenia importu ryb, takie jak Holandia, Dania, Litwa i Francja. W niemieckim rybołówstwie pracuje około 37 000 osób.
„Wszystko w magazynie” to codzienny zrzut ekranu giełdy autorstwa zespołu redakcyjnego WELT Business. Codziennie od 7 rano z naszymi dziennikarzami finansowymi. Dla ekspertów giełdowych i nowicjuszy. Subskrybuj podcast na spotifyi Podcast Applei amazonka muzyka i Deezer. lub bezpośrednio przez kanał RSS.