We wtorek wszedł w życie unijny plan awaryjny dotyczący gazu. Przewiduje, że do marca przyszłego roku państwa członkowskie Wspólnoty muszą zredukować zużycie gazu o 15 proc.
Haczyk: Po pierwsze, jest to dobrowolna umowa — przynajmniej do czasu uruchomienia „alarmu związkowego”. Jeśli sytuacja podażowa pogorszy się, na przykład, jeśli rosyjskie dostawy zostaną całkowicie odcięte, cele oszczędnościowe powinny zostać ograniczone.
Jednak ze względu na obecną dobrowolną politykę rząd centralny opiera się obecnie na umowach dwustronnych z innymi krajami UE, za pomocą których mają być zabezpieczone wzajemne dostawy gazu.
Berlin opiera się na mechanizmie solidarności: zgodnie z europejskim rozporządzeniem w sprawie gazu poszczególne państwa członkowskie muszą w nagłych przypadkach dostarczyć gaz swoim sąsiadom. Ma on na celu zapewnienie, by odbiorcy wrażliwi – tacy jak odbiorcy prywatni – byli zaopatrywani bezpośrednio w sytuacjach awaryjnych w sąsiednich państwach członkowskich.
Minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) już w czerwcu zapowiedział na spotkaniu z kolegami w Luksemburgu, że Niemcy są gotowe wspierać sąsiednie kraje, takie jak Czechy, Austria, Polska i Francja w dostawach gazu. Habeck chce zawrzeć powiązane umowy solidarnościowe z jak największą liczbą państw członkowskich UE.
Trwają również negocjacje z Włochami
Na razie jednak zielony polityk nie zaszedł zbyt daleko. Niemcy zawarły już umowy solidarnościowe z Danią i Austrią, podczas gdy „bardzo konkretne negocjacje” są w toku z Czechami, powiedział Tagesspiegel rzecznik Ministerstwa Gospodarki. W przeciwnym razie będą prowadzone negocjacje z innymi krajami, takimi jak Włochy czy Polska.
[Wenn Sie aktuelle Nachrichten aus Berlin, Deutschland und der Welt live auf Ihr Handy haben wollen, empfehlen wir Ihnen unsere App, die Sie hier für Apple- und Android-Geräte herunterladen können.]
Szczególnie trudne będą jednak negocjacje rządu centralnego z Polską. Z jednej strony wynika to z ogólnego otoczenia politycznego w Polsce, az drugiej z błędów popełnionych w przeszłości w niemieckiej polityce energetycznej.
Jeśli chodzi o obecne nastroje polityczne w Warszawie, narodowo-konserwatywny rząd PiS jest coraz bardziej skłócony z UE.
Morawiecki podkreśla możliwość oblężenia
Podczas gdy Habeck i inni ministrowie energetyki Wspólnoty osiągnęli w zeszłym miesiącu dobrowolne porozumienie w sprawie magazynowania gazu, polska minister klimatu Anna Moskwa była połowiczna. Po spotkaniu ministrów energetyki UE w Brukseli premier Mateusz Morawiecki ponownie zakwestionował decyzje.
Morawiecki nie chce już wiedzieć, że w przypadku poważnego niedoboru gazu w całej UE dobrowolna chęć oszczędzania energii stanie się obowiązkiem.
Negocjacje w sprawie dwustronnej umowy solidarnościowej między Berlinem a Warszawą stają się coraz trudniejsze, ponieważ rząd w Warszawie nadal obwinia ostatnie niepowodzenia w polityce energetycznej rządu centralnego.
Polska, wciąż polegając na dostawach z niemieckiego państwowego Gazpromu, w ciągu ostatnich kilku lat przestała polegać na Rosji – Przykładem jest gazociąg „Baltic Pipe” do Norwegii.
W tym kontekście Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny narodowej konserwatywnej partii rządzącej PiS, zażądał niedawno, aby rząd centralny najpierw przeprosił za przedstawienie bałtyckiego gazociągu Nord Stream 1 i 2 jako projektu czysto ekonomicznego. W przeciwnym razie nie można oczekiwać od Polski sprzedaży gazu do Niemiec.
Z drugiej strony, jeśli chodzi o integrację gazową, polski rząd ma mniej problemów z sąsiadami, którzy uważają się za równorzędnych. W kwietniu Rosja odcięła dostawy gazu do Polski i Bułgarii.
Niedawno wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sek powiedział, że Warszawa chce dzielić się produktami z dobrze zaopatrzonych magazynów gazu jedynie z krajami, które były w przeszłości sprzymierzone z Polską. O tym, w jakim stopniu Polska może wypuszczać gaz, można powiedzieć dopiero na początku sezonu grzewczego – powiedział.
Przedstawiciel Polski wspomina o „przełomowym punkcie” Nieden Shoals
Dietmar Nietan (SPD), przedstawiciel rządu niemieckiego w Polsce, powiedział, że tylko rząd federalny pod przewodnictwem kanclerza Olafa Scholesa (SPD) „skorygował błędną politykę rządów Merkel i Schrödera” dotyczącą uzależnienia Niemiec od rosyjskiego gazu.
Ogłoszony przez Scholza „zwrot” całkowicie zmienia kilka centralnych obszarów polityki, w tym przede wszystkim stosunki z Rosją, powiedział Neaton Tagesspiegelowi. „Oczywiście ostrzeżenia Polski powinny były zostać potraktowane poważniej przez poprzednie rządy” – przyznał.
W jego słowach Rosja musi zrobić wszystko, co możliwe, aby w obecnej sytuacji „zapobiec osłabieniu i rozdrobnieniu Unii Europejskiej”. Neathan zaznaczył, że gospodarki Niemiec i Polski są „bardzo ściśle ze sobą powiązane”.
Jeśli gospodarka załamie się w wyniku niedoborów gazu i rosnących cen energii w Niemczech, będzie to „jednocześnie miało negatywne konsekwencje dla stabilności gospodarczej Polski” – powiedział.
Ostre tony z Warszawy w konflikcie z Komisją Europejską
Rzeczywiście, polski rząd prawdopodobnie nie jest zainteresowany pokazywaniem Europejczykom kwestii gazowej jedności prezydenta Rosji Władimira Putina. Tymczasem rządzący BIS prowadzi obecnie starcie z Komisją Europejską w sprawie reformy sądownictwa na otwartej platformie.
Praworządność PiS znacznie zaostrzyła ton sporu, a Komisja Europejska nadal wstrzymuje wypłaty z wielomiliardowego funduszu odbudowy koronawirusa z powodu braku gwarancji na reformę sądownictwa. Sekretarz generalny Sobolewski powiedział w poniedziałkowym wywiadzie, że „wszystkie pistolety” zostaną użyte w sporze z Komisją Europejską, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Więcej o kryzysie energetycznym w Tagesspiegel Plus:
Polska może spodziewać się około 35 mld euro z funduszu pomocowego Corona. Jednak możliwość wypłaty kwoty zależy od reformy kontrowersyjnego organu regulacyjnego.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poprosiła Warszawę o podjęcie dalszych kroków w kierunku reformy sądownictwa, ponieważ krytycy obawiają się, że kontrowersyjna izba będzie nadal działać w innej formie, nawet jeśli ustawa zostanie zmieniona.