D.Chciał, aby prezydent Polski Andrzej Duda odebrał Joe Bidena o godzinie 14:15 czasu lokalnego z lotniska Rzeszów-Jasionka, około 100 kilometrów od granicy z Ukrainą. Jednak samolot Dudy musiał awaryjnie lądować w Warszawie z powodu usterki technicznej, więc prezydent poleciał samolotem zastępczym – zamiast tego powitał go minister obrony Mariusz Blaszak na pasie startowym Pittsburgha. Tak więc Biden spotkał swojego odpowiednika Dudę tylko jednego dnia.
Prezydent USA najpierw zorientował się w sytuacji humanitarnej w pobliżu granicy z Ukrainą; Od rosyjskiej inwazji na Ukrainę do Polski przybyło ponad dwa miliony uchodźców. Jest największym z około trzech milionów uchodźców. Biden spotkał się z wojskami amerykańskimi stacjonującymi tu we wschodniej części NATO.
To nie przypadek, że prezydent USA Rzeszów przyleciał wieczorem do Warszawy, gdzie w sobotę ponownie spotka się z Dudą, by wygłosić przemówienie. Wschodnia część sojuszu to centrum Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników – Polska, członek Unii Europejskiej i NATO, stała się w ostatnich tygodniach krajem wiodącym. Wojna z Ukrainą szaleje po drugiej stronie granicy, bomby i ataki rakietowe na zachodniej Ukrainie, w całym LV, można zobaczyć i usłyszeć z Polski.
Wizyta Bidena jest ważną wskazówką, że wiodąca siła Zachodu jest nieugięta w swoich zobowiązaniach koalicyjnych. To reasekuracja dla Europejczyków, zwłaszcza Europy Środkowo-Wschodniej i Polaków. Martwią się, że wojna na Ukrainie może wykroczyć poza ich granice.
Przekierowanie do wschodniej części NATO
Pitton to wie. Jego dywersja do wschodniej części NATO była spontanicznym dodatkiem do jego trzydniowej podróży do Europy, która została zaaranżowana w krótkim czasie. Niedługo potem w Brukseli wylądowały specjalne szczyty NATO, G7 i Unii Europejskiej. Wszystko to jest więcej niż znakiem: polityka wojny Rosji z Ukrainą zjednoczyła Zachód, być może w żadnym momencie jego historii.
Prezydent USA odgrywa kluczową rolę w tej reakcji na przemoc i rozlew krwi z rąk rosyjskich żołnierzy. Kto by pomyślał, że 79-latek, który kiedyś był wyśmiewany jako stary, z nadwagą i przestarzały? Ale prezydent USA, który zna Europę od dziesięcioleci i wie, jak poruszać się po Ukrainie, okazuje się być właściwym człowiekiem we właściwym czasie.
Biden to osoba wyluzowana, rzecznik w dużych i małych sprawach, o czym świadczy jego swobodny spacer z amerykańskimi żołnierzami w zakładzie fryzjerskim na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Zaskoczony wszedł do sklepu i przywitał każdego z osobna, patrząc na mężczyzn i uśmiechając się.
Rzadko kiedy sojusznicy i partnerzy Białego Domu są tak aktywni, jak w obecnych czasach. Celem jest zawsze: jedność Zachodu, zdecydowana i zjednoczona odpowiedź na wojnę Władimira Putina. To był sukces. Kilka tygodni temu, kiedy USA patrzyły tylko na Chiny i zajmowały się polityką wewnętrzną, Sojusz Atlantycki, który uznano za martwy, odżył.
Putin był w stanie zrobić w swojej wojnie to, czego nie zrobili prezydenci USA Barack Obama, Donald Trump i Biden: pozwolić Niemcom w końcu poważnie potraktować bezpieczeństwo koalicji i wydać dwa procent swojej produkcji na obronę. Waszyngton tego chce. W maratonie szczytu w Brukseli w tym tygodniu Biden i prezydent Olaf Scholes (SPD) wyrazili bliską solidarność.
Widać to wyraźnie w przypadku bezpieczeństwa energetycznego. Na przykład w Brukseli Biden obiecał zaopatrzyć Europę w taką samą ilość gazu płynnego, jaką wcześniej otrzymywał z Rosji: „Chcemy pomóc Europie szybko uwolnić się od rosyjskiego gazu”. W tym roku Stany Zjednoczone chcą, aby do Europy trafiło 15 miliardów metrów sześciennych gazu płynnego. Podobnie jak inne kraje europejskie, takie jak Polska czy Litwa, Niemcy planują budowę terminalu gazu skroplonego.
Istnieją jednak różnice zdań. Na przykład w kwestii, czy Europa powinna trzymać się z daleka od wszelkiego importu rosyjskiej energii. Lubią to na przykład Polska i Finlandia, a także prezydent Ukrainy Wołodymyr Żeleński. Niemcy, Austria i Włochy nie są w stanie tego zrobić. Co się stanie, jeśli Putin zintensyfikuje się na Ukrainie, używając broni biologicznej lub chemicznej? Wtedy temat powinien stać się poważniejszy niż kiedykolwiek.
Ostatnio nastąpił kryzys między Stanami Zjednoczonymi a Polską. Rząd w Warszawie chciał dostarczać na Ukrainę samoloty zaprojektowane przez sowietów, ale tylko za pośrednictwem amerykańskiej bazy w Rammstein w Niemczech. W końcu nic się nie wydarzyło, była to katastrofa komunikacyjna tam iz powrotem między Warszawą a Waszyngtonem.
Podaż samolotów bojowych budzi kontrowersje, a wymiana takiej broni może przekroczyć pewien limit. Tego obawiają się eksperci. Biden nie chce, aby w żadnych okolicznościach USA i NATO stały się walczącymi stronami na Ukrainie. Zostało to wielokrotnie wyjaśnione.
W istocie jednak stosunki między Warszawą a Waszyngtonem zacieśniły się. Zresztą uważa się to za „stosunek specjalny”, oba kraje są ważnymi partnerami w polityce bezpieczeństwa, a w Stanach Zjednoczonych mieszkają miliony Polaków czy Amerykanów polskiego pochodzenia.
Wraz z wyborem Bidena stosunki znacznie się ochłodziły; Nacjonalistyczno-konserwatywna partia rządząca w Polsce Prawo i Sprawiedliwość (PiS) po raz drugi postawiła na Donalda Trumpa. Próby wykorzystania reformy mediów do zmuszenia prezentera wiadomości do bycia postrzeganym jako krytycznego wobec rządu jeszcze bardziej podkopały stosunki polsko-amerykańskie; Telewizyjna firma nadawcza jest własnością amerykańskiej firmy Discovery.
Wszystko to wydaje się być teraz zapomniane. Wiceprezydent Kamala Harris odwiedził Warszawę przed prezydentem Bidenem i towarzyszył mu sekretarz stanu Anthony Blingen, podobnie jak szef CIA William Burns. Ponadto do Polski przeniesiono więcej wojsk amerykańskich, a polskie wojsko otrzymuje więcej broni ze Stanów Zjednoczonych. Stosunki polsko-amerykańskie, będące porozumieniem po obu stronach Atlantyku, są teraz bardzo ważne.